– W ciągu ostatnich lat zainwestowaliśmy kilkanaście milionów złotych w rozbudowę parku maszynowego oraz wprowadzanie do naszych zakładów produkcyjnych nowych technologii. Rozwój to również zatrudnianie odpowiedniej, wykwalifikowanej kadry. Dziś, w obliczu pandemii, dalszy postęp jest niemożliwy. Zauważamy znaczący spadek sprzedaży i jesteśmy pewni, że będzie to dla nas ogromny cios. Branża pończosznicza boryka się z wieloma kłopotami. W związku z globalną epidemią zgodnie z zaleceniami Rządu wszystkie nasze sklepy są zamknięte, a wiosna to jeden z najlepszych okresów sprzedaży dla naszego sektora. Nawet jeśli pandemia skończy się w czerwcu, a wszystko wróci do względnej normy, my dalej nie będziemy zarabiać, ponieważ miesiące letnie to dla nas martwy okres. Niewiele osób kupuje wyroby pończosznicze w okresie wakacyjnym – mówi Dariusz Krajda, prezes firmy Gabriella.
ZOBACZ TEŻ: Ponad połowa polskich firm rodzinnych nie przetrwa najbliższych 12 tygodni?
Firma zauważa drastyczny spadek obrotów zarówno w kraju, jak i za granicą, gdzie sprzedaż stanowiła ponad 50 proc. dochodów firmy. Problemy eksportowe w dużej mierze wynikają z kwestii logistycznych, jak i wprowadzonych ograniczeń w zakresie handlu wposzczególnych państwach, do których dociera firma Gabriella.
Początkowe szacunki analityków zakładały, że do 2020 roku sektor odzieżowy w Polsce osiągnie wartość ponad 43 mld zł. Przyszłość branży jest silnie związana ze stałym rozwojem e-commerce i pojawianiem się nowych sklepów internetowych. Jednak najważniejszym czynnikiem, który definiuje działania sektora pończoszniczego, są trendy konsumenckie i sytuacja geopolityczna. Dalszy rozwój pandemii w Polsce i na świecie, ograniczone możliwości sprzedażowe oraz brak odpowiedniego wsparcia ze strony Rządu mogą zdecydowanie wpłynąć na zahamowanie rozwoju branży i upadek wielu firm z tego sektora.