Woda Żywiec Zdrój Żywioł

i

Autor: materiały prasowe

Afera butelkowa. Z rynku znika woda Żywca warta co najmniej pół mln zł!

2016-09-23 15:41

Wczoraj (22 IX) ogólnopolskie media obiegła informacja, że woda Żywioł Żywiec Zdrój może być niebezpieczna dla konsumentów. Doniesienia takie pojawiły się po tym, jak mieszkaniec Bolesławca po wypiciu wody doznał poparzeń przełyku i jamy ustnej. Producent wycofuje trefną partię produktu, która, według naszych wyliczeń, może być warta co najmniej pół miliona zł.

Pan Maciej z Bolesławca może mówić o prawdziwym pechu. Przed snem rozpakował zgrzewkę (12 półlitrowych butelek) mocno gazowanej wody Żywioł produkowanej przez firmę Żywiec Zdrój SA należącą do grupy Danone. Wypił zaledwie dwa łyki, kiedy poczuł pieczenie w ustach. Wyczuł też dziwny smak napoju. Wszystko szybko wypluł, ale i tak skończyło się na poparzeniach jamy ustnej i przełyku. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili, że z butelek wydobywa się woń środka chemicznego. Potem okazało się, że był to chlor bądź też jego pochodne. Co dokładnie znajdowało się w butelkach, będzie jednak wiadomo dopiero po precyzyjnych analizach.

ZOBACZ TEŻ: Kupujesz wodę? Zobacz, do kogo trafiają Twoje pieniądze

W mediach rozpętała się burza. Przed spożywaniem wody Żywca ostrzegała policja oraz bolesławscy urzędnicy. Sprawą szybko zajęły się służby sanitarne, komunikat wydał też Żywiec Zdrój SA. „Pragniemy poinformować, że zostały podjęte zdecydowane działania w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji” - czytamy w oświadczeniu. „W trybie natychmiastowym uruchomiliśmy wewnętrzne procedury mające na celu weryfikację przyczyn zdarzenia. Powołany został zespół specjalistów, który we współpracy z inspekcją sanitarną oraz policją prowadzi prace wyjaśniające na terenie zakładu produkcyjnego. Jesteśmy w stałym kontakcie z władzami i organami kontrolnymi. Pragniemy podkreślić, że jakość i bezpieczeństwo naszych produktów jest dla nas kwestią priorytetową” - zaznaczył Żywiec.

Firma podkreśliła również, „że w zgrzewce zakupionej przez konsumenta znalazło się 11 butelek z partii produkcyjnej z sierpnia i jedna z kwietnia, co oznacza, że produkt nie był zapakowany oryginalnie przez Żywiec Zdrój”. Ponadto, na wszelki wypadek, ze sprzedaży wycofano dwie partie wody. Są one oznaczone numerami S 08/08/08:49/3/1 oraz S 20/04/11:04/3/1. Jeśli ktokolwiek zauważy, że zakupił wodę, na butelce której pojawia się którykolwiek z tych numerów, w żadnym wypadku nie powinien jej pić! Zarówno Żywiec, jak i służby sanitarne podkreślają jednocześnie, że na razie nie ma podstaw, by uważać wodę z innych partii za niebezpieczną dla zdrowia klientów. Producent poinformował także, że spotkał się już z pokrzywdzonym panem Maciejem, który „czuje się lepiej i wkrótce powinien zostać wypisany ze szpitala”.

ZOBACZ TEŻ: Kranówka czy mineralka? Czy opłaca się kupować wodę butelkowaną

Niestety, mleko się rozlało i wiele osób może być zaniepokojonych całą sytuacją. Widać to zresztą po stronie facebookowej Żywiec Zdrój, na której pojawiają się głosy, takie jak poniższy (pisownia oryginalna): „Nie kupię już tej wody obojętnie jakiej czy gazowane n gazowane czy smakowe nie kupię bo nie ufam juz. A pomyśleć że moje dziecko to pilo gdyby mi się to przytrafiło zrobiła bym wszystko żeby ani jedna butelka tej wody nie została wyprodukowana i dopuszczona do sprzedaży. Wstyd takie rzeczy robić ludziom”. Patrząc na te słowa, można dojść do wniosku, że na całej aferze Żywiec Zdrój może stracić bardzo dużo, przynajmniej wizerunkowo. Oczywiście, niemożliwym do oszacowania jest, ilu z oburzonych klientów zrealizuje swoje groźby i już nigdy nie kupi ani jednej butelki wody Żywiec. Można za to oszacować, ile warta jest woda już wycofana ze sprzedaży.

Według ustaleń reportera TVN 24 z rynku trzeba wycofać aż 350 tys. butelek wody. Ile straci na tym producent? „Na oszacowanie skutków tego zdarzenia przyjdzie jeszcze czas, na razie skupiamy się na jak najszybszym wyjaśnieniu sytuacji. Jak tylko oficjalna informacja o przyczynach zdarzenia zostanie opublikowana, poinformujemy o dalszych krokach” - wyjaśnia w przygotowanym dla nas komunikacie Martyna Węgrzyn, rzeczniczka prasowa Żywca. My postanowiliśmy jednak określić wartość wycofywanej wody. Jedna z dużych sieci handlowych sprzedaje ją obecnie za 1,49 zł. To najniższa cena, jaką znaleźliśmy (za półlitrową butelkę). Na tym przykładzie widać, że ze sklepów znika towar wart ok. 522 tys. zł.

ZOBACZ TEŻ: Szef Tesco: Do Polski wysyłamy produkty gorszej jakości

O ile z tym Żywiec zapewne się upora, to co ze stratami wizerunkowymi? „Spotykamy się z różnymi reakcjami klientów i konsumentów, ale ogromnie cieszy nas fakt, że wiele z tych osób przekazuje nam słowa swojego wsparcia i oferuje pomoc. Firma, która powstała w 1992 r., nie spotkała się dotąd z takim zgłoszeniem. Bezpieczeństwo i jakość naszych produktów to dla nas priorytet (...). Z drugiej strony rozumiemy obawy konsumentów i dlatego staramy się pozostawać z nimi w bieżącym kontakcie poprzez social media i media tradycyjne, gdzie regularnie podajemy nowe informacje na temat postępów w sprawie. (…) Zależy nam, by każdy miał pewność, że poza zgłoszeniem z Bolesławca, produkty Żywiec Zdrój nie budzą zastrzeżeń w kwestii bezpieczeństwa” - tłumaczy Węgrzyn, podkreślając, że nie chce spekulować, w jaki sposób woda mogła zostać zanieczyszczona.

Źródła: tvn24.pl, zywiec-zdroj.pl, komunikat prasowy przygotowany dla SuperBiz.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze