Emeryt

i

Autor: archiwum se.pl

Krótsza emerytura równa się głodówka? Organizacja Leszka Balcerowicza tłumaczy

2017-10-05 17:53

Od 1. października zapisy ustawy o obniżonym wieku emerytalnym weszły w życie. To oznacza, że na szybszą emeryturę mają prawo przejść kobiety w chwili ukończenia 60. roku życia i mężczyźni, którzy skończyli 65 lat. Choć uprawnionych do odejścia z rynku pracy jest ok. 331 tys. seniorów, nie wszyscy skorzystają z tej możliwości. Szybkie odejście równa się bowiem niższemu świadczeniu. Dlaczego nie jest to najlepsza decyzja? To tłumaczy Forum Obywatelskiego Rozwoju – organizacja Leszka Balcerowicza.

Do tej pory do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło ok. 210 tys wniosków, z czego ponad 50 proc. zostało już pozytywnie zweryfikowanych. Z zapowiedzi rządu wynika, że osoby, które na początku września złożyły odpowiednie dokumenty w urzędzie będą mogły spodziewać się wypłaty emerytury od 6 października. Choć jest to decyzja dobrowolna i resort rodziny, pracy i polityki społecznej od początku tłumaczył, że "daje wybór", a nie zmusza do rezygnacji z pracy, to właśnie pozostanie aktywnym na rynku pracy zapewni wyższą emeryturę. Przeciwnicy reformy emerytalnej wskazują, że państwa nie stać na to rozwiązanie, a młodzi nie zdołają utrzymać i tak już finansowo nadszarpniętego systemu.

Zobacz także: Obniżony wiek emerytalny. Wiemy, kiedy ruszą wypłaty nowych emerytur

Dlaczego reforma Prawa i Sprawiedliwości nie jest korzystna dla samych świadczeniobiorców, jak i gospodarki? To tłumaczy organizacja prof. Leszka Balcerowicza - Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), która w trzech punktach podsumowała jej słabe punkty. Według FOR krótszy czas pracy i dłuższy czas pobierania emerytury doprowadzą do głodowych emerytur, wyższych obciążeń podatkowych pracujących i wolniejszego wzrostu gospodarczego.

Jak podają w komunikacie: na skutek obniżenia wieku emerytalnego, w 2017 roku dodatkowe 331 tys. osób nabędzie uprawnienia emerytalne w ZUS. Poza ZUS - em mamy jednak jeszcze KRUS i inne mniejsze systemy emerytalne, dlatego rzeczywisty efekt będzie znacznie większy. W 2017 roku ubędzie aż o 663 tys. więcej osób w wieku produkcyjnym niż w scenariuszu dotychczasowego podnoszenia wieku emerytalnego.

Sprawdź również: Kiedy i komu najbardziej opłaca się przejść na emeryturę? Ekspert ZUS ujawnia

- W 2018 roku wyższe wydatki ZUS zostaną sfinansowane zastrzykiem środków z OFE (obniżony wiek emerytalny oznacza przyspieszenie przekazywania środków z OFE do ZUS w ramach tzw. suwaka bezpieczeństwa) oraz szybkim wzrostem przychodów ze składek związanym z dobrą koniunkturą na rynku pracy. Pierwsze źródło finansowania jest jednorazowe – w kolejnych latach nie będzie dodatkowych środków z OFE (chyba, że rząd zdecyduje się na ich całkowitą nacjonalizację). Drugie źródło finansowania jest związane z koniunkturą. Gospodarka rozwija się cyklicznie, w okresach dobrej koniunktury przychody ZUS rosną, jednak w okresach spowolnień gospodarczych przychody ze składek gwałtownie hamują lub nawet spadają.

- Rosnąca długość życia w połączeniu z rekordowo niskim wiekiem emerytalnym (przede wszystkim kobiet) będzie oznaczała szybki wzrost liczby emerytów-wyborców otrzymujących emerytury minimalne. Będzie to prowadziło do rosnącej presji politycznej na zmiany w systemie emerytalnym, które będą musiały sfinansować osoby pracujące płacąc wyższe podatki.

Polecamy także: Zaległy urlop tylko do końca marca

Warto przeczytać: Co się stanie z pensjami prezesów państwowych spółek?


Źródło: /FOR /superbiz.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze