Była urzędniczka zarobiła na reprywatyzacji 46,1 mln złotych

i

Autor: S. Kowalczuk, W. Laski / Fotomontaż SE

[REPRYWATYZACJA] Była urzędniczka zarobiła na reprywatyzacji 46,1 mln zł?

2016-10-17 13:49

Warszawski ratusz przyznał Marzenie K. dużo wyższą sumę pieniędzy z tytułu odszkodowań reprywatyzacyjnych niż pierwotnie sądzono. Z najnowszych doniesień Gazety Wyborczej wynika, że byłej pracowniczce Ministerstwa Sprawiedliwości przysługuje nie 38,6 mln zł, ale aż 46,1 mln złotych.

W czwartek 13 października była pracowniczka MS została zatrzymana przez CBA i usłyszała zarzut zatajania dochodów. Jak donosiła Rzeczpospolita w maju, najbogatsza urzędniczka w Polsce już wcześniej potwierdziła, że jej oświadczenia majątkowe były niekompletne. W zeszłym tygodniu Marzena K. przyznała się do winy. Ponieważ wpłacono za nią kaucję w wysokości 0,5 mln zł, obecnie przebywa na wolności.

W sierpniu br. Gazeta Wyborcza ujawniła bulwersujące dane na temat zarobków Marzeny K. Sprawa trafiła do CBA, śledztwo rozpoczęła także prokuratura. We wrześniu podejrzana sama zgłosiła się do prokuratury. Przyznała się do ukrywania dochodów i wyraziła skruchę. - Podawałam informacje, które pamiętałam, lub przepisywałam z oświadczenia z poprzedniego roku – twierdziła. – Jest mi wstyd – dodała. W tym samym miesiącu urzędniczka zrezygnowała z intratnej posady w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie była zatrudniona przez ćwierć wieku. Podczas swojej wieloletniej kariery w MS Marzenia K. pracowała na wysokich stanowiskach. Według Rzeczpospolitej ministerstwo ukarało ją dyscyplinarnie poprzez degradację w strukturze urzędu do niższej rangi tydzień po tym, jak złożyła wypowiedzenie.

Zobacz także: Reprywatyzacja w Warszawie: CBA zatrzymało byłą urzędniczkę resortu sprawiedliwości

Oskarżona wraz z dwoma innymi osobami posiada prawo do użytkowania wieczystego kontrowersyjnej działki przy Pałacu Kultury i Nauki, na ul. Chmielnej 70. Położony w centrum Warszawy grunt, którego wartość oszacowano na 160 mln zł, stanowi idealne miejsce pod inwestycję biurową. Problem polega na tym, że odszkodowanie reprywatyzacyjne za ten teren zostało przyznane po raz drugi. Pierwszy raz roszczenia byłych właścicieli zaspokojono jeszcze za czasów PRL-u, zgodnie z postanowieniami dekretu Bieruta.

Oprócz Marzeny K. prawo do użytkowania wieczystego gruntu przy ul. Chmielnej posiada brat oskarżonej – adwokat Robert Nowaczyk, który specjalizuje się w skupowaniu roszczeń do nieruchomości. Według rp.pl wygrał on ok. 50 spraw związanych z reprywatyzacją w stolicy.

Przeczytaj również: [REPRYWATYZACJA] Ziobro: w warszawskich prokuraturach niszczono dowody

Dzięki GW wyszło na jaw, że warszawskie Biuro Gospodarki Nieruchomościami podejrzanie szybko przyznaje odszkodowania z tytułu zakupionych roszczeń do znacjonalizowanych terenów. Przykładowo, w 2013 r. Marzena K. nabyła roszczenia do warszawskiej działki, na której już rok później udało jej się zarobić 3,4 mln złotych. Tyle wyniosło odszkodowanie przyznane jej przez BGN. Zastanawiające jest to, że byli właściciele gruntów nie mogli wyegzekwować odszkodowania od 1985 roku.

Suma przelewów, które zasiliły konto Marzeny K., sięgnęła już 38,6 mln zł, ale ratusz nadal zalega z wypłatą ok. 7,5 mln zł odszkodowania. A to oznacza, że kobieta wyłudziła 46,1 mln złotych. Liczne sprawy dotyczące warszawskich reprywatyzacji bada Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Jedno z prowadzonych przez nią śledztw dotyczy usiłowania wyłudzenia przez Marzenę K. i jej wspólników 80 mln złotych. Na tyle zostały wycenione przez rzeczoznawcę grunty zlokalizowane na warszawskim Powiślu. Była urzędniczka MS oraz inne osoby zamieszane w aferę reprywatyzacyjną starają się o odszkodowania za grunty na Powiślu od 2013 roku.

Oprac. na podst. Gazeta Wyborcza (17 października 2016), rp.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze