Pieniądze

i

Autor: Shutterstock

Banki będą prześwietlać majątki polityków. Żeby przeciwdziałać praniu brudnych pieniędzy

2017-08-08 14:28

Już niebawem polityk stanie się dla banku klientem podwyższonego ryzyka. Osoby publiczne: prezydent, premier, posłowie, ministrowie oraz ich rodziny zostaną zaliczeni do specyficznej kategorii klientów określanych jako PEP. Oznacza to, że bank będzie musiał dokładnie „prześwietlić" taką osobę, zanim podpisze z nią umowę.

Instytucja finansowa będzie mogła odmówić założenia konta osobie publicznej, jeżeli uzna, że niesie to ryzyko prania brudnych pieniędzy. Wszystko przez unijną dyrektywę z 2015 r., którą powinniśmy wprowadzić już miesiąc temu. Polscy politycy będą traktowani przez banki jak osoby o podwyższonym ryzyku, gdy zostanie przyjęty projekt ustawy, która wdraża unijną dyrektywę AML o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.

Co się zmieni?

Przepisy, które wejdą w życie, nakładają na banki obowiązek weryfikacji tzw. osób PEP (ang. politically exposed person), czyli osób publicznych. Dotychczas obejmowały one tylko nierezydentów, teraz zostaną rozciągnięte na najważniejsze osoby w państwie i ich rodziny. O ile teraz banki biorą pod lupę dyplomatów czy biznesmenów, którzy chcą otworzyć konto w naszym kraju, o tyle teraz instytucje finansowe w Polsce będą musiały prześwietlać również polityków z własnego ogródka.

Przed otwarciem rachunku bankowego każdy polski PEP powinien zadeklarować, że jest osobą publiczną oraz podać źródło pieniędzy, które zasilają jego konto. Powinien złożyć pod rygorem odpowiedzialności karnej pisemne oświadczenie, w którym stwierdzi, czy jest PEP-em. O tym, czy bank będzie obsługiwać danego klienta, zadecyduje kierownictwo. Rachunek każdej osoby publicznej będzie monitorowany, a dane na temat właściciela – regularnie sprawdzane. Każda transakcja, której wartość przekroczy 10 tys. euro, zostanie zgłoszona do Generalnego Inspektowa Informacji Finansowej. (Obecnie należy raportować transakcje powyżej 15 tys. euro.)

Sprawdzaniem wiarygodności potencjalnych i obecnych klientów banków zajmują się specjalne działy KYC (ang. „know your customer", czyli „poznaj swojego klienta"). Przypadki podejrzanych osób indywidualnych i prawnych są eskalowane do odpowiednich osób decyzyjnych. Również instytucje finansowe w Polsce utrzymują departamenty KYC. Zanim bank zdecyduje się na obsługę nowego klienta wysokiej rangi, np. zagranicznego polityka albo dużego, liczącego się na rynku przedsiębiorstwa, dokładnie sprawdza informacje na jego temat. Ze względu na wysokie zarobki polityków pokusa prania brudnych pieniędzy jest duża i nie trudno o przestępstwo, a instytucje finansowe nie mogą pozwolić sobie na to, żeby maczać ręce w brudnych interesach klientów. Badają związane z nimi fakty jak detektywi. Szukają informacji w mediach, na stronach Bloomberga i giełdy czy w specjalnych agregatorach. Po wdrożeniu dyrektywy AML przez Polskę na tapetę mogą trafić premier Beata Szydło czy prezydent Andrzej Duda.

Zobacz też: Gigantyczna kara nałożona na Getin Noble Bank

Przeczytaj także: Trzy duże banki pod lupą UOKiK. Sprawdź, czy jesteś ich klientem

Polecamy: Kiedy opłaca się zmienić bank?

Oprac. na podst. pb.pl, businessinsider.com.pl

Najnowsze