Kurs euro po 4,20 czy 4,60? Co czeka złotego po siedmiu miesiącach spokoju?

Euro po 4,20 zł czy aż 4,60 zł? Ta przepaść w prognozach analityków to efekt siedmiu miesięcy nienaturalnego spokoju, który uśpił notowania złotego. Choć na rynku panuje cisza, wskaźniki techniczne już biją na alarm i wróżą gwałtowne przebudzenie, którego scenariusz napiszą banki centralne.

Euro i monety 2 euro symbolizujące wahania kursu waluty. Banknoty 5, 50, 100 i 500 euro w tle. Ilustracja odzwierciedla rynek walutowy i analizę stabilności złotego, o czym przeczytasz na Super Biznes.

i

Autor: geralt Euro i monety 2 euro symbolizujące wahania kursu waluty. Banknoty 5, 50, 100 i 500 euro w tle. Ilustracja odzwierciedla rynek walutowy i analizę stabilności złotego, o czym przeczytasz na Super Biznes.
  • Analiza danych technicznych z ostatnich siedmiu miesięcy ujawnia, jak sygnały wyprzedania rynku walutowego wpływają na strategie biznesowe przedsiębiorstw
  • Skuteczne zarządzanie ryzykiem kursowym staje się fundamentem ochrony płynności finansowej w obliczu skrajnych prognoz analityków
  • Eksperci rynkowi wskazują, że polityka banków centralnych zadecyduje o kluczowych trendach rynkowych na przełomie 2025 i 2026 roku
  • Globalne napięcia handlowe bezpośrednio wpływają na awersję do ryzyka, co wymusza rewizję międzynarodowego modelu biznesowego
  • Badanie historycznych wahań kursu euro potwierdza, że długie okresy konsolidacji poprzedzają gwałtowne ruchy cenowe wpływające na zwrot z inwestycji

Siedem miesięcy rynkowej drzemki. Dlaczego wskaźniki wróżą gwałtowne przebudzenie?

Od kwietnia 2025 roku kurs euro względem złotego cechuje się niezwykłą stabilnością, niemal zamrożony w wąskim korytarzu cenowym między 4,2250 a 4,3050 zł. Taki trwający już siedem miesięcy okres, w języku finansowym nazywany konsolidacją, jest jednym z najdłuższych od 2018 roku. Można to porównać do przeciągania liny, gdzie siły kupujących i sprzedających euro równoważą się, a na rynku panuje stan wyczekiwania. Dolna granica tego przedziału, czyli poziom 4,2250, okazała się twardym dnem, od którego kurs odbijał się już wielokrotnie. Historia pokazuje, że tak długie okresy spokoju często przypominają ściśniętą sprężynę. Gdy w końcu dochodzi do jej uwolnienia, czyli wybicia kursu w górę lub w dół, ruch bywa gwałtowny i może sięgnąć nawet o równowartość szerokości dotychczasowego kanału wahań. Oznaczałoby to skok w kierunku 4,3850 lub spadek do 4,1450.

Analiza techniczna, czyli prognozowanie przyszłych cen na podstawie historycznych wykresów, dostarcza coraz więcej argumentów, że rynek może być gotowy na odreagowanie, czyli wzrost kursu euro. Kluczowe wskaźniki, które mierzą dynamikę i tempo zmian cen, sygnalizują, że para EUR/PLN jest "wyprzedana". Oznacza to, że presja na sprzedaż euro była w ostatnim czasie tak duża, że rynek stał się podatny na ruch w przeciwnym kierunku. Wskaźnik siły względnej RSI spadł poniżej 30 punktów do poziomu 27,397, co jest powszechnie uznawane za sygnał do potencjalnego odbicia. Podobny obraz wyłania się z analizy wskaźnika Williams %R, który osiągnął ekstremalnie niski odczyt -95,937. Co więcej, kurs znajduje się poniżej wszystkich kluczowych średnich kroczących, co dodatkowo sugeruje, że rynek jest mocno rozciągnięty w dół i gotowy na techniczną korektę. Pierwszym testem dla takiego scenariusza będzie pokonanie pułapu 4,2500 zł, który obecnie działa jak sufit, blokujący drogę do dalszych wzrostów.

Gra trzech bankierów i wojna handlowa. Dlaczego nikt nie wie, co dalej ze złotym?

Ostateczny kierunek notowań euro nie zależy jednak wyłącznie od analizy wykresów. Kluczowym czynnikiem, który może przerwać obecny impas, są decyzje banków centralnych dotyczące stóp procentowych. Z jednej strony, oczekiwania co do utrzymania wysokich stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski pomagają złotemu. Dzieje się tak, ponieważ wyższe oprocentowanie przyciąga zagraniczny kapitał, który szuka lepszego zwrotu z inwestycji, co naturalnie umacnia polską walutę. Z drugiej strony na horyzoncie pojawiają się sygnały, że Europejski Bank Centralny może również zaostrzyć swoją politykę. Choć prognoza Credit Agricole o podwyżkach stóp w strefie euro dopiero pod koniec 2026 roku jest odosobniona, jej realizacja osłabiłaby przewagę złotego. Sytuację dodatkowo komplikuje niepewność wokół polityki amerykańskiej Rezerwy Federalnej, gdzie brak zgody co do przyszłych obniżek stóp wprowadza zamieszanie na globalnych rynkach.

Na tę złożoną układankę nakładają się również czynniki globalne. Przede wszystkim mowa o eskalacji wojny handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, która w kwietniu tego roku weszła w nową, ostrą fazę po wprowadzeniu ceł na poziomie 145% i 125%. Takie napięcia na arenie międzynarodowej zwiększają wśród inwestorów tak zwaną awersję do ryzyka. W praktyce oznacza to, że w niepewnych czasach kapitał ucieka z rynków wschodzących, do których zaliczana jest Polska, w stronę bezpiecznych przystani, jak amerykański dolar. Najlepszym dowodem na rynkową niepewność jest ogromna rozbieżność w prognozach analityków. Podczas gdy bank Nordea spodziewa się kursu na poziomie 4,20 zł na koniec 2025 roku, eksperci z JP Morgan celują w 4,60 zł. Tak szeroki wachlarz możliwych scenariuszy pokazuje, że nawet najwięksi gracze rynkowi mają problem z jednoznaczną oceną przyszłości złotego.

Pieniądze to nie wszystko - Tadeusz Białek
Super Biznes SE Google News
QUIZ: Polska za Gierka. Pamiętasz ten okres w PRL?
Pytanie 1 z 10
Chociaż na oko można się było nie zorientować, żona Edwarda Gierka, Stanisława, miała wyższe wykształcenie. Pracę magisterską obroniła na:
Edward i Stanisława Gierek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki