Żelki Haribo. Wyzysk dzieci i maltretowane zwierzęta. Co naprawdę dzieje się w fabryce Haribo w Brazylii?

Dokument „Markencheck" został wyemitowany w niemieckiej stacji telewizyjnej ARD. Praktyki, których stosowanie odkryto w fabryce żelków, rzucają cień na dalszą działalność firmy.

Czytaj koniecznie: Niemcy blokują publikacje o fipronilu. Gdzie trafiły skażone jaja?

Chodzi o fabrykę w Brazylii, która produkuje wosk z lokalnego gatunku palmy. Wosk ten używany jest do „nabłyszczania" żelków, dzięki czemu mają one specjalną powłokę. Stacja dotarła do dokumentów z których wynika, że w fabryce nie przestrzega się praw człowieka. Pracownicy bowiem mają zarabiać tylko 12 dolarów za cały dzień pracy (tj. nieco ponad 40 złotych)! Co gorsza, wykonują pracę w bardzo trudnych warunkach: jest ciężka fizycznie, zatrudnieni noszą ciężary, nie mają dostępu do toalety, ani do czystej wody pitnej – muszą pić jedynie brudną wodę pochodzącą z rzeki. Po pracy śpią natomiast pod gołym niebem, a co więcej, część pracujących to niepełnoletni!

To nie wszystko. Film ukazuje również nieodpowiednie warunki hodowli świń w Niemczech, które są przetrzymywane ze względu na produkcję żelków. Żelatynę uzyskuje się bowiem na skutek procesu częściowej hydrolizy kolagenu zawartego w skórze, kościach i chrząstkach zwierzęcych. Odkryto, że zwierzęta żyją w za ciasnych, zanieczyszczonych boksach, a w razie ich skaleczenia, nie są opatrywane.

Zobacz także: Financial Times: Młodzi Polacy wracają z emigracji

Rzecznik firmy Haribo utrzymuje, że władze koncernu nie wiedziały, co dzieje się w fabryce w Brazylii oraz w hodowli zwierząt w Niemczech. Podziękował dziennikom za „nagłośnienie problemu". Firma ma podjąć kroki, by poprawić zarówno warunki pracy zatrudnionych w fabryce w Brazylii, jak i hodowanych w Niemczech zwierząt. Hasło: „Haribo smak radości dla dzieci i dorosłych" brzmi w tej sytuacji co najmniej dwuznacznie.

Sprawdź również: Będzie szybki internet w każdej polskiej szkole. Ustawa o OSE przyjęta przez Sejm

Źródło: New York Post