Polska przyjmuje prawie 12 tys. ton plastiku z Wielkiej Brytanii. Daje nam to szóste miejsce, tuż za Holandią. Jak informuje brytyjski dziennik, przykładem działań „mafii śmieciowej” ma być niedawny pożar na składowisku odpadów w Zgierzu.
Wiceburmistrz Zgierza Bohdan Bączek wielokrotnie miał ostrzegać przed podejrzaną aktywnością woków składowiska. Miały tam kilkukrotnie przyjeżdżać nieoznakowane ciężarówki. Jak tłumaczył Karol Wójcik z polskiego Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami, problemem jest brak zapisanej w prawie minimalnej stawki za recykling. Lokalne władze, które odpowiadają za utylizację odpadów, często sprzedają odpady firmą oferującym niższe ceny.
Pozbycie się odpadów w odpowiednich zakładach przetwórczych jest droższe, a "nielegalne pożary" wydają się być tanim i szybkim rozwiązaniem problemu. „Telegraph" ocenił, że "w efekcie legalne firmy zajmujące się recyklingiemsą nieustannie podcinane przez tzw. mafię śmieciową, otrzymującą pieniądze za recykling plastiku, który jest jedynie zrzucany na wysypisko lub spalany".
- Polskę tak przytłoczyło to nowe zapotrzebowanie, że premier Mateusz Morawiecki zagroził nawet całkowitym zakazem importowania odpadów, w tym plastiku z Wielkiej Brytanii, dopóki system nie zostanie dostosowany do realizacji swoich celów - napisał dziennik cytowany przez serwis businessinsider.com.pl.
Brytyjskie ministerstwo przyznało, że pracują nad projektem, który ma ograniczyć ilości odpadów wywożonych zagranicę.
Podcasty
Playlisty tematyczne
