Hubert Biskupski

i

Autor: ARCHIWUM

Dramat związkowych bonzów w socjalnym państwie

2017-06-20 11:52

Komentarz Huberta Biskupskiego, z-cy red. nacz. Super Expressu i szefa Super Biznesu

Można rządowi PiS przypisywać różne rzeczy i stawiać rozmaite zarzuty – część z nich zapewne będzie słuszna, bo mówiąc eufemistycznie, nie jest to rząd idealny. Nie sposób jednak zarzucić ekipie Beaty Szydło, że nie realizuje polityki socjalnej. I to w bardzo wielu wymiarach. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest to najbardziej prosocjalny rząd po 1989 roku, bijąc na głowę teoretycznie lewicowe gabinety SLD. Rząd, który dokonuje redystrybucji dóbr narodowych na niespotykaną dotąd skalę.

To co jednych cieszy, innych musi smucić albo przynajmniej wprawiać w konfuzję. I nie chodzi mi bynajmniej o liberałów spod znaku prof. Leszka Balcerowicza. Mam na myśli związki zawodowe. Tak, tak, dobrze słyszycie, związki zawodowe, które tracą rację swojego bytu w sytuacji, kiedy to rząd podnosi płacę minimalną bardziej, niż życzyli sobie tego związkowcy.
W takiej dość nietypowej sytuacji, gdy to rząd bardziej troszczy się o prawa pracownicze, niż stworzone do tego organizacje, związkowi bonzowie muszą sobie szukać nowych zadań, wyznaczać nowe cele, byle tylko udowodnić swoją wątpliwą przydatność. Takim właśnie nonsensownym i niebezpiecznym celem jest całkowity zakaz handlu w niedziele.

Piotr Duda, szef „Solidarności", która przygotowała restrykcyjny projekt - szkodliwy dla budżetu, jak i pracowników nie wspominając już o konsumentach - postanowił pogrozić rządowi i zażądać jak najszybszego wprowadzenia kuriozalnych regulacji. Nie chce przy tym pan Duda, ani etapu przejściowego, ani wersji kompromisowej. „Chodzę po tych marketach, chodzę po tych sklepach i ludzie mówią, że chcą w tym czasie mieć wolne, bo w niedzielę ten handel nie jest taki wyśrubowany. Przychodzą ludzie i tylko oglądają. Oni się nazywają Apacze" – podzielił się lider „Solidarności" swoimi przemyśleniami. Może zamiast chodzić, czy wymyślać podobne brednie zerknie do raportów handlowych i zobaczy, jak ważne dla handlu, czyli także dla ludzi w handlu zatrudnionych, są niedziele.
Niestety, pan Duda impregnowany jest na racjonalne argumenty. I obawiam się, że nie mając nic innego sensownego do roboty, będzie kontynuował tę niemądrą krucjatę. Wszak musi udowodnić swoją przydatność.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze