Przypomnijmy, w poniedziałkowym "Super Expressie" ujawniliśmy, że w połowie grudnia szefem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa został emeryt - strażak Marek Kubiak. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, mimo 52 lat dostawał sowitą emeryturę - 15 tys. zł. Z kolei jako dyrektor RCB zarabia ok. 10 tys. zł. W sumie jego miesięczne zasoby mogły sięgać nawet 25 tys. zł.
Co na to Kubiak? W specjalnym oświadczeniu przysłanym do redakcji tłumaczy się, ze swojego astronomicznego uposażenia. - Przed objęciem funkcji dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wystąpiłem o przywrócenie mnie do służby w Państwowej Straży Pożarnej. Procedura jest w toku i czekam na decyzje. Powrót do służby będzie jednoznaczny z zawieszeniem emerytury - twierdzi Kubiak.
I zapewnia, że do tego czasu będzie pobierał "odpowiednio pomniejszoną" emeryturę. Bo tak wynika z przepisów - skoro dostał intratne stanowisko w administracji, to świadczenie emerytalne mu się zmniejsza. Ile? Tego Kubiak nie napisał.
Ale "Super Express" zajrzał do ustawy o emeryturach mundurowych, z której wynika, że Kubiak będzie dostawał jedynie 25 proc. mniej. Czyli nie 15 tys. zł, ale 3750 zł mniej.
Podsumowując: 11,2 tys. zł emerytury, a do tego urzędnicza pensja 10 tys. zł. Razem ponad 21 tys. złotych! Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Kubiakowi trafiła się ekstra - fucha???