Jak pisaliśmy we worek, w jednym z podpoznańskich zakładów, zajmujących się dostawą owoców i warzyw, nielegalnie zatrudniona Ukrainka dostała wylewu. Jej szef najprawdopodobniej przestraszył się nalotu Inspekcji Pracy i Policji, ponieważ zamiast zadzwonić po pogotowie, zawiózł pracownicę na najbliższy przystanek autobusowy, po czym zadzwonił po mundurowych i poinformował ich, że znalazł na ulicy pijaną kobietę.
Sprawdź także: Lidl Podróże. Dyskont wchodzi na rynek biur turystycznych
Portal wirtualnemedia.pl ustalił, że ten przedsiębiorca to dostawca Lidla oraz jeden z bohaterów, rozpoczętej przez sieć w styczniu br. kampanii reklamowej, promującej „Ryneczek Lidla". W wyniku zaistniałej sytuacji przedstawiciele niemieckiego dyskontu zdecydowali o wstrzymaniu działań promocyjnych z udziałem strachliwego pracodawcy do czasu jej wyjaśnienia. Nie wykluczona jest także możliwość całkowitego rozwiązania współpracy między podmiotami.
Czytaj też: Odmówili Ukraince 500 plus, bo jej mąż pracuje poza Polską
– Tak jak i państwo, o tej sprawie dowiedzieliśmy się z mediów. Od dostawcy otrzymaliśmy oświadczenie oraz deklarację gotowości udzielenia pomocy pani Oksanie oraz jej rodzinie – zapewnił nas, że jest w kontakcie z przedstawicielami Ambasady Ukrainy w Warszawie oraz złożył deklarację pokrycia kosztów leczenia – powiedziała cytowana przez Wirtualnemedia.pl Aleksandra Robaszkiewicz, PR manager w Lidl Polska.
Zobacz również: Oferty pracy. W tych branżach szukają rąk do pracy
Jak dodała: „Każdy dostawca Lidla zobligowany jest do podpisania załącznika do umowy – Kodeksu Etycznego, zobowiązującego do przestrzegania wysokich standardów etycznych, w tym w szczególności do działania zgodnie z przepisami prawa pracy. Zatem chcielibyśmy zapewnić, że niezgodne z przepisami prawa działania kontrahenta mogą skutkować nawet rozwiązaniem współpracy z naszą firmą".
Źródło: se.pl, wirtualnemedia.pl