Przewodnik Finansowy III. Nowe banknoty: bezpieczniejsze i trwalsze

i

Autor: Shutterstock

Przewodnik Finansowy III. Nowe banknoty: bezpieczniejsze i trwalsze

2015-12-19 1:00

W lutym przyszłego roku Narodowy Bank Polski wprowadza do obiegu banknot 200 zł, którego zabezpieczenia zostały unowocześnione. Dzięki temu produkcja papierowych pieniędzy będzie tańsza, a same banknoty staną się trwalsze.

Na zmodernizowanym banknocie dwustuzłotowym pojawi się nowa, szeroka nitka zabezpieczająca, tzw. okienkowa. Zobaczymy ją nie tylko wtedy, gdy spojrzymy na banknot pod światło, ale już wtedy, gdy weźmiemy go do ręki. Nitka ma być miejscami widoczna na przedniej stronie dwustuzłotówki. Jeśli poruszymy banknotem, jej kolor będzie się zmieniać od złotego do zielonego, zobaczymy też poruszający się w płaszczyznach pionowej i poziomej wzór szachownicy – to dodatkowe zabezpieczenie.

Nowocześniejsze i tańsze

Wizerunek, kolorystyka i rozmiar dwustuzłotówki w zasadzie pozostaną bez zmian. W zasadzie, bo nowe banknoty mają być nieco jaśniejsze od swoich poprzedników. Stanie się tak dlatego, że część ich powierzchni nie będzie zadrukowana. Nowe dwustuzłotówki mają posiadać dodatkowe ułatwienia dla osób niewidomych i niedowidzących. W górnej części przedniej strony banknotu, na krótszych jego krawędziach, znajdować się będzie układ ukośnych linii. Zmienił się także sposób nadruku trójkąta w lewym dolnym rogu banknotu – do tej pory drukowano go linią ciągłą, w nowej dwustuzłotówce wydrukowany jest wypukłymi punktami.

Zmienione zostały także zabezpieczenia na banknotach o niższych nominałach – 10, 20, 50 i 100 zł. Choć są nowocześniejsze, to produkcja tych banknotów nie kosztuje więcej niż starych. Jest tak dlatego, że poprzednie technologie zabezpieczeń były coraz droższe. Obecne zabezpieczenia są nowocześniejsze, ale też popularniejsze na rynku, więc tańsze w produkcji.

Nadzieja w nowych technologiach

Banknot krąży w obiegu średnio dwa lata. Po tym czasie jest już tak zniszczony, że trzeba go zastąpić nowym. Jednak dwustuzłotówki są stosunkowo rzadko używane, więc ich żywot może potrwać dłużej, szacuje się, że nawet kilkanaście lat. Narodowy Bank Polski prowadzi analizy dotyczące zużywania się banknotów i pracuje nad tym, by były jak najtrwalsze. To także troska innych banków centralnych na świecie, które testują nowe technologie produkcji pieniędzy. Kraje, które mają duże terytoria ze zmiennymi strefami klimatycznymi, jak np. Kanada i Australia, wprowadziły na przykład banknot polimerowy. Ma on wiele zalet – jeśli wypierzemy go razem ze spodniami, nie rozpadnie się. Nie przenosi drobnoustrojów chorobotwórczych i jest bardzo trudny do sfałszowania .

Choć wydawałoby się, że ta technologia jest idealna, to banknot polimerowy ma także wady. Wielokrotnie zgnieciony nie wygląda już ładnie, a przypomina raczej używaną reklamówkę. Kolejnym zagrożeniem jest bardzo wysoka temperatura, która może bezpowrotnie zniszczyć banknot bez możliwości jego wymiany. Dlatego w Europie, poza nielicznymi krajami, jak np. Rumunia, żaden bank centralny nie zdecydował się wprowadzić tego typu banknotów do obiegu. Choć rozważa to bank Anglii.
A posiadanie dwóch serii – papierowej i polimerowej – jednocześnie jest bardzo kosztowne.

Tylko sprawdzone rozwiązania

Trwają prace nad inną, całkowicie nową technologią – produkcją tzw. banknotów hybrydowych, czyli powlekanych polimerem. Jej jednak Narodowy Bank Polski także na razie nie bierze pod uwagę, bo sięga tylko po ustabilizowane i sprawdzone już rozwiązania. A co się dzieje ze starymi i zniszczonymi banknotami? Trafiają do banku centralnego. Tu ich stan jest oceniany i jeśli nie nadają się już do użytku, to są wymieniane na nowe. Dla nas, użytkowników, taka operacja jest niewidoczna.

APLIKACJA MOBILNA POZWOLI SPRAWDZIĆ BANKNOT

Zainstaluj sobie NBP Safe 4

Wprowadzenie do obiegu banknotów ze zmodernizowanymi zabezpieczeniami może nam czasem nastręczać kłopotów z rozpoznaniem fałszywych pieniędzy. Dlatego warto sobie zainstalować na smartfonie aplikację, która nam w tym pomoże. NBP Safe 4 to oficjalna aplikacja Narodowego Banku Polskiego, która jest poświecona polskim pieniądzom. Dowiemy się z niej nie tylko, że polskie banknoty i monety mają jedne z najlepszych na świecie zabezpieczeń. Aplikacja posiada specjalne ułatwienia dla osób słabo widzących – punkty z zabezpieczeniami można powiększyć i przyjrzeć się im bardzo dokładnie. Aplikacja NBP Safe 4 pozwala sprawdzić, jak wyglądają nowe banknoty w naturalnym oświetleniu, ale też podczas patrzenia pod światło lub po nakierowaniu na niego źródła UV. W aplikacji znalazł się też opis użytych zabezpieczeń, baza banknotów wycofanych z obiegu oraz tabela kursów walut. Aplikacja przeznaczona jest na większość urządzeń działających w systemie iOS i Android. Została przygotowana w dwóch wersjach: na smartfona oraz na tablet. Możemy ją ściągnąć ze strony Narodowego Banku Polskiego www.nbp.pl. Na tej stronie znajdziemy także więcej informacji dotyczących nowych banknotów.

CZTERY ZASADY BEZPIECZNEGO POŻCZANIA


Czasem życie tak nam się układa, że trzeba pożyczyć pieniądze np. przed świętami. I nie ma w tym nic złego, o ile tylko robimy to z głową. Kampania wspierana m.in. przez Narodowy Bank Polski „Nie daj się nabrać. Sprawdź, zanim podpiszesz" zwraca uwagę na cztery zasady bezpiecznych pożyczek.

Zanim zdecydujemy się na zaciągnięcie pożyczki, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy pożyczka jest nam w ogóle potrzebna. Czy pieniądze wydamy na coś, co jest nam niezbędne czy też na zachciankę. Jeśli to ostatnie, to może lepiej z niej zrezygnować. Warto też pamiętać, że pieniądze trzeba będzie zwrócić i to z odsetkami. Będziemy też musieli ponieść dodatkowe koszty – na prowizje, opłaty itp. Musimy obliczyć, czy będzie nas stać na takie obciążenie w budżecie domowym. A jeśli mamy takie nadwyżki w dochodach, że możemy unieść spłatę raty, to jak wysoką? Dopiero wtedy, gdy rzetelnie odpowiemy sobie na te pytania, możemy szukać pożyczkodawcy, pamiętając przy tym o czterech zasadach bezpiecznego pożyczania.

1. Sprawdź wiarygodność firmy

Koniecznie trzeba to zrobić, zanim podpiszemy umowę. Jak to zrobić? Chociażby skorzystać z opinii zamieszczanych na forach internetowych. Dzięki temu można wykluczyć te firmy, które postępują nieuczciwie i mają negatywne opinie dotychczasowych klientów. Pożyczkodawcy tacy jak banki i SKOK-i, objęci są państwowym nadzorem finansowym sprawowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Takie podmioty podlegają stałej kontroli i badaniu przez nadzorcę pod kątem zgodności udzielanych kredytów i pożyczek z obowiązującymi przepisami prawa. Listę instytucji objętych nadzorem finansowym znajdziemy na stronie internetowej: www.knf. gov.pl. Na stronie tej znajdziemy również listę ostrzeżeń publicznych, czyli rejestr podmiotów podejrzanych o prowadzenie nielegalnej działalności bankowej. Z takimi podmiotami lepiej nie zaczynać współpracy.

2. Policz całkowity koszt pożyczki

Pracownik banku lub firmy pożyczkowej musi nam odpowiedzieć wyczerpująco na pytanie, ile będzie kosztowała nasza pożyczka i z jakimi dodatkowymi kosztami musimy się liczyć. Spytaj o RRSO (rzeczywistą roczną stopę oprocentowania) – to wymagany przepisami miernik obrazujący całkowity koszt pożyczki (kredytu) w ujęciu procentowym. RRSO obejmuje nie tylko oprocentowanie nominalne, lecz także inne opłaty, prowizje i dodatkowe koszty niezbędne do uzyskania pożyczki. RRSO daje nam możliwość porównania kosztów pożyczek oferowanych przez różne instytucje finansowe. Jest to bardzo ważny parametr pożyczki, na który trzeba zwracać szczególną uwagę, zwłaszcza że nieuczciwe firmy próbują ukryć go, zapisując drobną, mało czytelną czcionką. Ponadto w przekazie reklamowym informują o niskim, a nawet zerowym oprocentowaniu nominalnym, nie wspominając przy tym, że klient będzie musiał ponieść wysokie prowizje, opłaty i koszty usług dodatkowych. I zarabiają, wyciągając od nas dodatkowe pieniądze. Najczęściej stosowane koszty dodatkowe to m.in:

* prowizja przygotowawcza,
* opłata administracyjna,
* ubezpieczenie pożyczki,
* opłata za obsługę domową pożyczki,
* koszty z tytułu zaległości w spłacie (odsetki karne, opłata za monit telefoniczny, opłata za wysłanie wezwania do zapłaty raty, opłata za przekazanie do windykacji).

Dlatego trzeba pytać i żądać precyzyjnych odpowiedzi odnośnie do każdego elementu kosztów pożyczki!

3. Dokładnie przeczytaj umowę

Przy tym punkcie każdy wzdycha głęboko, bo umowy są napisane prawniczym, trudno zrozumiałym językiem, a wielkość druku zwykle wymaga użycia lupy. Jednak nie ma innej rady.

Nieprzeczytanie umowy nie zwalnia nas od wywiązania się z jej zapisów. Sąd czy komornik nie przyjmą potem tłumaczenia w rodzaju: „Nie wiedziałem tego!". Dlatego należy dokładnie przeczytać umowę i przemyśleć poszczególne
jej zapisy, zwracając przede wszystkim uwagę na:
* oprocentowanie nominalne pożyczki,
* rodzaje i wysokość dodatkowych opłat,
* wysokość rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania (RRSO) i całkowitą kwotę do zapłaty,
* harmonogram spłat,
* wymagane zabezpieczenia,
* skutki braku terminowej spłaty,
* inne zapisy nakładające dodatkowe obowiązki na pożyczkobiorcę oraz dające prawa pożyczkodawcy (np. żądania ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia) – zwłaszcza te pisane drobnym druczkiem.

4. Nie podpisuj, jeśli nie rozumiesz!

Jeśli firma, od której bierzemy pożyczkę, nie potrafi lub nie chce wyjaśnić zapisów umownych produktów lub usług, które oferuje, nie wolno obdarzać jej zaufaniem ani powierzać swoich pieniędzy! Nie poddawajmy się presji – nie musimy podpisywać umowy od razu. Jeżeli potrzebujemy więcej czasu na zastanowienie, mamy prawo zabrać do domu projekt umowy i tam spokojnie go przeczytać. Jeśli pracownik firmy pożyczkowej mówi co innego, jest zwykłym naciągaczem. Umowę też zawsze możemy pokazać i skonsultować z prawnikiem, rzecznikiem praw konsumentów (miejskim lub powiatowym) lub ekspertem z organizacji broniących praw konsumentów (np. Federacja Konsumentów, Stowarzyszenie Konsumentów Polskich). Podpiszmy umowę dopiero wtedy, gdy rozwieją się wszystkie nasze wątpliwości i wszystko będzie jasne i zrozumiałe. Pamiętajmy przy tym, że nawet jeśli podpisaliśmy umowę, to możemy od niej odstąpić w ciągu 14 dni. Nie niesie to ze sobą żadnych konsekwencji, nie trzeba też wskazywać powodów tej decyzji. Jedyne, co trzeba zrobić, to napisać oświadczenie o odstąpieniu od umowy. Jeśli pieniądze z pożyczki już wzięliśmy, to trzeba je zwrócić wraz z odsetkami w ciągu 30 dni od złożenia oświadczenia o odstąpieniu od umowy.

Czy pożyczka „0 procent" rzeczywiście nic nie kosztuje?

Trzeba być bardzo ostrożnym, korzystając z takiej oferty. Bo w praktyce bardzo rzadko się zdarza, że istotnie nie ponosimy żadnych opłat. Spytajmy o RRSO (rzeczywistą roczną stopę oprocentowania), a więc czy są pobierane inne opłaty lub prowizje, w tym z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia kredytu. Jeśli spotkaliśmy się z bezpłatną pożyczką w firmie internetowej, pamiętajmy, że umowa zawiera wiele postanowień, których niedopełnienie będzie pociągało za sobą koszty. Na przykład jeśli przekroczymy umówiony termin spłaty choćby o jeden dzień, będziemy obciążeni opłatą z tytułu zaległości w spłacie.

Pożyczka lub kredyt bez BIK

Firmy pożyczkowe kuszą hasłami: „pożyczka bez BIK" albo „dla osób ze złą zdolnością kredytową", „bez zgody małżonka". Tego typu hasła kierowane są do osób, które miały w przeszłości problemy ze spłatą swoich zobowiązań (nie spłacały kredytów, nie płaciły rachunków), dlatego banki odmawiają im kolejnych pieniędzy. Informacje o takich osobach znajdują się w Biurze Informacji Kredytowej (BIK) oraz w biurach informacji gospodarczej. Pożyczka „bez BIK" jest najczęściej krótkoterminowa i zwykle bardzo kosztowna. Jeżeli mamy już problemy ze spłatą wcześniejszych kredytów lub pożyczek i decydujemy się na zaciągnięcie kolejnej, ryzykujemy wpadnięciem w tzw. spiralę zadłużenia.

Przed podpisaniem umowy pożyczki czy kredytu warto sprawdzić

* wiarygodność firmy, z którą mamy podpisać umowę,
* ile wynosi całkowity koszt pożyczki, czyli suma wszystkich kosztów, jakie będziemy musieli ponieść w związku z umową,
* ile wynosi rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) pokazująca całkowity koszt pożyczki w ujęciu procentowym,
* czy umowa przewiduje możliwość wcześniejszej spłaty pożyczki,
* jaka będzie rzeczywista wysokość raty i czy nie przekroczy ona naszych możliwości finansowych,
* czy wymagane jest ubezpieczenie pożyczki, ile kosztuje polisa i przed jakimi zdarzeniami będzie nas chronić,
* jakich innych zabezpieczeń wymaga pożyczkodawca i czy ich wartość jest współmierna z wysokością pożyczki.

Pożyczanie przez Internet

W dzisiejszych czasach nawet nie trzeba wychodzić z domu, by pożyczyć pieniądze. Wystarczy zajrzeć do internetu. Jeżeli decydujemy się na pożyczenie tą drogą, powinniśmy dokładnie sprawdzić, z jakim podmiotem mamy do czynienia – czy jest to bank, SKOK czy firma pożyczkowa. Warto sprawdzić doniesienia prasowe dotyczące danego przedsiębiorcy. Istnieją bowiem firmy, które wymagają, jeszcze przed podpisaniem umowy, zapłacenia wysokiej opłaty przygotowawczej. Potem odmawiają udzielenia pożyczki, ale tych pieniędzy już nie zwracają. Trzeba bardzo dokładnie zapoznać się z ofertą i warunkami umowy, a w razie wątpliwości zasięgnąć informacji i porady.

W przypadku ofert internetowych upewnijmy się także, czy mamy do czynienia z firmą, która udziela pożyczek z własnych środków, czy jedynie pośredniczy w udzielaniu pożyczek przez inne osoby prywatne (tzw. platformy pożyczkowe) – w tym drugim przypadku nie mają zastosowania przepisy ustawy o kredycie konsumenckim, a to oznacza, że jako konsumenci nie będziemy chronieni przez ten akt prawny.

POZNAJ SWOJE PRAWA

Korzystając z instytucji finansowych, jesteśmy takimi samymi konsumentami jak wtedy, gdy kupujemy meble lub sprzęt AGD. Przysługuje nam ochrona prawna, która w ostatnim roku jeszcze wzrosła. Warto znać i egzekwować swoje prawa.

Drobny druk, gwiazdki i prawnicze formułki w umowach, które podsuwa się nam do podpisu, to sposób postępowania wielu firm zajmujących się działalnością finansową. Każdy z nas wie, że umowy trzeba czytać uważnie – a im mniejszy druk, z tym większą skrupulatnością. Nie wystarczy jednak czytać – musimy jeszcze rozumieć, co kryje się pod tymi często tajemniczymi słowami. Nie wiemy? Pytajmy!

Jeśli jednak wzięliśmy pożyczkę, która jest nam niepotrzebna, lub wykupiliśmy ubezpieczenie, które nie chroni nas przed tym, co chcielibyśmy, pamiętajmy, że mamy czas na zmianę decyzji – do 14 dni na wycofanie się z umowy już po jej podpisaniu. Nie musimy podawać przy tym żadnego powodu i nie poniesiemy z tego tytułu żadnych konsekwencji.

Przeciwko lichwie

W sierpniu uchwalona została tzw. ustawa antylichwiarska. W jej myśl ograniczone zostały pozaodsetkowe koszty pożyczek, możliwość naliczania dodatkowych opłat za przedłużenie terminu spłaty pożyczki oraz odsetki i koszty wynikające z zaległości w spłacie. Dzięki niej konsumenci będą mocniej chronieni przed pożyczkami z ukrytymi kosztami. Przepisy dotyczące tych kwestii wejdą w życie dopiero w marcu przyszłego roku (mają dłuższe tzw. vacatio legis). Kolejną nowością w prawie konsumenckim jest skrócenie okresu, jaki banki, ubezpieczyciele i inne podmioty rynku finansowego mają na rozpatrywanie reklamacji. Teraz muszą się zmieścić w terminie 30 dni – jeśli tego nie zrobią, przyjmuje się, że reklamacja została rozpatrzona na korzyść klienta. Oczywiście w sytuacji gdy sprawa jest wyjątkowo skomplikowana, bank może wydłużyć termin rozpatrywania naszego wniosku o kolejne 30 dni – musi to jednak odpowiednio umotywować.

Skorzystaj z arbitrażu

Co jest najczęstszym powodem sytuacji spornych między konsumentami a pożyczkodawcami? Odmowa uznania reklamacji, bezpodstawne naliczenie odsetek lub nałożenie kary albo usługa odbiegająca od tej, na którą zawarliśmy umowę. Konflikt z bankiem czy inną firmą świadczącą usługi finansowe nie musi od razu kończyć się w sądzie (choć takich spraw jest coraz więcej, zwłaszcza od kiedy można występować z pozwami zbiorowymi). Zanim zatrudnimy adwokata i wystąpimy z pozwem przeciwko podmiotowi finansowemu, warto najpierw skorzystać z możliwości, jakie daje arbitraż, inaczej sąd rozjemczy. Zwłaszcza że – nie
łudźmy się – instytucje finansowe mają całe zastępy świetnych prawników. Nie ma sensu więc niepotrzebnie narażać się na stres
i koszty (procesowanie się potrafi długo trwać i pochłonąć masę pieniędzy), jeśli nie spróbujemy wcześniej mediacji. Istnieje specjalna instytucja, która pomaga rozstrzygnąć kwestie sporne pomiędzy konsumentami a bankami. Jest to Bankowy Arbitraż Konsumencki. Należą do niego banki zrzeszone w Związku Banków Polskich oraz niektóre banki spółdzielcze. Istnieje również Spółdzielczy Arbitraż Konsumencki dla SKOK-ów działający przy Stowarzyszeniu Krzewienia Edukacji Finansowej. Wniosek o arbitraż może złożyć tylko klient nieprowadzący działalności gospodarczej, gdy wyczerpie już wszystkie możliwości bezpośredniego załatwienia sprawy, a kwota sporna nie przekracza 8 tys. zł. Orzeczenie Arbitra jest ostateczne dla banku lub SKOK-u, natomiast konsument – jeśli jest niezadowolony z rozstrzygnięcia – może skierować sprawę na drogę postępowania sądowego.

BANK W INTERNECIE

Dzisiaj, by zarządzać pieniędzmi zgromadzonymi na koncie osobistym czy firmowym, wystarczy komputer lub urządzenie mobilne z dostępem do Internetu. Większość operacji możemy załatwić w dowolnym miejscu i czasie.

Mając konto internetowe, możemy wykonywać operacje na rachunku (robić przelewy na inne rachunki w dowolnym banku), zakładać lokaty terminowe, kupować różne usługi (np. ubezpieczenia), inwestować (np. zarządzając naszymi oszczędnościami czy zlecając zakup lub sprzedaż akcji) albo wystąpić z wnioskiem kredytowym. Robienie tego poprzez platformę banku jest wygodne i oszczędza nasz czas, bo siedząc przed komputerem, możemy zobaczyć, jaka jest nasza zdolność kredytowa, jak może rozłożyć się spłata rat i ile to będzie kosztowało. Możemy też zrobić sobie symulację oszczędności i sprawdzić, jak będą zarabiały na rachunku oszczędnościowym, Indywidualnym Koncie Emerytalnym czy Indywidualnym Koncie Zabezpieczenia Emerytalnego. W tym celu nie musimy już umawiać się na spotkanie z doradcą w banku – możemy to zrobić samodzielnie o dowolnej porze dnia.

Choć korzystanie z usług banków przez internet jest już powszechne, to czasami budzi ono obawy. Nie ma powodów do strachu - wystarczy, że zachowamy ostrożność i zdrowy rozsądek, a nic nie stanie się naszym pieniądzom. Starajmy się nie logować przy pomocy komputerów dostępnych w miejscach publicznych np. w kafejkach internetowych, na dworcach. A jeśli już musimy to zrobić, to pamiętajmy o natychmiastowej późniejszej zmianie hasła dostępu do konta. Profilaktycznie warto także zmieniać hasło od czasu do czasu np. co kwartał. Hasło oczywiście powinno być łatwe do zapamiętania i znane tylko nam – nie podawajmy go nigdy nikomu ani nie zapisujmy nigdzie. Pamiętajmy również, że nasz bank ani jego pracownicy nigdy nie poproszą nas o hasło do naszego konta ani o numer PIN karty. Jeśli dostajemy SMS lub e-mail z taką prośbą, to możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z oszustwem. Taką sprawę powinniśmy zgłosić do banku lub na policję. Sprawdzajmy również, czy połączenie na stronie logowania jest szyfrowane (adres strony powinien zaczynać się od znaków „https://", a przeglądarka – wyświetlać symbol zamkniętej kłódki). Dbajmy również o nasz sprzęt – aktualizujmy wersje naszych przeglądarek internetowych i instalujmy oprogramowanie antywirusowe.

NASZE PLASTIKOWE PIENIĄDZE

Korzystanie z karty płatniczej to wygodny i bezpieczny sposób na robienie zakupów czy płacenie rachunków. Warto jednak pamiętać o kilku zasadach, które mogą kosztować nas utratę naszych oszczędności albo wzrost zadłużenia.

1. Korzystanie z bankomatu

Najbezpieczniejsze są oczywiście te znajdujące się w filiach banków czy na terenie centrów handlowych, gdzie są monitorowane. Wbijając kod PIN zasłaniajmy klawiaturę drugą ręką. Niezwłocznie zabierajmy kartę i pieniądze z urządzenia. W przeciwnym wypadku zostaną zatrzymane przez bankomat.

2. Płacenie za zakupy

Nie oddawajmy karty nikomu (poza kasjerem), zasłaniajmy terminal przed wpisaniem PIN-u oraz patrzmy, jaką płatność zatwierdzamy i czy kasjer przeciąga kartę przez czytnik tylko raz. W przypadku kart z z funkcją płatności zbliżeniowej, zwykle
nie musimy przejmować się również PIN-em – potrzebny jest on jedynie w przypadku, gdy kwota należności przewyższa 50 zł. Płatności zbliżeniowe są tak samo bezpieczne jak te z PIN-em. Każda transakcja opatrzona jest specjalnym kodem certyfikującym, który jest jednorazowy – dla kolejnej płatności będzie on inny. Nawet jeśli ktoś zeskanuje ten kod, to będzie on bezużyteczny, a próba jego ponownego wykorzystania – wychwycona.

3. Odzyskiwanie pieniędzy za zakupy kartą

Jeśli zwracamy towar do sklepu w ustalonym terminie (niektóre sklepy dają nawet 28 dni na zmianę decyzji), to dostajemy zwrot pieniędzy na konto, kartę podarunkową sklepu lub w gotówce - w zależności od polityki sklepu). Nieco inaczej jest, gdy robimy zakupy przez internet, kupujemy bilety lotnicze czy kolejowe. Warto wiedzieć, że istnieje taka usługa jak „chargeback". To mechanizm umożliwiający reklamację przy płatnościach dokonywanych kartą. Możemy go stosować nie tylko, gdy czujemy się oszukani przez sprzedawcę, ale też np. gdy bankomat nie wyda nam pieniędzy. Problem zgłaszamy do wydawcy karty (najczęściej
do naszego banku) i czekamy na rozpatrzenie wniosku. Jeśli nasza reklamacja zostanie uznana, to pieniądze wrócą na nasz rachunek.

Rodzaje kart płatniczych

KARTA DEBETOWA

Otrzymujemy ją najczęściej, gdy otwieramy konto w banku. Ponad 85 proc. kart wydawanych w Polsce to właśnie „debetówki". Przydaje się, by wypłacić pieniądze z bankomatu. Możemy nią płacić za zakupy robione w sklepach stacjonarnych i internetowych. Możemy wydać tylko tyle pieniędzy, ile aktualnie mamy na koncie. To dobre rozwiązanie zwłaszcza dla tych z nas, którzy mają kłopoty z kontrolowaniem wydatków. Karty debetowe pozwalają nam na wypłacanie środków z konta w bankomacie lub sklepie (taka opcja nazywa się Cash back i coraz więcej sklepów daje taką możliwość). Banki oferują karty płatnicze z możliwością płacenia zbliżeniowego. Jeśli nie chcemy karty z taką funkcją, to możemy zablokować płatności zbliżeniowe w banku lub bankowości internetowej.

KARTA KREDYTOWA

To karta płatnicza wyłącznie dla bardzo zdyscyplinowanych klientów o stałych dużych dochodach, którzy nie ulegają pokusie nadmiernych wydatków i którzy nie wpadają w spiralę zadłużenia. Karta kredytowa służy do obsługi tzw. kredytu odnawialnego, jakiego udzielił nam bank. Spłacany w terminie „bezodsetkowym" (najczęściej maksymalnie do ok. 50 dni od wskazanego przez bank początku okresu rozliczeniowego) daje nam możliwość na „darmowy" kredyt. Aby tak było, musimy w wyznaczonym terminie spłacić całość zadłużenia. Jeśli spóźnimy się choć jeden dzień lub zabraknie nam nawet symbolicznej złotówki, to niestety będziemy musieli zapłacić odsetki. Naliczane są one od całości kredytu. Nie wypłacajmy nią pieniędzy z bankomatu – prowizje za takie operacje są naprawdę wysokie.

KARTA PRZEDPŁACONA

Działa na podobnych zasadach co telefon na kartę. Aby z niej korzystać, trzeba najpierw przelać środki na rachunek bankowy powiązany z taką kartą . To wygodne rozwiązanie dla dzieci, którym możemy taką kartę doładowywać kieszonkowym.

 

Najnowsze