Październik 1956. Gomułkowska odwilż, czyli zmiana politycznego klimatu Polski
1956 – rok, w którym w Polsce stopniał terror
„W ciągu ubiegłych lat – przemawiał Gomułka – nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, nieprawości i bolesnych rozczarowań. Idee socjalizmu, przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela, w praktyce uległy głębokim wypaczeniom. Słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości. Ciężki trud klasy robotniczej i całego narodu nie dawał oczekiwanych owoców. Wierzę głęboko, że te lata minęły bezpowrotnie w przeszłość.”
Robotnicy poznańskich zakładów H. Cegielskiego podczas strajku, lipiec 1956 r.
W rozruchach w Poznaniu zginęło kilkadziesiąt osób. Zaczęło się od stukotu o bruk drewnianych podeszew robociarskich buciorów pracowników „Ceglorza”, a skończyło na huku broni maszynowej. Nie było w PRL zacieklejszego wystąpienia przeciw władzy, ani jej brutalniejszej reakcji.
Czołg broniący dostępu do oddziału Narodowego Banku Polskiego, Poznań, czerwiec 1956 r.
W czerwcu 1956 roku władza ludowa wysłała czołgi przeciw poznańskim robotnikom. Protestujący ośmielili się osaczyć gniazda nieprawości: Prezydium Miejskiej Rady Narodowej i Urząd Bezpieczeństwa.
Dom przy ul. Dąbrowskiego uszkodzony przez pociski czołgowe podczas pacyfikacji strajku robotników, Poznań, 29 czerwca 1956 r.
Rozkaz wydany przez dowodzącego akcją pacyfikacyjną brzmiał: „Użyć całej broni piechoty i broni pancernej, a jeśli się okaże potrzeba, to i artylerii”. Poznański czerwiec stłumiło 10 tys. żołnierzy oraz kilkaset czołgów i wozów opancerzonych.
Loża honorowa na pl. Defilad w Warszawie 1 maja 1963 r. Od lewej: przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki, I sekretarz PZPR Władysław Gomułka, prezes Rady Ministrów Józef Cyrankiewicz
Władysław Gomułka do robotników na Żeraniu w 1967 po podwyżce cen mięsa mówił: „Co wy się burzycie, przecież w końcu robotnik szynki nie je, tak że was to nie dotyczy. Ja wam powiem, że ja jako robotnik miałem przed wojną 2 koszule, a wy na pewno macie teraz po 5–6 koszul co najmniej, więc jest postęp, czy nie ma postępu?”
(właśc. Bolesław Biernacki; 1892–1956) – polski działacz komunistyczny, agent NKWD, przewodniczący KRN, prezydent RP i premier PRL
Bierut po śmierci Stalina oświadczył: „Cała postępowa ludzkość z największym bólem przyjęła tragiczną wiadomość o zgonie największego człowieka naszych czasów”.
Józef Stalin - przywódca ZSRR w latach 1924–1953, zbrodniarz.
Chruszczow w tajnym referacie z 1956 „O kulcie jednostki i jego następstwach” pisał: „Stalin stosował najskrajniejsze środki, represje masowe już wówczas, gdy rewolucja zwyciężyła, gdy wzmocniło się państwo radzieckie, gdy klasy wyzyskujące zostały już zlikwidowane (…) Zamiast dowodzić swej słuszności politycznej i mobilizować masy szedł on często drogą represji i fizycznego unicestwiania nie tylko rzeczywistych wrogów, lecz ludzi, którzy nie popełniali zbrodni przeciwko partii i władzy radzieckiej”.
Jedną z pierwszych oznak odwilży było zwolnienie z aresztu domowego kardynała Stefana Wyszyńskiego
Mimo represji ze strony władz komunistycznych powtarzał: „Chrońmy się pogardy dla kogokolwiek, nawet dla najgorszego człowieka, bo to jest jeszcze człowiek, aż… człowiek!”
O kulcie jednostki i jego następstwach - polskie wydanie tajnego referatu Chruszczowa
„Komitet Centralny Partii rozpatrzył ostatnio, zwłaszcza po zdemaskowaniu bandy Berii, szereg spraw sfabrykowanych przez tę bandę. Odsłonił się przy tym bardzo brzydki obraz brutalnej samowoli związanej z niewłaściwym postępowaniem Stalina. Jak dowodzą fakty, Stalin, korzystając ze swej nieograniczonej władzy, pozwalał sobie na wiele nadużyć, działając w imieniu KC, nie pytając o zdanie członków KC i nawet członków Biura Politycznego KC, częstokroć nie powiadamiając ich o swoich indywidualnie podejmowanych decyzjach w bardzo ważnych sprawach partyjnych i państwowych” - pisał w referacie Chruszczow.
I my wierzyliśmy głęboko – wspominali potem ci, którzy wtedy, w październiku 1956 r. byli na wiecu lub słuchali słów Gomułki przez radio.
Władysław Gomułka podczas słynnego wiecu w październiku 1956
Nikt wtedy nie przypuszczał, może z wyjątkiem ludzi dalekowzrocznych, że Gomułka odejdzie kiedyś w niesławie, powszechnie pogardzany i ostro osądzany po tym, jak w roku 1970 kazał strzelać do robotników.