Awantura po wizycie Dudy w restauracji. Dlaczego opinia o knajpie jest tak ważna?

2016-03-21 13:37

Ta sytuacja pokazuje, jak wielką siłę w dzisiejszym świecie mają media społecznościowe, nawet jeśli służą wyłącznie do wyrażenia prywatnej opinii ich użytkowników. Chodzi o awanturę, która wybuchła po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w krakowskiej restauracji Wentzl. Okazało się, że administratorką kamienicy, w której mieści się lokal, jest Katarzyna Kukieła – zwolenniczka KOD-u. Kobieta zapytała prezydenta na Facebooku, czy smakowało mu „żarcie z jej koryta”. Na te słowa zareagowali właściciele restauracji, którzy zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych. Tak ostrej reakcji trudno się jednak dziwić.

Do spotkania Dudy z amerykańskimi senatorami doszło w sobotę, 19 marca. Jako że wizyta Amerykanów miała nieoficjalny charakter, na miejsce spotkania wybrano restaurację. Chodzi o lokal Wentzl mieszczący się przy krakowskim rynku w hotelu o tej samej nazwie. Oficjalnie politycy z USA przyjechali do naszego kraju, by rozmawiać o przygotowaniach do szczytu NATO. Nieoficjalnie – by poruszyć kwestię rzekomego zagrożenia dla demokracji w Polsce wywołanego działaniami PiS-u. W związku z tym działacze Komitetu Obrony Demokracji (który, delikatnie mówiąc, różni się światopoglądowo od rządzących) zorganizowali przed krakowskim lokalem pikietę.

ZOBACZ TEŻ: Nocny atak na Ubera. Taksówkarze twierdzą, że nie mają z nim nic wspólnego, ale się cieszą

To nie ona wywołała jednak największe poruszenie. Dokonał tego błahy, jak mogłoby się wydawać, facebookowy wpis Katarzyny Kukieły, która twierdziła w nim, że hotel, w którym spotkał się Duda z senatorami, należy do niej. Kobieta podkreśliła we wpisie, że jest zwolenniczką KOD-u i demonstruje przeciwko działaniom partii rządzącej, dlatego też oburzyło ją to, że prezydent z wywodzący się z PiS-u stołował się w „jej” lokalu. „Mam nadzieję, sądząc po zadowolonej pańskiej minie, że jedzenie z mojego koryta wszystkim smakowało, a wnętrza i ich wystrój do gustu przypadły” - pisała w niewybrednych słowach kobieta, nawiązując do zarzutów środowisk prawicowych, jakoby KOD protestował nie w obronie demokracji, a oderwaniu poprzedniej władzy „od koryta”.

Na słowa Kukieły błyskawicznie zareagowali, również na Facebooku, właściciele restauracji Wentzl. Zaprzeczyli, że Kukieła ma cokolwiek wspólnego z ich knajpą „Jesteśmy zaskoczeni tym wpisem, który jest bezpodstawnie prezentowany w naszym imieniu” - czytamy w krótkim oświadczeniu restauracji. W międzyczasie sama Kukieła stwierdziła, że przesadziła ze swoim wpisem i ma moralnego kaca, a media podawały, że nie jest właścicielką ani hotelu, ani restauracji Wentzl, a współwłaścicielką kamienicy, w której te się mieszczą.

ZOBACZ TEŻ: To niesamowite! Turystka znalazła przypadkiem bezcenną monetę

Cała sprawa zaczęła się rozkręcać – ludzie rozpowszechniali pierwszy wpis Kukieły. W związku z tym pojawiło się drugie oświadczenie restauracji Wentzl. Sprostowano w nim informację, jakoby Kukieła była współwłaścicielką kamienicy – poinformowano, że po prostu nią administruje, co nie daje jej prawa do wypowiadania się w imieniu restauracji. „W swoim nowobogackim zapędzie (Kukieła – red.) uważa, że administrowanie kamienicą równa się prawu własności, podczas gdy kamienica jest własnością Fundacji Familijnej Rodziny Wentzlów. Stwierdzenie, że p. Kukieła jest współwłaścicielką kamienicy, jest, jak widać, również nieprawdziwe. Łatwo to sprawdzić w ogólnodostępnych dokumentach hipotecznych w sieci. Planujemy podjąć prawne przedsięwzięcia w związku z rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji na szkodę naszej restauracji” - czytamy.

Pojawia się pytanie, czy reakcja właścicieli lokalu nie jest przesadzona. Naszym zdaniem, trudno jej się dziwić. W końcu, jak mówi znane powiedzenie, zadowolony klient danej instytucji opowie o tym dwóm osobom, a niezadowolony będzie trąbił o tym na lewo i prawo. Dlatego też oczywistym jest, że knajpie zależy na tym, by wszyscy jej goście byli usatysfakcjonowani – nieważne, czy są prezydentem, czy zwykłym Kowalskim oraz bez względu na ich polityczne sympatie.

ZOBACZ TEŻ: Jak wybrać białą kiełbasę

Poziom obsługi czy podejście właścicieli knajpy do gości to jeden z ważniejszych czynników skłaniających klienta do powrotu, co wiąże się z wymiernymi korzyściami finansowymi dla lokalu. Dlatego też prowadzący knajpę czy hotel powinien być jak dyplomata i w sposób wyważony wyrażać swoje poglądy. Przekonaliśmy się o tym choćby w 2014 r., po homofobicznej wypowiedzi właściciela browaru Ciechan, a także knajpy w centrum Warszawy. Po jego słowach zapowiedziano bojkot produktów Ciechana – piwo ostentacyjnie wylewano. Do głośnej awantury związanej z kwestiami wizerunkowymi doszło też w 2013 r. po wizycie znanej restauratorki Magdy Gessler w słupskim hotelu Dolina Charlotty.

Gessler oświadczyła, że nie była zadowolona z poziomu obsługi, tymczasem właściciele twierdzili, że Gessler nie chciała im zapłacić za nocleg i awanturowała się. Sprawa trafiła do sądu, który uznał, że Gessler zniesławiła hotel. Restauratorka zapowiedziała jednak apelację od wyroku. Jak widać na powyższych przykładach, prowadząc swój biznes, trzeba się bardzo pilnować, bo nie zawsze rozdzielenie kwestii prywatnych od zawodowych jest możliwe.

Źródło: gazeta.pl

Najnowsze