Morawiecki o złotówce

i

Autor: Shutterstock

Brak górnego limitu składek ZUS uderzy po kieszeni. Kto zapłaci wyższe składki?

2017-10-30 10:45

Resort pracy szykuje rewolucję w składkach na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Od 2018 r. będą one odprowadzane od całości przychodu. Tym samym przestanie istnieć próg, od którego przestaje się płacić ZUS. Pracodawcy RP ostrzegają, że osoby zarabiające więcej niż 2,5-krotność średniej krajowej musiałyby płacić wyższe składki, wyliczane od całego wynagrodzenia.

W ubiegłym tygodniu do skonsultowania przez partnerów społecznych skierowany został projekt, przygotowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, który zakłada zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ZUS. Dotychczas próg ten wynosił trzydziestokrotność prognozowanej wysokości średniego wynagrodzenia krajowego. Według założeń od 2018 r. składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będą odprowadzane od całości przychodu, tak jak ma to miejsce w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Rządzący szacują, że budżet państwa zyska na proponowanych zmianach rocznie ok. 5,4 mld zł.

Zobacz również: Likwidacja górnego ograniczenia składek ZUS uderzy w urzędników

Zdaniem Pracodawców RP, skutkiem przyjęcia projektowanego rozwiązania byłoby zwiększenie obciążenia składkami zarobków najlepiej zarabiających. - Ponieważ jednak funkcjonujemy w ramach systemu emerytalnego opartego o regułę zdefiniowanej składki, przekładałoby się to wprost proporcjonalnie na zwiększenie świadczeń wypłacanych im w przyszłości. – Budżet zyskałby zgodnie z rządowymi szacunkami dodatkowe 5,2 mld zł rocznie, ale tylko na krótką metę. Pieniądze wpłacone do systemu trzeba będzie później zwrócić – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Organizacja podkreśla, że wzrost kwoty składek na ubezpieczenie emerytalno-rentowe przełożyłby się na obniżenie podstawy wymiaru składki zdrowotnej oraz podstawy obliczania podatku dochodowego. Finansowanie ochrony zdrowia za pośrednictwem NFZ zostałoby zmniejszone o 270 mln zł. Roczne wpływy z tytułu PIT spadłyby natomiast o 1 mld zł. Zwiększone zostałyby wpływy z tytułu składek, które są świadczeniem zwrotnym, a ograniczone wpływy podatkowe, których podstawową cechą jest bezzwrotny charakter. W ostatecznym rozrachunku finanse publiczne na tym stracą, ale w perspektywie najbliższych lat uzyskają znaczny zastrzyk dodatkowych środków.

Sprawdź też: Zakaz handlu w niedzielę. "Solidarność" grozi Trybunałem i powołuje się na umowę z... Watykanem

Czytaj koniecznie: Szykuje się rewolucja na rynku pracy. Koniec umów-zleceń?

 

Źródło: Pracodawcy RP

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze