Szpiegostwo gospodarcze

i

Autor: Shutterstock

Szpiegostwo przemysłowe, czyli James Bond w świecie gospodarki

2016-09-17 13:41

Tesla, Volkswagen, Opel, bank HSBC – to tylko niektóre przedsiębiorstwa z długiej listy firm, które mają na swoim koncie kłopoty związane ze szpiegostwem przemysłowym. Zaskakująco często bowiem mniejsze i większe przedsiębiorstwa rywalizują ze sobą za pomocą metod powszechnie kojarzonych raczej z walką między mocarstwami, niż konkurencją na wolnym rynku.

Skala tego zjawiska nie jest oczywiście w pełni znana. Z dwóch powodów. Po pierwsze, jeżeli szpiegostwo ma być skuteczne, z definicji nie powinno zostać wykryte. Firmy powinny co najwyżej mieć podejrzenia, że padły jego ofiarą. Po drugie, wiele przedsiębiorstw, nawet jeśli wie, że ktoś wykradł im ich tajemnice, niechętnie ujawnia tego typu informacje. Chociażby dlatego, może to godzić w ich wizerunek.

Niektóre tego typu przypadki przedostają się jednak do publicznej wiadomości, rozpalając wyobraźnię i karząc zastanowić się nad kulisami rywalizacji firm.

Księgowy-szpieg
W miniony czwartek światowe media, a w ślad za nimi również kilka polskich portali poinformowały o pozwie złożonym przez amerykański koncern Tesla Motors przeciwko firmie, która odpowiadała za jej obsługę finansową. Chodzi o jedną ze spółek Quest Integrity Group.

Todd Katz, jej dyrektor finansowy jednej ze spółek Quest Integrity Group miał podejmować działania mające na celu uzyskanie informacji niepotrzebnych z punktu widzenia jego zadań. Katz miał także podszywać się pod Elona Muska, prezesa Tesla Motors – z adresu mailowego podobnego do tego, którego używał prezes amerykańskiego koncernu miał on wysłać e-mail, w którym żądał wysłania prognoz cenowych i listy zamówień na najnowszy model samochodu produkowanego przez koncern: Tesla Motors 3. W pozwie znajdziemy też informacje, że działania na niekorzyść Tesli miało także podejmować kilku innych pracowników Quest Integrity Group. Firma ta nie skomentowała tych informacji.

Czytaj: Auto marki Tesla uratowało życie kierowcy

Również w świecie motoryzacji rozegrała się jedna z najgłośniejszych historii związanych ze szpiegostwem przemysłowego. Wiemy o niej, ponieważ sprawa również trafiła do sądu. W 1993 r. niemiecki Opel, należący do amerykańskiego koncernu General Motors oskarżył o to swojego konkurenta – koncern Volkswagen. W sprawę zamieszani byli pracownicy i członkowie zarządu Opla, którzy wynieśli z firmy setki poufnych informacji dotyczących technologii, produkcji aut i wyników finansowych. Wszyscy oni po odejściu z Opla przenieśli się do VW.

Sądowy spór między motoryzacyjnymi gigantami trwał cztery lata, oskarżony nigdy nie przyznał się do winy. W 1997 r. firmy zawarły jednak ugodę, w ramach której Volkswagen zgodził się zapłacić 100 mln dolarów odszkodowania i do 2004 roku zakupić części do samochodów od Opla za blisko miliard dolarów.

Kto mieczem wojuje…
Volkswagen jest również bohaterem innej szpiegowskiej historii (tym razem wystąpił jednak w roli poszkodowanego), opisanej w 2012 r. przez niemiecki dziennik „Handelsblatt”. VW Niemiecki koncern podejrzewał wówczas, że jego podwykonawca – chińska państwowa firma FAW skopiowała całe plany konstrukcyjne skrzyni biegów instalowanej w niemieckich samochodach. Menadżerowie VW podejrzewali, że Chińczycy chcą zainstalować te skrzynie w swoich samochodach przeznaczonych na rynek rosyjski, na którym konkurują one z VW i Skodą.

Zobacz: Auta z usterką umożliwiającą kradzież? Sprawdź, o jakie marki chodzi

Chiny uchodzą zresztą na światowego potentata w dziedzinie szpiegostwa przemysłowego, w tego typu przypadkach często są też „pierwszym podejrzanym”. Kilka lat temu Renault oskarżył swoich pracowników o sprzedawanie Chinom poufnych informacji dotyczących flagowego projektu koncernu związanego z produkcją elektrycznych samochodów. Po tym, jak policja, która zajęła się sprawą nie znalazła żadnych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów, Renault wycofał się z zarzutów i przeprosił swoich pracowników.

Ostrzeżenia przed Chinami
W przypadku Państwa Środka podkreśla się, że szpiegostwo przemysłowe ma podwójny wymiar. Nie chodzi w nim tylko o konkurencję na rynku – o to, kto sprzeda więcej aut, telefonów itp. Charakter tamtej gospodarki sprawia, że tu w grę wchodzą również wpływy polityczne i walka między państwami. Eksperci wskazują zresztą, że szpiegostwo przemysłowe to z definicji działania wywiadowcze prowadzone dla celów komercyjnych.

Wydaje się jednak, że w wielu przypadkach bardzo trudno rozgraniczyć, gdzie kończy się chęć zysku, a zaczyna chęć walki o interes danego państwa. O takie rozgraniczenie szczególnie trudno w przypadku państw takich jak Chiny. Podejrzewa się, że Chiny mogą nie tylko wykradać informacje zachodnim firmom, ale również za pomocą swoich produktów szpiegować inne państwa. Zadanie mają ułatwione, ponieważ wiele światowych koncernów to właśnie do Chin przeniosło produkcję swoich urządzeń. Chińskie produkty eksportowane są również na światowe rynki.

Może Cię zainteresować: Polska zadłuża się w Chinach

Kilka lat temu na przykład  komisja ds. wywiadu działająca w Izbie Reprezentantów  ostrzegała, że firmy ZTE i Huwawei mogą wykorzystywać swoje technologie do celów wywiadowczych na zlecenie chińskiego rządu, zaś chińskie podzespoły mogłyby pomóc przejąć stretegiczne systemy komputerowe w USA. Komisja zachęcała amerykańskie firmy, by poważnie rozważyły długofalowe zagrożenia wynikające ze współpracy z firmami ZTE i Huawei w sferze zaopatrzenia sprzętowego.

Szpiegostwo przemysłowe, to działania wywiadowcze prowadzone dla celów komercyjnych, w odróżnieniu od tych działań wywiadowczych, które prowadzone są przez państwa dla zabezpieczenia ich narodowych interesów.

Francja potęgą na Starym Kontynencie
Oczywiście trudno przypuszczać, że szpiegostwo przemysłowe to narzędzie wykorzystywane tylko przez Chiny. Z materiałów opublikowanych przez Wikileaks wynika m.in., że w Europie potęgą w tej dziedzinie jest Francja. W tajnej depeszy ambasady USA w Berlinie (na którą powoływał się norweski dziennik „Aftenposten” napisano na przykład: „Szpiegostwo francuskie ma takie rozmiary, że szkody (powodowane przez nie) dla gospodarki niemieckiej są w sumie poważniejsze niż szkody wywoływane przez Chiny czy Rosję”.

Niedawno kraj ten pojawiał się również w kontekście oskarżeń, jaki genewski oddział banku HSBC wysuwał przeciwko swojemu pracownikowi. Herve Falciani, były analityk działu IT miał przekazać władzom Francji i Hiszpanii dane na temat tysięcy kont bankowych klientów HSBC. Falciani tłumaczył jednak, że chciał w ten sposób pomóc Francji i Hiszpanii w ściganiu ich obywateli unikających płacenia podatków. Szwajcarska prokuratura twierdziła jednak, że jego działalność nie wynikała z altruistycznych pobudek, miał on czerpać z niej zyski finansowe, zaś uzyskane informacje planował także sprzedać bankom z Libanu.

Oskarżony przez Szwajcarów analityk uciekł do Francji.

Polskie podwórko
W naszym kraju o przypadkach szpiegostwa gospodarczego nie słyszy się prawie wcale. Pojawiają się jednak analizy mówiące o tym, że aż 1/3 naszych przedsiębiorstw mogła paść ofiarą działań, które można określić mianem szpiegostwa przemysłowego. Jedną z historii, która wydostała się na światło dziennie i w której pojawiały się oskarżenia o szpiegostwo był przypadek Enei – sprzed kilku lat. Spółka chciała przeprowadzić u siebie audyt, do którego zatrudniono firmę TFS. Audytorzy zażądali dostępu do umów handlowych – w reakcji na to związki zawodowe oskarżyły TFS o szpiegostwo. Tłem całej sprawy było plany związane z prywatyzacją Enei. Dodatkowo okazało się, że TFS do tego zadania nie została wybrana na drodze przetargu. Ówczesny prezes Enei zaufał poleceniu znajomego.

Czytaj również:Kto przewiezie 500 kontenerów polskich produktów do Chin?

O tym, że szpiegostwo przemysłowe to również w naszym kraju bardzo realne zagrożenie może świadczyć działalność firm, które oferują innym przedsiębiorstwom ochronę przed jego skutkami. Zajmują się także wywiadem gospodarczym (podkreślają one przy tym, że w odróżnieniu od szpiegostwa, wszystkie działania prowadzone w ramach wywiadu gospodarczego prowadzone są w granicach prawa).

Chwalą się one często, że w swoich szeregach mają osoby pracujące kiedyś w państwowych służbach czy policji. Jedną z najbardziej znanych postaci jest tu Piotr Niemczyk, były funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa.

Krzysztof Surdyk, były szef wywiadu Wojskowych Służb Informacyjnych jest z kolei ekspertem PWG Skarbiec, firmy zajmującej się m.in. wywiadem i kontrwywiadem gospodarczym. Surdyk jest także prezesem Fundacji na Rzecz Rozwoju Gospodarczego Vis Magna.

Źródła: forbes.pl, PAP, centrum.vismagna.pl, wyborcza.pl, wyborcza.biz

MK

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze