Alimenty

i

Autor: Shutterstock Alimenty

Nie płacisz alimentów? Możesz trafić na dwa lata do więzienia!

2017-04-10 19:04

Za sprawą przepisów, nad którymi pracuje parlament, unikanie płacenia alimentów może przestać być opłacalne. Nowelizacja Kodeksu karnego, która pod koniec marca br. została przegłosowana przez Sejm, została skierowana do Senatu. Dwa lata pozbawienia wolności i miejsce na czarnej liście alimenciarzy to tylko niektóre zaproponowane zmiany.

Tajemnicą poliszynela jest, że wielu rodziców ma problem z wyegzekwowaniem alimentów od byłych partnerów. Ściągalność długów stanowi również bolączkę Funduszu Alimentacyjnego. Aby uchylić się od obowiązku alimentacyjnego, rodzice często przenoszą się do szarej i czarnej strefy.

Patrz także: Mniejsze alimenty przez 500 plus. Minister oburzony

Rządowy projekt nowelizacji ustawy Kodeks karny zakłada grzywnę, ograniczenie, a nawet pozbawienie wolności za niepłacenie alimentów – przypomina „Gazeta Prawna". Surowe prawo dotyczyłoby wszystkich alimenciarzy, którzy zalegają z płatnościami co najmniej trzy miesiące. Jeszcze wyższe kary byłyby nakładane na tych rodziców, którzy narazili swoje dzieci na „niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych". Mogliby zostać pozbawieni wolności nawet na dwa lata. (Obecnie alimenciarzom grozi im rok za kratkami.) Jedynym sposobem na uniknięcie kary byłoby uregulowanie wszystkich zaległości w ciągu 30 dni od daty pierwszego przesłuchania.

Zobacz również: 500+ nie zmniejszy alimentów. Minister Ziobro chce zmiany w prawie

MRPiPS wpadło na pomysł, aby stworzyć listę niewypłacalnych alimenciarzy na podobieństwo rejestrów prowadzonych przez biura informacji gospodarczej. Na czarnej liście znaleźliby się wszyscy rodzice, którzy zalegają z płatnościami. Zgłaszaliby ich komornicy. Już teraz niektórzy z nich trafili na listy prowadzone przez BIG. Jednak, w przeciwieństwie do istniejących już rejestrów, czarna lista alimenciarzy obejmowałaby wszystkie osoby, które nie chcą płacić alimentów na dzieci, podczas kiedy obecnie figurują na nich głównie rodzice, których ściga Fundusz Alimentacyjny.

Zobacz: Może powstać centralny rejestr dłużników alimentacyjnych

Jak wskazuje cytowany przez „Gazetę Prawną" Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, w ściągalności długów przede wszystkim liczy się szybkość reagowania. Jeżeli windykator nie uruchomi odpowiedniej procedury na czas, dłużnik może zdążyć zataić dane o swoich prawdziwych dochodach. Wśród innych, bardziej kontrowersyjnych pomysłów na poprawę ściągalności alimentów gazetaprawna.pl wymienia... roboty publiczne i potrącanie kwoty do zapłaty ze świadczeń na dzieci z późniejszych związków, np. z „500 plus".

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce także zmobilizować samorządy do lepszej ściągalności alimentów. Zaproponowało, aby 40 proc. odsetek naliczonych od kwoty zaległości trafiało do gminy, a 60 proc. - do Skarbu Państwa. Obecnie całość odsetek, które często rosną do niebagatelnej kwoty, wędruje do państwowego budżetu.

Oprac. na podst. prawo.gazetaprawna.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze