Konflikt na linii urząd skarbowy - przedsiębiorca kończy się tym, że fiskus ma oddać firmie Wittchen kilka milionów złotych. Chodzi o sprawę z 2016 roku, kiedy to warszawski Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) stwierdził, że producent galanterii niewłaściwie rozliczał należny podatek w 2011 r. Po takiej decyzji firma miała oddać fiskusowi 2,1 mln zł zaległego zdaniem skarbówki podatku powiększonego o naliczone odsetki. Jednak producent galanterii skórzanej odwołał się od decyzji skarbówki, tym bardziej, że zaakceptowanie argumentacji fiskusa wiązałoby się z kolejnymi blisko 4 mln zł (plus odsetki) zapłaty za lata 2012-2016.
Torebki domowej produkcji podbijają rynek
Ostatecznie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który w kwietniu 2018 r. uchylił decyzję szefa stołecznej Izby Administracji Skarbowej. Ten, wbrew zapowiedziom dalszego postępowania, 1 października 2019 r. ostatecznie uchylił swoją decyzję z 2016 r. Teraz firma Wittchen oczekuje na zwrot wpłaconej w 2017 r. na rzecz fiskusa kwoty 2,1 mln zł (plus odsetki).
Wittchen znudził się klientom Lidla?
- Korzystna dla spółki decyzja (…) jest ostateczna w przedmiotowej sprawie i na jej podstawie Wittchen oczekuje obecnie na zwrot wpłaconej w kwietniu 2017 roku kwoty wraz z odsetkami, co powinno nastąpić w terminie 30 dni od daty wydania decyzji – podkreśla spółka w komunikacie.
Źródło: next.gazeta.pl