Z informacji zebranych przez Onet.pl wynika, że Łukasz Piebiak chciał przede wszystkim skompromitować szefa sędziowskiego Stowarzyszenia Iustitia prof. Krystiana Markiewicza. Akcja miała jednak objąć w sumie co najmniej 20 sędziów.
ZOBACZ TEŻ: Nowe 500 plus dla emerytów. Kto je dostanie?
Akcja opierała się na rozsyłaniu przez internetową hejterkę Emilię maili z plotkami i domysłami na temat prywatnego życia sędziego Markiewicza. Prywatnie Emilia była związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości. Emilia miała rozesłać ponad 2,5 tys. maili. W kontakcie z wiceministrem wyraża nadzieję, że jej „nie wsadzą”. Piebiak odpowiedział, że „za czynienie dobra nie wsadzamy”.
- W poczuciu odpowiedzialności za powodzenie reform, którym poświęciłem cztery lata ciężkiej pracy, składam na ręce ministra sprawiedliwości rezygnację z urzędu podsekretarza stanu - oświadczył Łukasz Piebiak. Dodatkowo były już minister wniósł do sądu pozew przeciwko redakcji Onet, która jego zdaniem "rozpowszechnia pomówienia (...) oparte na relacjach niewiarygodnej osoby".
Piebiak zaznaczył, że to on padł ofiarą zorganizowanego hejtu i wielokrotnie był atakowany przez "media i sędziów wrogich reformie". - Publikowano w prasie i w Internecie informacje nieprawdziwe oraz odnoszące się do mojego prywatnego życia. Byłem ofiarą hejtu inspirowanego przez przeciwników zmian w sądownictwie - podkreślił.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Cała prawda o zarobkach Kaczyńskiego i Tuska. Zobacz, ile pracują na swoje "500 plus"
Pytany o te skandaliczne informacje wiceminister Piebiak zasłonił się niepamięcią i tym, że jest na urlopie. Luki w pamięci pojawiają się również, gdy zaglądamy do oświadczenia majątkowego ministra, który podał się do dymisji. W trzech dokumentach zamieszczonych na stronie resortu sprawiedliwości (2017, 2018 i 2019) brakuje jakichkolwiek informacji dotyczących wynagrodzenia z ministerstwa. A nie ma się czego wstydzić, gdyż każdy minister zarabia co najmniej 10 tys. zł brutto miesięcznie. Do tego dochodzi dodatek funkcyjny w wysokości 2,7 tys. brutto oraz dodatki stażowe i nagrody jubileuszowe.
Co zatem Piebiak wpisał do oświadczenia majątkowego? W najnowszym dokumencie czytamy, że posiada dom o powierzchni 136 m2, środki na koncie w kwocie 18 tys. zł oraz dewizy - 500 euro. Polityk wyróżnił też cenny kredens, którego wartość oszacował na 12 tys. zł. Największą pozycję w oświadczeniu majątkowym stanowią kredyty. Na zakup mieszkania Piebiak zaciągnął dług we frankach szwajcarskich (do spłaty blisko 130 tys. CHF), do tego dochodzą dwie inne pożyczki na łączną sumę przekraczającą 240 tys. zł.