Jak czytamy w dzienniku, emerytura wypłacana przeciętnie kobietom w pierwszych sześciu miesiącach br., była o ponad 110 zł niższa, niż w czwartym kwartale 2017 r. W przypadku mężczyzn różnica ta była jeszcze większa – wynosiła blisko 170 zł.
Za niekorzystną zmianę odpowiada m.in. ogólny mechanizm wyliczania emerytur. Wynika z niego, że im wcześniej przestaniemy pracować, tym mniejszy będzie kapitał, który zgromadzimy i dłuższy okres wypłat. W rezultacie świadczenie musi być niższe.
– W liczniku mamy zwaloryzowany kapitał emerytalny, w tym zwaloryzowane składki, stan subkonta i kapitał początkowy, jeśli pracowaliśmy przed 1999 r. Natomiast w mianowniku mamy przeciętne dalsze trwanie życia w momencie przejścia na emeryturę. Wynik operacji wyznacza kwotę emerytury – tłumaczy cytowana przez „DGP” prezes ZUS, Gertruda Uścińska.
Innym powodem obniżenia emerytur jest struktura osób, które o nią występują. Coraz więcej ludzi, którzy korzystają ze świadczeń w pierwszym możliwym momencie, to renciści czy bezrobotni. Jak podkreśla prezes ZUS, to już na starcie obniża nam średnią. – Dopóki propozycja aktywnych przynajmniej się nie wyrówna, nadal będziemy obserwować ten proces – tłumaczy Uścińska.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”