Polacy coraz odważniej poszukują lepszych posad. Zdobywamy nowe umiejętności, szkolimy się, wyjeżdżamy za granicę, co kilka lat zmieniamy pracodawcę, zakładamy własne biznesy. Średni staż pracy w jednym miejscu w Polsce to już nie 10, a niespełna 4 lata. Wciąż jednak zbyt tradycyjnie patrzymy na edukację, trzymamy się jednej branży i żyjemy złudzeniami co do emerytury (że w ogóle jej nie będzie – lub że zapewni ją państwo).
Zobacz też: Coraz więcej Polaków nie oddziela pracy od życia prywatnego
Przemiany technologiczne sprawiają, że rośnie produktywność firm, a spada rola człowieka. Na rynku pracy trwa rewolucja. Wiele zawodów, które obecnie są kluczowe w firmach, 10 lat temu raczkowało. Za kilkanaście lat mogą z kolei być już mało atrakcyjne lub całkiem wypaść z rynku. Pracownicy obawiają się więc o swoją przyszłość. Rodzice nie wiedzą, jaki kierunek edukacji doradzać swoim dzieciom. Jak się w tym odnaleźć?
Zmienić sposób myślenia o cyklu życia. Życie w przyszłości nie będzie składać się z trzech etapów: nauki, pracy i emerytury – one będą się płynnie przeplatać. W szkole i na studiach coraz ważniejsze będzie zdobywanie przydatnych kompetencji poprzez staże, praktyki, pracę wakacyjną i tymczasową. W okresie pracy nie będzie można zaniedbać inwestowania w siebie poprzez programy rozwojowe, szkolenia, kursy, dodatkowe studia.
Czytaj koniecznie: Firmy płacą za dojazd rowerem. Można dorobić drugą pensję
Częsta zmiana pracodawców i umów będzie normą. Otwartość na zmianę zawodu i charakteru pracy pomoże uniknąć bezrobocia. Trzymając się uporczywie jednej profesji, jednego pracodawcy lub miejsca zamieszkania możemy być skazani na coraz mniej ambitne i gorzej płatne zadania. Wiek emerytalny stanie się pojęciem względnym, bo coraz więcej ludzi będzie pracować, dopóki im zdrowie pozwoli. Nie tylko dlatego, że zmusi ich do tego niska emerytura – również po to, aby dłużej być aktywnym i mieć kontakt z ludźmi.
Ten nowy świat wymaga elastyczności, cierpliwości i zdolności dostosowawczych. Nie da się w nim funkcjonować, wydając na konsumpcję wszystkie pieniądze „od pierwszego do pierwszego". Trzeba tworzyć sobie bufor w formie oszczędności. A więc nie wydawać całej pensji, odkładać bonusy, premie czy zarobki z dodatkowych zleceń, mądrze wykorzystywać majątek, którzy dostajemy od rodziny lub dziedziczymy. Nie tylko odkładać, ale też inwestować, bo pieniądze powinny pracować dla nas. A że w obecnych realiach pieniądze trzymane w banku nie zarabiają, trzeba rozejrzeć się za innymi możliwościami.
Sprawdź także: Sztuczna inteligencja i nowe technologie w biznesie [WIDEO]
Nie ma cudownych rozwiązań, najlepiej naśladować kraje zachodnie, gdzie najbardziej popularną formą są fundusze inwestycyjne. W Polsce również klienci funduszy wszystko mogą załatwiać przez internet, na bieżąco wpłacać i wypłacać pieniądze. Mogą wybierać tylko fundusze bezpieczne lub akceptować większe ryzyko, zwłaszcza jeśli inwestują na dłuższy okres. W funduszu obsługowo jest jak w banku, zacząć można już od 100 zł, ale z szansą na zarobek. A to cenna różnica. Bo te pieniądze będą potrzebne na dokształcanie, na utrzymanie się podczas przerw między jedną pracą a drugą – i wreszcie na starość. Kto nie ma oszczędności, będzie miał ciężko w tym naszym nowym świecie.
Źródło: materiały prasowe