Ziobro bezlitosny! Więzienie za każde, NAWET BŁAHE, przestępstwo

i

Autor: se.pl

Ziobro BEZLITOSNY! Więzienie za każde, nawet BŁAHE, przestępstwo

2018-09-25 15:35

Sejm skierował do senatu przygotowaną przez resort sprawiedliwości nowelizację, zakładającą stały, dolny limit od którego zaczyna się przestępstwo. Dodatkowo cały czas pracuje nad dalszymi zmianami w kodeksie karnym. O ile wyższe kary za najcięższe przestępstwa większość z nas popiera, o tyle więzienie dla każdego, nawet „omyłkowego” przestępcy może wzbudzać kontrowersje.

Resort Zbigniewa Ziobry przyjął rozwiązanie, w myśl którego każdy „występek”, którego wartość jest wyższa niż 500 złotych to przestępstwo, za które grozi do 5 lat więzienia. Problem w tym, że o ile ktoś, kto świadomie i notorycznie kradnie w pełni zasługuje na kare, o tyle wpaść „za 500 złotych” można z błahej przyczyny i to często nieświadomie.

Właśnie w takich momentach, kiedy osoba nie była wcześniej notowana, miała normalną pracę, rodzinę, a wszystko było tylko „głupim wybrykiem”, sądy zwykle orzekały i tak mocno resocjalizujące kary – nawet kilkaset godzin prac społecznych, grzywnę i wyrok więzienia w zawieszeniu, który na trwale zostawiał rysę w życiorysie.

- Za kilkaset złotych, na które oszukałem firmę, musiałem oddać te pieniądze, zapłacić karę grzywny i koszta sądowe. Do tego 3,5 roku w zawieszeniu oraz 200 godzin prac społecznych – wspomina nam jeden z ludzi, który jak sam mówi, popełnił głupstwo i ciężko je odpracował w Domu Dziecka przy ulicy Łukowskiej w Warszawie. - Przestępstwo popełniłem mając 19 lat, a wyrok zapadł kilka lat później, jak już byłem innym, dorosłym człowiekiem. Przyznałem się do winy, nigdy więcej bym tego nie zrobił, bo kara już była na całe życie.

Nasz rozmówca opowiada, że miał pecha, bo akurat zmieniły się przepisy. Wcześniej można było prace społeczne „odpłacić” z pensji, co było ratunkiem dla osób pracujących. Dodatkowo, biorąc w swojej pracy urlop, można było zasądzone prace odrobić w tym czasie – 21 dni po 10 godzin dziennie i sprawa załatwiona. Po zmianach jednak nie można było przekroczyć zasądzonego limitu (w przypadku naszego rozmówcy 20 godzin w miesiącu). Dodatkowo pracować mógł tylko wtedy, gdy osoby opiekujące się nim były na placówce, czyli w dni powszednie w godzinach 8-15, choć czasami - jak ktoś wziął urlop - to nie mógł w ogóle przychodzić odpracować.

- Gdy usłyszałem wyrok byłem akurat po rezygnacji z pracy z powodów zdrowotnych – opowiada nam „nasz skazany”. - Gdyby nie pomoc rodziny, to bym nie dał rady. Jaki pracodawca trzymałby pracownika, który musi brać co chwila kilka godzin wolnego? Znalezienie nowego też graniczyło z cudem, bo nie otrzymałbym nigdzie zaświadczenia o niekaralności.

Już taka forma karania graniczyła z zasadami resocjalizacji, które zakładają, że po odbyciu kary skazany wróci do normalnego życia. Ciężko o to, skoro nie można normalnie pracować. Teraz jednak Ministerstwo Sprawiedliwości chce jeszcze bardziej „odstraszyć” od popełniania wszelkich przestępstw znajdujących się w kodeksie karnym. Projekt, który ogłoszono na wiosnę wcale nie poleciał do kosza. Jest w trakcie prac i konsultacji.

- Krótki pobyt w wiezieniu ma być przestrogą na całe życie dla osób, które tylko incydentalnie weszły w konflikt z prawem – tłumaczy swój punkt widzenia resort sprawiedliwości. - Osoby skazane na karę pozbawienia wolności nie przekraczającą półtora roku sądy będąc więc mogły kierować do więzienia na 15 dni albo od miesiąca do 6 miesięcy.

Jednak eksperci nie do końca są przekonani na wprowadzenie takich przepisów, które są analogią do programu „zero tolerancji” Rudy’ego Giulianiego, byłego burmistrza Nowego Jorku.

- Nie mówię nie, na bezwzględne traktowanie przestępstw, ale 15 dni stworzy więcej problemów niż korzyści – stwierdza prof. Marek Chmaj, prawnik i politolog, autor ponad stu opinii prawnych opracowywanych na zlecenie Sejmu, Senatu, Kancelarii Prezydenta RP i ministerstw, a także wykładowca Uniwersytetu SWPS. - Po pierwsze ci skazani, już w trakcie procesu, który przecież trwa i angażuje wiele osób, ponoszą kary i widzą, co im grozi. Po drugie gdzie osadzać więźniów na tak krótki termin? Przecież trzeba im wydzielić miejsce w zakładach karnych – tłumaczy profesor.

Póki co nie wiadomo kiedy ten projekt resort przedłoży przed Sejm. Patrząc jednak po ostatnim zaangażowaniu w zmiany w prawie i tempie ich wprowadzania, możemy zakładać, że już niebawem będziemy słyszeć o problemach w i tak przepełnionych więzieniach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze