Macron prezydentem Francji. To dobra wiadomość dla Polski? [ZDJĘCIA]

2017-05-08 12:58

Emmanuel Macron został nowym prezydentem Francji. W drugiej turze wyborów pokonał przewodniczącą Frontu Narodowego Marine Le Pen - wynikiem 66,06 proc. do 33,94 proc. Co wybór 39-letniego lidera ruchu En Marche! oznacza dla Polski, który z jednej strony jest zwolennikiem Unii Europejskiej, a z drugiej groził polskiemu rządowi sankcjami i zwalczał polskich pracowników we Francji.

Francja: Emmanuel Macron nowym prezydentem
Komentatorzy i prasa francuska określiła te wybory mianem wyboru pomiędzy "złym", a "gorszym". Dla Unii Europejskiej i światowych rynków, zwycięstwo 39-letniego Emmanuela Macrona to dobra wiadomość. Nowy gospodarz Pałacu Elizejskiego jest centrystą i euroentuzjastą.

Zobacz również: Macron: „Moim zadaniem będzie przywrócenie optymizmu wśród rodaków"

Jako były bankier, Macron był też faworytem dużego kapitału. Dlatego po ogłoszeniu wyników wyborów należało się spodziewać wzrostów na giełdach i umocnienia się europejskiej waluty. Trudno jednak mówić o euforii. Po chwilowym wzroście euro, które było najmocniejsze wobec dolara od 6 miesięcy, sytuacja zaczęła wracać do stanu wyjściowego.

- Pierwsze doniesienia z Francji spowodowały, że za euro trzeba było zapłacić w pewnym momencie nawet 1,1024 USD. Potem euforia osłabła i obecnie euro notowane jest po 1,0964 USD i słabnie o 0,3 proc. - podaje "Puls Biznesu".

Skąd taka zachowawczość rynków? Eksperci przekonują, że wybory prezydenckie to pierwszy krok do zmiany władzy we Francji. Kolejnym będą czerwcowe wybory parlamentarne. Istnieje obawa czy ruch En Marche!, który zapewne przekształci się w partię polityczną, zdoła zdobyć większość parlamentarną. Bez tego zapowiedzi Macrona w kwestii gospodarki, mogą pozostać jedynie wyborczym wspomnieniem.

Ponadto zwycięstwo Macrona nad eurosceptyczną kandydatką Frontu Narodowego Marine Le Pen, która proponowała we Francji powrót do narodowej waluty - franka, rozwiało część obaw wyrażanych przez rynki o przyszłość wspólnej waluty i integracji europejskiej - uważają obserwatorzy.

I choć wielu specjalistów podkreślało, że prawicową liderką FN, która sympatyzuje z Kremlem i chciała wyprowadzić Francję z europejskiej wspólnoty, byłaby gorszym wyborem dla całej UE i samej Polski, to wiele zapowiedzi Macrona powinno niepokoić Warszawę.

Koniec ze swobodą pracy we Francji?
39-latek jest zwolennikiem Unii, ale proponuje zacieśnienie współpracy w ramach strefy euro i stworzenia dla eurozony osobnego budżetu. To oznacza realny powiedział UE na dwie prędkości i mniejsze korzyści finansowe m.in. dla Polski.

Czytaj także: Macron zwalczał polskich pracowników we Francji. Ekspert: Robią to też Niemcy i Belgia

Kolejna sprawa to kwestia rosnącego bezrobocia we Francji (ok. 25 proc. wśród osób młodych). Macron już w czasie kampanii podkreślał, że nie zgadza się na swobodny przepływ usług i osób - co jest jednym z filarów UE. Prezydent-elekt od lat walczy przeciwko m.in. polskim firmom transportowym działającym nad Sekwaną. Teraz mogą pojawić się realne dążenia do wprowadzenia jakiejś formy ograniczenia swobody przepływu osób i usług, czyli tego elementu, na którym korzystają biedniejsze państwa Unii.

– Przodują w wśród niech Niemcy, Francja i Belgia. To one bowiem w szczególny sposób działają na rzecz nieprzestrzegania traktatowej swobody przepływu usług – mówi Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. - Polskim przewoźnikom drogowym te trzy kraje kojarzą się z licznymi nowymi regulacjami prawnymi, które mają jeden cel – wyrugowanie ich z rynku – dodaje.

Warto przypomnieć, że od lipca ubiegłego roku we Francji obowiązuje ustawa nakładająca na obce firmy - w tym polskie - realizujące transport na terenie Francji - obowiązek wypłacania kierowcom francuskiej płacy minimalnej (9,67 euro za godzinę). Powszechnie - i nieprzypadkowo - ustawa nazywana jest La Loi Macron - ustawa Macrona, bo to nowy prezydent był jednym z głównych jej autorów (ustawa o płacy minimalnej z 2015 roku, od lipca 2016 roku objęła również branżę transportową) - podaje serwis wnp.pl.

Sankcje dla Polski?
Polski wątek we francuskich wyborach pojawiał się kilkukrotnie. Podczas wizyty w fabryce Whirlpoola pod Amiens, która ma przenieść produkcję z Francji do Polski, Macron zapowiedział wręcz sankcje wobec naszego kraju. - W ciągu trzech miesięcy po wybraniu mnie podjęta zostanie decyzja w sprawie Polski - mówił tuż po wizycie w wypowiedzi dla dziennika "Voix du Nord". - Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (red. chodzi o koszty pracy) i który narusza wszystkie zasady Unii - stwierdził.

Sprawdź też: Czy Francja wyjdzie ze strefy euro? Konsekwencje mogą być zatrważające

Zwycięzca drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji chce, aby sankcje dla Polski nie dotyczyły kwestii związanych z dumpingiem socjalnym, a łamania praw i wartości Unii Europejskiej. – Nie możemy mieć takiej Europy, w której (...) gdy mamy do czynienia z państwem członkowskim zachowującym się tak jak Polska czy Węgry – w kwestiach dotyczących uniwersytetu, wiedzy, uchodźców, wartości fundamentalnych – to podejmuje się decyzje, aby nie robić nic – podkreślał Macron.


Źródło: Superbiz.pl, "Puls Biznesu", "Rzeczpospolita", Bankier.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze