Były radny PiS 5 razy zataił swój majątek? Sprawę rozstrzygnie sąd

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez W. złożyło do prokuratury CBA. Śledczy uznali, że W. w oświadczeniach majątkowych ujawnił tylko część swojego stanu posiadania oraz zobowiązań finansowych, nie podał w dodatku informacji o swoich udziałach spółek i dochodów z prowadzenia działalności. Były radny tłumaczył, że faktycznie nie ujawnił szczegółów dotyczących jego działalności gospodarczej, ale wskazał w oświadczeniu źródła, z których wszystkie informacje można zaczerpnąć. Nie przyznał się przy tym do zatajania danych o majątku osobistym, nazywając działania służb nadgorliwością.

ZOBACZ TEŻ: Radny obiecał choremu dziecku swoją dietę, a po wyborach zmienił zdanie! [OŚWIADCZENIE]

Tłumaczenia W. przekonały sędziów i w zeszłym roku jego sprawę umorzono, oceniając jej szkodliwość społeczną jako znikomą. Prokuratura nie zgodziła się z tym orzeczeniem i sprawa, po uchyleniu wyroku, wróciła do ponownego rozpatrzenia. Tym razem sąd wydał wyrok skazujący. W. dostał rok za kratkami w zawieszeniu na dwa lata i 5 tys. zł grzywny. Sąd uznał, że W. - jako radny – miał obowiązek rzetelnego wytłumaczenia ze swoich przychodów przed wyborcami i powinien złożyć szczegółowe oświadczenie. Obrońca W. złożył już jednak apelację. Prawnik uważa, że nie ma dowodów, by jego klient umyślnie zatajał jakiekolwiek informacje. Chce albo uniewinnienia W., albo ponownego umorzenia sprawy.

Źródło: finanse.wp.pl