Milionowe odszkodowania z katastrof lotniczych

2016-04-10 11:34

Nawet do 68 milionów złotych od państwa łącznie otrzymały rodziny ofiar tragedii smoleńskiej – w tym zadośćuczenienie i odszkodowania. Ta spora suma to i tak niewiele w porównaniu do cywilnych katastrof lotnicznych, w których sumy wypłacane przez ubezpieczyciela potrafią sięgać nawet miliarda dolarów.

Wypadki lotnicze spotykają się z największym zainteresowaniem mediów, ale mimo wszystko to nadal najbezpieczniejszy środek transportu. Jednak ogromna liczba ofiar w jednym wypadku to nie tylko wielka tragedia dla ich rodzin, ale także wielkie pieniądze jakie wchodzą w grę przy odszkodowaniach. Szczególnie w przypadku cywilnych lotów komercyjnych linii lotniczych.

Kasa za Smoleńsk

Po roztrzaskaniu się prezydenckiego TU-154 z budżetu państwa wypłacono niewielkie kwoty (ok. kilkudziesięciu tys. zł), które miały pokryć najpilniejsze potrzeby związane z uroczystościami pogrzebowymi. Kiedy zaczęły opadać pierwsze emocje, Ministerstwo Obrony Narodowej rozpoczęło wypłacać pierwsze zadośćuczynienia (samolot należał do pułku wojska polskiego). Od dnia tragedii w Smoleńsku rodziny ofiar miały trzy lata na zgłoszenie się po wypłacanie pieniądze. Po 250 tys. zł przekazywano rodzicom, współmałżonkom i dzieciom ofiar. Tygodnik "Polityka" podawał, że po 10 kwietnia 2010 r. do MON zgłaszali się też członkowie dalszej rodziny czy osoby niespokrewnione. Wśród nich była m.in. kobieta, która twierdziła, że od wielu lat żyła w nieformalnym, ukrytym związku z ofiarą, a pieniądze zostały wypłacone jego żonie. Albo krewny jednego ze zmarłych duchownych, który po jego śmierci miał wpaść w depresję i z tego powodu nie może znaleźć pracy. Takich nieuzasadnionych przypadków resort naliczył kilkanaście. W żadnych z nich nie wypłacił pieniędzy, a trzy z nich znalazły swój finał w sądzie.

Czytaj również: Medal upamiętniający katastrofę smoleńską już w sprzedaży

Na ugodę proponowaną przez MON rodziny ofiar nie musiały się godzić i mogły wystąpić o odszkodowanie na drodze sądowej. Jednak była spora szansa, że wówczas zasądzone sumy będą niższe niż wypłacane z budżetu. Przy odszkodowaniu należałoby udowodnić, że po śmierci członka rodziny sytuacja materialna bliskich uległa pogorszeniu.

Cywile dostają więcej

Osobną kwestią są ubezpieczenia prywatne. Te posiadało 96 pasażerów prezydenckiego samolotu – w tym Lech i Maria Kaczyńscy. Dzięki temu ich córka Marta otrzymała 3 miliony złotych z prywatnego ubezpieczenia rodziców. Te sumy – choć mogą robić wrażenie, są znacznie mniejsze niż w przypadku katastrof komercyjnych linii lotniczych, jak choćby przy ostatniej tragedii we Francji z udziałem maszyny taniego przewoźnika Germanwings, należącego do Lufthansy.

Niemieckie linie lotnicze wypłaciły już po 50 tys. euro dla rodzin 150 ofiar – w ramach doraźnej pomocy. Przedstawiciele koncernu zdradzili, że na poczet wydatków związanych z katastrofą ubezpieczyciel Lufthansy zabezpieczył 300 mln euro. To jednak może być zdecydowanie za mało.

Po 5 mln dol. na głowę

Konwencja montrealska z 1999 r. przewiduje, że w przypadku cywilnych lotów, linie lotnicze odpowiadają za śmierć każdego z pasażerów do ok. 156 tys. dolarów. Jeśli jednak rodziny ofiar pójdą do sądu mogą otrzymać znacznie większe pieniądze. W przypadku niedawnego wypadku szansa na wielomilionowe odszkodowania jest ogromna, ponieważ wszystko wskazuje na to, że to drugi pilot świadomie doprowadził do katastrofy, a jego pracodawca nie wiedział o problemach psychicznych swojego pracownika.

Zobacz koniecznie: Komu przysługuje zasiłek dla bezrobotnych?

Suma odszkodowań zależeć będzie również od miejsca zgłaszania sprawy do sądu. Rodziny amerykańskich ofiar według specjalistów mogą liczyć nawet na ok. 4,5 mln dol. - takie sumy były zasądzane w przypadku podobnych katastrofach. Z kolei mniej skore do dużych pieniądzy są niemieckie sądy. Rodziny niemieckich uczniów, którzy wracali liniami Germanwings z Hiszpanii, będą mogli liczyć "jedynie" na ok. 100 tys. euro -  co może zachęcać do zawarcia ugody z Lufthansą, która z pewnością nie będzie oszczędzała na odszkodowaniach. Zdecydowanie więcej niemiecką firmę kosztować może przeciągający się proces z rodzinami ofiar niż cicha i pozasądowa ugoda. Już i tak znany przewoźnik stracił zaufanie wielu klientów i zależy mu na jak najszybszym jego odbudowaniu. Nie bez powodu jeden z pilotów Germanwings krótko po katastrofie, zapewniał swoich pasażerów, że też posiada rodzinę i podobnie jak oni, chce bezpiecznie wylądować.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze