Jedną z popularnych metod studentów, którzy zbliżają się do końca edukacji lub przerwają naukę, jest zgłoszenie na policję zgubienia legitymacji studenckiej. Taka osoba otrzymuje nowy dokument, który deponuje na uczelni po zakończeniu studiów. Na te "zagubiony" kupuje sfałszowane w internecie hologramy, które są łudząco podobne do oryginałów.
Zobacz także: Studia na państwowych uczelniach będą płatne? Szokujący pomysł rządu
Taki proceder zapewnia ulgowe bilety, 51 procent na PKP i miesięczny, zniżki w klubach, a nawet tańsze jedzenie w niektórych lokalach. Hologramy z orzełkiem i datą są na wszystkich polskich uczelniach podobne. Te podrobione są tak dobrze wykonane, że kontrolerom niezwykle trudno dostrzec różnicę - pisze "Wyborcza".
- Podejrzewamy, że skala problemu może być duża. Ten rodzaj oszustwa jest jednak trudny do wykrycia, choćby dlatego, że obie strony, czyli fałszerz i klient, czerpią z transakcji zyski - powiedział gazecie aspirant Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Czynności funkcjonariuszy z tej komendy pozwoliły postawić zarzut fałszowania dokumentów pewnemu handlarzowi hologramów z Opola. "Policjanci ustalili, że zatrzymany przez nich młodzieniec mógł sprzedać kilkadziesiąt tysięcy fałszywych naklejek z orzełkiem" - podsumowuje "Gazeta Wyborcza".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"