Jarosław Kaczyński

i

Autor: Andrzej Lange

Kaczyński o nadużyciach PiS. „Ten nieszczęsny Misiewicz nie powinien się zdarzyć”

2016-10-17 15:23

Tak szczere wypowiedzi zdarzają się na polskiej scenie politycznej niezwykle rzadko. Szef PiS Jarosław Kaczyński potwierdza, że zarzuty o obsadzanie stanowisk w państwowych spółkach przez osoby powiązane z politykami partii rządzącej są zasadne! Podkreśla jednocześnie, że, jak żaden inny rząd, obecna władza będzie skutecznie z nimi walczyła, co już się dzieje. Szczery wywiad z Kaczyńskim przeprowadzili dziennikarze portalu onet.pl.

- To się nie powinno zdarzyć – mówi lider partii rządzącej, odnosząc się do głośnej sprawy Bartłomieja Misiewicza - zawieszonego obecnie - rzecznika MON, który dostał fuchę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Kaczyński określa całą sytuację mianem sprawy „nieszczęsnego Misiewicza”. Jednoznacznie potępia zmienianie statutu PGZ tylko po to, by Misiewicz mógł zasiąść w jej radzie nadzorczej, choć do pracy szefa MON, Antoniego Macierewicza, nie ma zastrzeżeń. Nazywa go odważnym w działaniach ministrem. Najbardziej dostaje się byłemu szefowi resortu skarbu państwa, Dawidowi Jackiewiczowi. Według Kaczyńskiego, to głównie on odpowiadał za patologie w obsadzaniu stanowisk w państwowych spółkach.

ZOBACZ TEŻ: Kaczyński nie odpuszcza podatku handlowego. "Musimy nad tym pracować"

Według szefa PiS, działania Jackiewicza rodziły problemy w kwestii „uczciwości i kompetencji”, ale nie chce zdradzić szczegółów tego, co nie podobało mu się najbardziej. Kaczyński sugeruje również, że ewentualne zarzuty pod adresem Jackiewicza o działanie niezgodne z prawem mogą pojawić się dopiero po upływie jakiegoś czasu, kiedy wszystko zostanie dokładnie zbadane i ustalone. Kaczyński deklaruje, że bierze pełną odpowiedzialność za powołanie Jackiewicza, którego przed nominacją na ministra wysoko cenił. Prezes PiS jasno jednak stwierdza, że pod rządami ministra „w spółkach skarbu państwa zdarzyło się wiele złego”.

ZOBACZ TEŻ: Kaczyński o Mierzei Wiślanej: To element planu Morawieckiego

Z wypowiedzi szefa PiS można wywnioskować, że powołanie Jackiewicza na ministra było wypadkiem przy pracy. - Nikt nie ma w oczach moralnego rentgena, żeby z góry ocenić intencje ludzi. Ja też go nie mam – mówi Kaczyński. - Nie zakładamy, że PiS jest stowarzyszeniem aniołów, bo takich stowarzyszeń nigdzie na świecie nie ma. A władza ma rzeczywiście ogromną siłę demoralizacji – dodaje. Podkreśla jednak, że wszystkie patologie będą eliminowane. Kaczyński stawia też swego rodzaju ultimatum szefowi resortów rozwoju i finansów Mateuszowi Morawieckiemu. Zapowiada, że minister ma rok na wykazanie się, a potem efekty jego pracy zostaną ocenione. Jednocześnie szef PiS podkreśla, że najważniejszą osobą w rządzie pozostaje premier Beata Szydło, a nawet jeśli między nią, a Morawieckim były jakiekolwiek napięcia w kwestii kompetencji, to nie mogą one grać żadnej roli w pracach Rady Ministrów.

Źródło: wiadomosci.onet.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze