Atrakcyjną formą nauki oszczędzania i zarządzania finansami są Szkolne Kasy Oszczędności. Konto w ramach SKO dedykowane jest dzieciom w wieku 6–13 lat, których szkoły zdecydowały się na wprowadzenie takiej formy edukacji ekonomicznej. A takich placówek systematycznie przybywa. Jest to już co trzecia szkoła w Polsce. – Wiedza i umiejętności zdobyte w ramach programu edukacyjnego SKO ułatwią w przyszłości odnalezienie się w świecie finansów – podkreśla Grzegorz Dzieńdziara, dyrektor Oddziału 1 PKO BP w Żaganiu. Zdanie to podziela coraz więcej nauczycieli i dyrektorów szkół.
WARTO UCZYĆ DZIECI I MŁODZIEŻ OSZCZĘDZANIA OD NAJMŁODSZYCH LAT. SZKOLNE KASY OSZCZĘDNOŚCI I KONTA BANKOWE DLA MAŁYCH KONSUMENTÓW TO ŚWIETNE NARZĘDZIE NAUKI GOSPODAROWANIA FINANSAMI. |
Ekonomia w szkole
Elzbieta Lagiera, prezes Prywatnej Szkoły Podstawowej Informatyczno-Jezykowej w Białymstoku i rodzice dzieci zdecydowali, ze uczniowe beda uczyc sie ekonomii razem z SKO.
– W ubiegłym roku wszyscy nasi uczniowie zaczęli korzystać z SKO – przyznaje Elżbieta Lagiera, prezes w Prywatnej Szkole Podstawowej Informatyczno-Językowej w Białymstoku. Pedagog przekonuje, że uczniowie chętnie uczestniczą w tym programie, bo SKO traktuje dzieci poważnie. Dodatkowo białostocka prywatna szkoła wprowadziła w najmłodszych klasach specjalny przedmiot „edukacja ekonomiczna". – Zajęcia odbywają się raz w tygodniu.
Dzieci uczą się na nich, jak działa bank, czym są rachunki bankowe, kredyty, lokaty, jak działają bankomaty – wymienia Elżbieta Lagiera. Uczestnicy takich lekcji bawią się w sklep i poprzez odgrywane scenki uczą się gospodarowania pieniędzmi. – W dobie konsumpcjonizmu taka edukacja ekonomiczna w postaci zajęć teoretycznych i praktycznych jest bardzo ważna – podkreśla pani prezes. W programie szkoły są też zajęcia w terenie – dzieci odbywają wycieczki np. do banku.
Na własny rachunek
Nikt nie ma wątpliwości, że najlepszą lekcją ekonomii jest posiadanie prawdziwego konta w banku. Taką możliwość daje nie tylko SKO, lecz także m.in. cały pakiet PKO Junior, który w atrakcyjny, nowoczesny sposób uczy oszczędzania i rozsądnego gospodarowania budżetem. To też dobra alternatywa dla dzieci, których szkoły nie przystąpiły do SKO. Podstawowym elementem tego pakietu jest indywidualne konto dziecka przeznaczone dla pociech, które jeszcze nie ukończyły 13. roku życia. – Rodzic może założyć takie konto nawet noworodkowi i oszczędzać tam pieniądze na przyszłość. A jak dziecko będzie chciało zostać u nas, kiedy już dorośnie, to cały czas będzie miało ten sam numer konta – mówi Grzegorz Dzieńdziara.
Brelok, którym zapłacisz...
Bardzo ważnym i praktycznym elementem pakietu bankowego dla najmłodszych są karty przedpłacone. Jak one działają? Karta ma osobny rachunek, w związku z tym może ją posiadać także dziecko, które nie ma swojego konta w banku. To opiekun dziecka przelewa określoną sumę na rachunek karty. Pociecha może kartą płacić w punktach stacjonarnych, sklepach internetowych oraz wypłacać gotówkę z bankomatów. – Rodzic może na bieżąco obserwować, gdzie i ile pieniędzy dziecko wydało – podkreśla Grzegorz Dzieńdziara. To dorośli zarządzają rachunkiem karty poprzez ograniczone wpłaty (np. 50 zł w tygodniu) lub ustalenie limitów dziennych czy miesięcznych, których dziecko nie przekroczy.
Karta przedpłacona występuje pod kilkoma postaciami. Dziecko może wybrać urządzenie w formie breloka nazwane śmigaczem, naklejkę zbliżeniową na telefon lub po prostu plastikowa kartę z wizerunkiem postaci z bajek. – Karty przygotowane są tak, aby używanie ich przez dzieci było całkowicie bezpieczne – zapewnia Michał Macierzyński z PKO BP, odpowiedzialny za wdrożenie PKO Junior
A może karta
Młodzież, która ukończyła 13 lat, ma już więcej praw w banku. Przede wszystkim może posiadać prawdziwą kartę płatniczą (nie tylko przedpłaconą) do swojego konta. Takie narzędzie otrzymują właściciele konta przeznaczonego dla młodzieży w wieku 13–17 lat. – Konto z kartą płatniczą to wygoda i bezpieczeństwo – podkreśla Anna Radziszewska z Białegostoku, mama 15-letniego Jakuba. – Młodzież sama chodzi na zakupy czy spotkania z kolegami. Jak syn zorientuje się, że nie ma pieniędzy przy sobie lub wystarczającej kwoty na koncie, to dzwoni do mnie z prośbą o zasilenie konta i jak tylko uznam za stosowne, to robię przelew
elektronicznie, a pieniądze od razu pojawiają się na jego rachunku – tłumaczy pani Radziszewska.
Liczy się samodzielność
Możliwość ekspresowego zasilenia i płatności kartą sprawdza się nie tylko w awaryjnych sytuacjach, lecz także na co dzień. – Niedaleko szkoły jest sklep, w którym dzieci czasami kupują sobie drugie śniadanie. Mój syn może tam płacić kartą, więc nie muszę codziennie pamiętać o tym, by dać mu niewielką sumę na drobne zakupy. Ma przy sobie kartę płatniczą i w każdej chwili może sobie coś kupić – mówi pani Anna. I co ważne, nie ma ryzyka, że pociecha roztrwoni wszystkie oszczędności zgromadzone na swoim koncie. – Rodzice na bieżąco nadzorują takie konto nastolatka – przekonuje mama Jakuba.
Choć oferta bankowców skierowana do dzieci i młodzieży jest ogólnodostępna, nastolatek płacący kartą i dysponujący swoim kontem to wciąż rzadkość. – W mojej klasie tylko ja nie płacę gotówką w sklepie koło szkoły. Moi koledzy też by tak chcieli i pytają, skąd mam taką kartę płatniczą – przyznaje 15-letni Jakub Radziszewski. I zaraz dodaje: – Teraz mogę elektronicznie odkładać pieniądze. Wcześniej miałem SKO i tam odłożyłem sobie 250 zł. Kupiłem za nie bilety na koncert. Teraz zbieram na nowy sprzęt do swojej gitary.