Planowanym przez Ministerstwo Finansów podatkiem objęte zostaną nieruchomości komercyjne, których wartość początkowa przekraczała 10 mln zł. Stawka podatku wyniesie miesięcznie 0,042 proc., czyli rocznie około 0,5 proc. wartości danej nieruchomości (powyżej limitu 10 mln zł). Nowa danina ma wejść w życie w styczniu 2018 r. Podatek ma być pobierany od właścicieli budynków handlowo-usługowych sklasyfikowanych jako: centra handlowe, domy towarowe, samodzielne sklepy i butiki, pozostałe handlowo-usługowe oraz budynki biurowe (ale z tej kategorii wyłączone zostaną budynki urzędów pocztowych, urzędów miejskich, gminnych, samorządowych, ministerstw oraz budynków sądów i parlamentów).
Przeczytaj też: Jaka kara grozi za oszustwa podatkowe
Walka z optymalizacją podatkową
„ Wprowadzenie proponowanego rozwiązania podyktowane jest tym, iż w wielu przypadkach podatnicy nie wykazują dochodów do opodatkowania lub wykazują dochody w kwocie nieadekwatnej do skali i rodzaju prowadzonej działalności. Oznaczać to może wykorzystywanie przez podatnika działań optymalizacyjnych. Z punktu widzenia budżetu państwa sytuacja taka jest nieakceptowalna i wiąże się z podjęciem działań mających na celu zminimalizowanie takich możliwości" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Planowane przez resort finansów zmiany, jak oceniają eksperci, oznaczają tak naprawdę zwiększenie obciążeń podatkowych - nie poprzez zmianę stawki podatku, ale poprzez zwiększenie podstawy opodatkowania. Na pocieszenie - podatek będzie można odpisać od wysokości zapłaconego CIT, więc jest on wymierzony w tych właścicieli nieruchomości komercyjnych, którzy podatku dochodowego obecnie nie płacą w ogóle.
Czytaj również: Jakie podatki płacą największe firmy w Polsce
Rozliczanie kosztów po nowemu
Na tym nie koniec zmian. Inny pomysł Ministerstwa Finansów to ograniczenie możliwości zaliczania jako koszty uzyskania przychodu wydatków na usługi niematerialne, np. doradcze, zarządcze, księgowe, prawne , przetwarzania danych. Mogłyby one stanowić maksymalnie 5 procent zysku, z tym że rozwiązanie nie miałoby zastosowania do kosztów nieprzekraczających 1,2 mln zł oraz bezpośredniego kosztu wytworzenia towaru lub usługi.
Od 2018 roku ograniczone mają też zostać możliwości zaliczania do kosztów uzyskania przychodu odsetek i innych kosztów związanych z wykorzystaniem zewnętrznego finansowania. Limit kosztów finansowania zewnętrznego mógłby sięgać tylko 30 proc. EBITDA (zysk przed opodatkowaniem, odsetkami i amortyzacją). Ten pomysł to odpowiedź na praktykę unikania podatków przez fikcyjne usługi niematerialne - twierdzą przedstawiciele MF.
Sprawdź koniecznie: Opłata drogowa to nie jedyna podwyżka podatków, jaką planuje rząd