Kryzys gospodarczy daje się we znaki. Stopniowe odmrażanie gospodarki może zminimalizować skutki uderzenia epidemii koronawirusa. Ale najnowsze wyniki badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Polskiego Funduszu Rozwoju dotyczących sytuacji ekonomicznej firm w Polsce na koniec kwietnia póki co nie są optymistyczne.
Pod kwietnia 67 proc. firm (+10 pp m/m) odnotowało spadek przychodów względem wyniku z końca marca. Najtrudniejsza sytuacja występuje w sektorze mikrofirm i w handlu. Z danych wynika, że 1 na 10 firm deklaruje, że nie ma środków na przetrwanie (spadek o 8 pp m/m). Dla takiego przedsiębiorstwa widmo bankructwa może bardzo szybko się ziścić. W przypadku bardzo młodych firm taka sytuacja może być zrozumiała: właściciele na start wydali wszystkie oszczędności, a nawet się zapożyczali, a w bardzo krótkim czasie po prostu nie zdążyli zarobić. Natomiast jeśli firma, która jest na rynku co najmniej kilka lat, nie ma poduszki bezpieczeństwa nawet na miesiąc, to należy postawić pytanie - jak ona w ogóle funkcjonowała do tej pory?
Jednak jest sporo firm, które przez krótki czas sobie poradzą nawet bez chwilowego dochodu. 38 proc. badanych deklaruje zapasy finansowe na ponad 3 miesiące, co jest wynikiem o 12 pp. wyższym niż przed miesiącem.
Okazuje się, że epidemia skutkuje dużymi zwolnieniami. Aż 12 proc. firm już dokonało redukcji zatrudnienia w wyniku kryzysu covid19, głownie duże i średnie firmy oraz sektor handel. Jednocześnie obecnie 12 proc. firm deklaruje dalsze zwolnienia. Dość powszechne okazuje się też cięcie pensji. Łącznie 18 proc. badanych firm obniżyło wynagrodzenia w wyniku kryzysu covid19. Najczęściej była to strategia sektora usługowego i mikrofirm. Obecnie 1/5 firm ma w planach dalsze obniżki wynagrodzeń, co jest wynikiem o 25 pp. niższym niż w marcu i o 11 pp. niższym niż w połowie kwietnia.