Warszawska mapa reprywatyzacji [INTERAKTYWNA GRAFIKA]

2016-08-01 15:08

Zjawisko reprywatyzacji ominęło nieszczęśliwie nasz kraj, a sprawa jakiekolwiek rekompensaty po zabraniu majątków przez władze po 1945 roku nie zostały uregulowane w żaden sposób ustawą w ponad 25 lat po zmianie systemu politycznego.

W zamian tego mamy tzw. „dziką reprywatyzację", która polega na tym, że publiczny majątek jest często przekazywany w ręce osób w żaden sposób niezwiązanych z właścicielami. Zdarza się, że dokumenty są fałszowane, a prawo jest łamane jest w nagminny sposób. W efekcie tracimy my – jako obywatele, ponieważ majątek publiczny rozpływa się w powietrzu, a odszkodowania są wypłacane. Ale cierpią przede wszystkim lokatorzy komunalnych kamienic, którym objawiają się znienacka nowi właściciele i albo zadłużają się w nieskończoność, albo lądują na bruku. Najgorzej jak próbują się bronić, wtedy mogą spłonąć żywcem, jak działaczka lokatorska Jola Brzeska w Lesie Kabackim pięć lat temu.

Sprawdź koniecznie: CBA aresztuje warszawskiego urzędnika i znanego adwokata [AFERA REPRYWATYZACYJNA]

W sprawie Joli Brzeskiej prokurator orzekł samobójstwo, w sprawach oszustw, fałszowania dokumentów i wyłudzeń kamienic prokuratorzy jak już podejmą śledztwo, to szybko je umarzają. Sądy wydają sprzeczne wyroki, zazwyczaj na korzyść osób chcących przejąć kamienicę, a nie na korzyść miasta czy lokatorów, nie zwracając uwagi na międzynarodowe umowy, które gwarantowały wypłaty odszkodowań, czy analizy ekspertów, czy wyroki Trybunału Konstytucyjnego, czy wezwania Rzecznika Praw Obywatelskich. Sztandarowym przykładem stosunku miasta do swojego majątku i praw lokatorów jest aktualny przypadek bielańskiej kamienicy przy Schroegera 72, która została oddana osobom o to się starającym... dwukrotnie, ponieważ pierwszą decyzję anulował sąd ze względu na rażący brak wiarygodności dokumentów, użytych do przejęcia kamienicy. To urzędnicy oddali budynek jeszcze raz.

Proces oddawania nieruchomości kosztował już w przeliczeniu na głowę każdego warszawiaka 6 000 złotych, według niskich szacunków. Miasto zwróciło już ponad 2 000 nieruchomości, nie tylko kamienic, ale też setki, jak nie tysiące hektarów, użytych później pod inwestycje, czy na osiedla mieszkalne, czy znane centra handlowe. Używanie roszczeń przedwojennych właścicieli to jedna z metod, można jeszcze reaktywować przedwojenną spółkę czy skorzystać na działaniach komisji majątkowej. Tzw. zwroty – bo zwrócić można tylko coś, co ktoś miał – rozpoczęły się już w latach 90, a oprócz rozdawania działek czy budynków, przyznano ponad miliard złotych odszkodowania gotówką. I to wszystko dotyczy samej Warszawy.

Zobacz też: Oto, jak szef warszawskiej adwokatury został właścicielem działki wartej fortunę [PEŁNA WERSJA]

Prezentowana przez nas „Warszawska mapa reprywatyzacji" została przygotowana przez Miasto Jest Nasze, stowarzyszenie gromadzące warszawskich aktywistów miejskich i mające jednego reprezentanta w Radzie Dzielnicy Śródmieście. Mapa dotyczy tylko jednego wycinka tzw. „dzikiej reprywatyzacji", czyli działalności biznesmena Macieja Marcinkowskiego, uważanego za beneficjenta procesu reprywatyzacji, który zdobył międzynarodową sławę stawiając nowy budynek w miejsce parkingu przy Placu Zamkowym, niedaleko kolumny Zygmunta. Pokazuje najgłośniejsze sprawy nieruchomości, w które był zaangażowany i osoby powiązane z całym procesem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze