Serwisy z opiniami o firmach to źródło z którego korzysta wiele osób wybierających się na rozmowę kwalifikacyjną. Przygotowując się do rozmowy o pracę najczęściej sprawdzają opinie pracowników i na jaką pensję mogą liczyć. Komentarze zarówno obecnych jak byłych pracowników często mają decydujące znaczenia dla osób poszukujących pracy. Zamieszczane tam oceny wpływają także na wizerunek przedsiębiorstwa. Często jednak internetowe komentarze są narzędziem do wylania złości i zawierają nie zawsze zasłużone słowa niewyważonej krytyki. Dobra reputacja wyraźnie zwiększa wartość firmy i zapewnia jej trwałą przewagę konkurencyjną. Dla pracownika, praca w renomowanej instytucji to z kolei ważny punkt w karierze i przepustka do dalszego rozwoju.
ZOBACZ TEŻ: Firmy płacą krocie! Przedsiębiorców czeka dodatkowy koszt pod 5 tysięcy złotych rocznie
Jak zwrócił uwagę "Dziennik Gazeta Prawna", wyrażanie w sieci niepochlebnych opinii, czasami graniczących z tzw. "hejtem", jest na porządku dziennym. Gazeta podkreśla, że za internetową krytykę może grozić, poza konsekwencjami w strukturach firmy, zwyczajna grzywna.
Na szczęście nie oznacza to, że pracownik nie ma prawa do wyrażania swojej negatywnej opinii. Takie prawo gwarantują mu m.in. konstytucja i międzynarodowe przepisy. Ograniczenia wprowadza jednak stosunek pracy. - Ważne jest przy tym, czy ma to miejsce wewnątrz firmy czy publicznie (a więc np. w sieci). A także jaką formę mają zarzuty, czy są obiektywnie uzasadnione i czy mieszczą się w granicach dopuszczalności, które wyznacza orzecznictwo sądowe - pisze DGP.
Jedna z opisanych firm wysłała do osób umieszczających nieprawdziwe informacje w internecie wezwanie z żądaniem zaprzestania naruszeń związanych z dobrym wizerunkiem firmy i wpłaty 1000 zł na jedną z fundacji.