Widzieliśmy już pomysły sprzedawania miejsc stojących, usuwania z pokładów toalet czy drastycznego zmniejszania foteli, ale wszystko to miało zapewnić pasażerom niższe ceny biletów. Tymczasem EasyJet poszedł o krok dalej i przy pełnowartościowym bilecie zaoferował pasażerce siedzenie bez oparcia. I choć to wbrew jakimkolwiek zasadom, pracownicy linii mieli nalegać, by pozostała na nim przynajmniej na czas startu - informuje branżowy serwis www.fly4free.pl.
ZOBACZ TEŻ: Marek Kuchciński wylatał 4 mln zł z podatków Polaków, choć zarabia 18 tys. zł miesięcznie [OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE]
Sprawę na Twitterze nagłośnił jeden z pasażerów feralnego lotu z londyńskiego Luton do Genewy. Na profilu Matthew Harrisa
pojawiło się zdjęcie fotela bez oparcia. Błyskawicznie zareagował sam przewoźnik, który zażądał od internauty usunięcia zdjęcia i opisania całej sprawy w prywatnej wiadomości. Próba zatuszowania wpadki przez EasyJet wywołała lawinę komentarzy innych internautów.
Po czasie przedstawiciele firmy lotniczej zreflektowali się i faktycznie przyznali się do błędu. - Ściśle przestrzegamy wszystkich wytycznych dotyczących bezpieczeństwa, które jest naszym priorytetem. Pasażerom nie wolno korzystać z tych siedzeń, oczekują one jedynie na naprawę - napisali na Twitterze.
Źródło: fly4free.pl