Stołówka szkolna

i

Autor: Shutterstock Policja wyprowadziła siedmiolatka ze stołówki szkolnej: „Nie było innego rozwiązania”

W stołówkach podają śmieciowe jedzenie? Co piąty uczeń ma problemy z wagą

2017-09-19 18:01

Kontrola NIK wykazała, że co piąty uczeń ma problemy z prawidłową masą ciała. W roku szkolnym 2015/2016 aż 22 proc. dzieci cierpiało na niedowagę lub odwrotnie: walczyło z otyłością. Jak widać, programy promujące zdrowe odżywianie w szkołach raczej nie przyniosły efektów, mimo że przeznaczono na nie setki milionów złotych. Pytaniem pozostaje, kto jest odpowiedzialny za złe odżywianie maluchów: rodzice czy szkolne stołówki.

W ciągu 4 lat liczba uczniów, którzy mają problemy z za małą lub za dużą wagą wzrosła o 5 punktów proc. - z 16,8 proc. do 22 proc. Największy przyrost nastąpił wśród dzieci otyłych, których przybyło o 3,3 proc. Wygląda więc na to, że ogólnopolskie programy w zakresie edukacji żywienia nie przyniosły efektów. Winne są słodycze sprzedawane w sklepikach oraz obiady serwowane w szkolnej stołówce, które często przekraczają normy białkowe, węglowodanowe i tłuszczowe. Nieodpowiednie odżywianie może natomiast prowadzić do zaburzeń koncentracji czy problemów z nauką.

Zobacz także: Internet finansowo rośnie w siłę, telewizja i prasa mają się znacznie gorzej

Sprawa wydaje się tym bardziej szokująca, że szkoły skontrolowane przez Najwyższą Izbę Kontroli były objęte programami żywieniowymi: „Mleko w szkole", „Owoce i warzywa w szkole" oraz „Pomoc państwa w zakresie dożywiania". Na mleko w latach 2010-2015 wydano 885,8 mln złotych, na owoce – 325,4 mln złotych, a na pomoc państwa – ponad 5 mld zł.

Izba oceniła, że skuteczność wprowadzonych w szkołach programów była słaba, ponieważ brakowało urozmaiconych produktów, a dzieci nie jadły ich na terenie szkoły – robiło to tylko 10 proc. uczniów. Reszta zabierała mleko czy zdrowe przekąski do domu, gdzie najczęściej ich nie spożywała. Szkoły natomiast, mimo iż otrzymywały informacje od rodziców o tym, że coraz więcej dzieci cierpi na nietolerancję laktozy, nie korzystały z reguły z możliwości zamówienia mleka bez laktozy.

Sprawdź również: Rewolucja na uczelniach. Gowin przedstawił założenia reformy szkolnictwa wyższego

Szkolne obiady również pozostawiają wiele do życzenia. Ich skład często jest niezbilansowany i niedostosowany pod względem wartości odżywczych, kaloryczności czy urozmaicenia posiłków. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Krakowie wzięła pod lupę 15 jadłospisów oraz dokonała ich oceny. W 100 proc. badanych przypadków dania nie spełniały norm żywieniowych. We wszystkich ocenianych jadłospisach była zbyt duża zawartość białka i węglowodanów, a w ponad 85 proc. również tłuszczów, a w 12 z 15 zbadanych jadłospisów stwierdzono nadmierną ilość sodu. Na uwagę zasługują też przerwy obiadowe – za krótkie i o zbyt wczesnych porach (w niektórych wydawano go już od godziny 9.20, w innych - od 10.10). 6 na 20 skontrolowanych szkół nie miało dostępu do wody pitnej.

Zastrzeżenia budzą także sklepiki szkolne. Choć od 1 września 2015 r. obowiązuje zakaz sprzedaży „niezdrowych produktów" w szkołach, to kontrola wykazała, że w 30 proc. sklepików nadal występują niezdrowe izotoniki, batoniki czy słodkości. Z analiz Instytutu Żywności i Żywienia wynika, że od kilku lat polskie dzieci zaliczane są do najszybciej tyjących w Europie.

Polecamy: Polak dowodził szajką, która oszukała Szwedów na 18 mln zł!

Zobacz także: 650 mln zł zrzutki państwowych firm na rządowe billboardy


Źródło: nik.gov.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze