Mów do krowy, to da więcej mleka

i

Autor: archiwum se.pl

Tak torturują krowy w hodowli! [DRASTYCZNE WIDEO]

2019-02-07 12:41

Horror krów w hodowlach. To, co ludzie wyczyniają ze zwierzętami, jest, najdelikatniej mówiąc, nie do opisania! Bicie ostrymi narzędziami, przypalanie wymion, wyrywanie młodych od matki – właśnie tak hodowcy postępują z bydłem mlecznym. Film ze śledztwa jednej z organizacji zajmującej się sprawdzaniem dobrostanu zwierząt co najmniej szokuje.

Cała Polska żyje od wielu dni ujawnionym przez telewizję TVN procederem sprzedaży mięsa z chorych i padłych krów. Reportaż „Superwizjera” zszokował, ale gdy zaczniemy się przyglądać temu, jak wyglądają nie tylko rzeźnie, ale i same hodowle, ciarki przechodzą po plecach.

Po raz pierwszy śledztwo na dużą skalę organizacja Animal Recovery Mission (ARM) przeprowadziła w 2017 roku. Efektem był film ukazujący jak na farmie mleczarskiej McArthur Dairy Okeechobee, czyli u jednego z największych producentów mleka na Florydzie, traktuje się krowy hodowane w celu produkcji mleka.

Na filmach widzimy, jak pracownicy fermy opalają wymiona krów. Żywy ogień ma za zadanie wypalić rosnące tam włosy w celu utrzymania czystości i ułatwienia pracy maszynom ssącym. Wymiona wypala się „na żywca”, bez żadnego znieczulenia. Jak informuje ARM, to nie wyjątek, a powszechna praktyka stosowana w hodowlach.

Jednak wypalanie to tylko wstęp do prawdziwego horroru, jaki przeżywają zwierzęta. Krowy są okładane rurami PVC, dźgane ostrymi narzędziami, a nawet strzela się do nich. Na filmach widać, jak pracownicy bezczeszczą krowie zwłoki.

Sama hodowla nie przypomina nawet najgorszych więzień. Warunki są po prostu okropne – za ciasne klatki, zmuszanie krów na siłę do jedzenia, brutalne oddzielanie matek od cieląt zaraz po porodzie, który uprzednio jest mechanicznie „wspomagany”.

Pracownicy McArthur Farm w Okeechobee zostali aresztowani pod zarzutem okrucieństwa wobec zwierząt. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej. Okrutne hodowle są na całym świecie, także w Polsce.

- Chów musi się opłacać. Ekonomia jest głównym wyznacznikiem stosowanych na fermach praktyk. Zwierzęta są karmione, pojone i leczone, aby zminimalizować straty i zapewnić im warunki do rozrodu oraz przetrwanie aż do czasu uboju. Zaspokajane są ich podstawowe potrzeby fizyczne, natomiast zupełnie pomijane są ich naturalne potrzeby emocjonalne i socjalne ukształtowane przez tysiące lat ewolucji – ocenia w swoim artykule Joanna Studzińska z fundacji „Otwarte Klatki”. - Zwierzęta zamykane są w ciasnych klatkach, obcinane są ich dzioby i pazury, aby zapobiec wzajemnemu ranieniu (straty!), młode natychmiast oddzielane są od matek, a selektywna reprodukcja prowadzi do upośledzeń i deformacji, powodując niewyobrażalne cierpienie. Oczywiście z ekonomicznego punktu widzenia zwierzę wciąż spełnia swoją funkcję – żyje i zachowuje zdolność rozrodu, jednak brak możliwości naturalnej ekspresji i funkcjonowania w stadzie czyni z ich życia udrękę – opisuje sytuację w hodowlach Studzińska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze