Elżbieta Rafalska

i

Autor: Wojciech Artyniew Elżbieta Rafalska

Rafalska: Umowy o dzieło mogą zostać oskładkowane

2017-02-16 12:51

Resort pracy nie podjął jeszcze konkretnych działań, aby wprowadzić rozwiązanie, które nakładałyby obowiązek płacenia składek od umów o dzieło, ale Elżbieta Rafalska, szefowa MRPiPS, nie wyklucza tego typu rozwiązania. Jak przyznała, pierwsze informacje na temat praktyk stosowanych przez zleceniodawców po wprowadzeniu minimalnej stawki godzinowej „są szalenie niepokojące".

Jedną z popularnych praktyk, którą opisaliśmy w styczniu, jest nakładanie na zleceniobiorców kolosalnych kar za spóźnienia. W opinii szefowej MRPiPS, jeżeli pracodawca wystawia umowę o dzieło za wykonywanie zlecenia, umowę łatwiej jest zakwestionować. Jednak podważenie grzywny za spóźnienia przysparza dużo większych trudności.

Zobacz także: 500 zł kary za przerwę na papierosa? Tak pracodawcy obchodzą 13 zł/h

- Uważnie monitorujemy, co się dzieje na rynku pracy po wprowadzeniu godzinowej stawki minimalnej 13 zł na umowy-zlecenia. Pierwsze informacje są szalenie niepokojące. Są podpisywane umowy zawierające kary, które pozwalają obniżyć wynagrodzenia, lub następuje innego rodzaju szukanie luk w prawie. Mamy do czynienia z próbami kombinowania, co zrobić, by płacić ludziom ponownie po 5 zł. Na razie nie chcemy generalizować i wyciągać wniosków po miesiącu, ale jeśli skokowo wzrośnie liczba umów o dzieło, nie cofniemy się przed bardziej radykalnymi rozwiązaniami – powiedziała Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną". Potwierdziła, że ozusowanie umów o dzieło wchodzi w grę, ale dodała również, że rząd nie zajął oficjalnego stanowiska w tej sprawie, a to jedynie jej osobiste zdanie.

Przeczytaj również: 13 zł za godzinę. Przez nowe regulacje 2 mln osób będzie się spowiadać z czasu pracy

- Podkreślam – nie trwają żadne prace nad tym pomysłem. Liczyliśmy, że ten problem zostanie uporządkowany po wprowadzeniu jednolitej daniny. Decyzja o wycofaniu się z tego pomysłu zapadła pod koniec roku. Ale trwają prace Komisji Kodyfikacyjnej i w ich trakcie można szukać takiego rozwiązania. To istotne nie tylko z punktu widzenia nadużyć dotyczących słabo wynagradzanych pracowników. Mamy także przypadki osób, które zarabiają na umowach o dzieło bardzo dobrze przez całe życie, ale potem przechodzą na emeryturę i zaczyna się dramat, bo składka nie była odprowadzana, więc emerytura jest niska – tłumaczyła Elżbieta Rafalska w Rozmowie z DGP.

Może cię zainteresować: Jeśli dostajesz mniej niż 13 zł za godzinę pracy złóż donos! Akcja „Solidarności”

Minister rodziny zapowiedziała też, że nadal będzie wolno dorabiać do emerytury. - Emerytury są niewysokie, część osób chce dorabiać. Sytuacja na rynku pracy na to pozwala. Dlatego nie będziemy wprowadzać żadnych ograniczeń – wyjaśniła. ZUS wprowadzi natomiast specjalny kalkulator, za pomocą którego będzie można sprawdzić, jak wysoka emerytura będzie przysługiwać po kolejnych latach pracy. Nie wykluczyła również możliwości wprowadzenia zachęt do dłuższej pracy, o których wspominał wicepremier Mateusz Morawiecki, ale pod warunkiem, że uda się wygospodarować pieniądze na ten cel.

- Na razie trzymamy się tego, co mamy, bo musimy zbilansować wypłatę świadczeń i wpływ składki – oceniła. Elżbieta Rafalska podała przykład osoby, która nie przyjęła funkcji wiceministra, ponieważ chciała dysponować czasem, który poświęci na pomaganie spodziewającej się dziecka córce. - Z kolei osoby schorowane mogą kalkulować: co z tego, że wypracuję emeryturę o 100 zł wyższą, skoro 200 zł będę musiała wydać na leki. Także dajemy prawo wyboru, ale chcemy, by było ono podsumowane konkretną wiedzą – podsumowała.

Oprac. na podst. „Dziennik Gazeta Prawna" (16 lutego 2017), money.pl

Najnowsze