Minimalna stawka godzinowa ma obowiązywać do wszystkich umów, bez względu na sposób ustalania wynagrodzenia, czyli na przykład według stawki godzinowej, dziennej, tygodniowej, miesięcznej.
Jak wyjaśnił wiceminister rodziny Stanisław Szwed wyższa propozycja została wybrana ze względu na chęć utrzymania płacy minimalnej na poziomie ok. 47 proc. wobec prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
– Podwyżka jest niższa od tej zaplanowanej na ten rok, czyli 47,3 proc. Dlatego tę propozycję podwyżki ocenimy negatywnie. Nadal będziemy powstrzymywać swoje stanowisko, zgodnie z którym płaca minimalna powinna osiągnąć połowę przeciętnej, czyli wynieść 2383 zł – powiedział dla „Gazety Prawnej” Norbert Kusiak, dyrektor wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ.
Jak przekonują związki sytuacja ekonomiczna polskich przedsiębiorstw jest dobra i poradziłyby one z wyższą podwyżką płacy minimalnej. Propozycja resortu nie jest zgodna z tą przedstawioną przez NSZZ „Solidarność” i Forum Związków Zawodowych. „Solidarność” chciała aby wzrost wynagrodzenia wyniósł 178 złotych, a nie jak przedstawiono 150 złotych, FZZ natomiast postulowało za zmianą reguł ustalania pensji minimalnej.
Jeszcze inne postulaty przedstawili pracodawcy. Cztery reprezentatywne organizacje pracodawców (Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Business Centre Club oraz Związek Rzemiosła Polskiego) porozumiały się w tej sprawie i wspólnie zaproponowały, aby przyszłoroczna podwyżka najniższej płacy wyniosła ustawowe minimum (czyli 117 zł). Jak tłumaczyły, duże przedsiębiorstwa poradzą sobie z większą podwyżka, jednak te mniejsze mogą mieć z tym problem.
Wydaje się, że duże rozbieżności w kwestii oczekiwanej podwyżki płac minimalnych sprawią, że niełatwo będzie zawrzeć w tej sprawie kompromis. Resort Elżbiety Rafalskiej, we wtorek 12 czerwca ma oficjalnie przedstawić swoją propozycję, potem zaś rozpoczną się negocjacje ze związkami i pracodawcami.
Źródło: money.pl/Gazeta Prawna