dolary

i

Autor: Ints Vikmanis

Volkswagen oszukiwał, teraz musi słono zapłacić. Ile?

2016-06-29 17:37

Jest ugoda Volkswagena z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Dla niemieckiego giganta motoryzacyjnego stanowi ona jednak tylko pyrrusowe zwycięstwo – Volkswagen wprawdzie uniknie wymierzenia przez sąd kary za fałszowanie wyników pomiaru spalin, która byłaby zapewne astronomiczna, ale i tak musi wyłożyć aż 15 mld dolarów (ok. 60 mld zł), w dodatku wciąż grozi mu postępowanie karne.

15 mld dolarów to najwyższa kwota ugody w historii amerykańskiego sądownictwa, jeśli chodzi o sprawę z branży motoryzacyjnej. Zawarto ją wskutek tzw. afery spalinowej, która wyszła na jaw w zeszłym roku. Volkswagen przyznał się, że aby zaoszczędzić na budowie innowacyjnych, ekologicznych silników, fałszował wyniki pomiaru spalin podczas testów, od których przejścia zależało dopuszczenie auta do ruchu. Problem dotyczy aż 11 mln samochodów z całego świata wyprodukowanych przez koncern. Volkswagen musiał się zmierzyć z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, który słynie z wymierzania sprawcom nadużyć gigantycznych kar. Niemiecka firma wolała pójść na ugodę, której warunki wyciekły do mediów. Koncern wypłaci 10 mld dolarów na odszkodowania dla właścicieli zmanipulowanych pojazdów. Kolejne 2,7 mld zasili konto amerykańskiego ministerstwa środowiska, co stanowi karę za zanieczyszczenie powietrza. Następne 2 mld zostaną przeznaczone na program wsparcia ekologicznych technologii motoryzacyjnych. Do tego należy jeszcze doliczyć kilkaset milionów dolarów wypłaconych poszczególnym stanom.

ZOBACZ TEŻ: DiCaprio nakręci film o aferze w Volkswagenie?

Kwota ugody ma zostać ostatecznie zaakceptowana przez amerykański sąd w lipcu. Mimo dużych nakładów, Volkswagen i tak nie uniknie sprawy karnej wytoczonej prze departament sprawiedliwości USA. No, chyba że zawrze kolejne ugody, które mogą wynieść nawet ok. 1 mld dolarów. Na co mogą liczyć oszukani klienci Volkswagena? Pieniądze mają otrzymać wszyscy poszkodowani, a kwota będzie zależała od tego, czy zechcą naprawić swoje auto (naprawa będzie darmowa, do tego dojdzie odszkodowanie), czy też je odsprzedać (wtedy dostaną więcej). Co ważne, jeśli zdecydują się na ten drugi krok, otrzymają tyle pieniędzy, ile było warte ich auto przed wykryciem afery. Jeśli komuś powyższe warunki się nie spodobają, będzie mógł pozwać niemiecki koncern prywatnie. To wszystko jednak tylko w Stanach Zjednoczonych. Niestety, mimo napominań Komisji Europejskiej, oszukani przez Volkswagena Europejczycy nie mają co liczyć na taką hojność firmy. Koncern deklaruje, że jedynie zajmie się naprawą „lewych” aut, bez wypłacania dodatkowych środków.

Źródła: wyborcza.biz, wnp.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze