Niemiecki podatek kościelny w Polsce. To aż 640 zł miesięcznie? Prawdziwe kwoty podatku od wiary

Do polskiego Senatu wpłynęła petycja obywatelska proponująca wprowadzenie podatku kościelnego na wzór niemiecki - 8 proc. od podatku dochodowego. Wiele mediów błędnie podaje jednak astronomiczne kwoty stałe, wprowadzając czytelników w błąd co do rzeczywistej skali obciążeń.

Nawet 640 zł podatku kościelnego w Polsce. Ujawnili stawki zależne od zarobków

i

Autor: Shutterstock
  • Petycja obywatelska nr P11-89/25 proponuje wprowadzenie podatku kościelnego w Polsce na wzór niemiecki
  • System przewiduje 8 proc. od podatku dochodowego, co oznacza kilkadziesiąt złotych miesięcznie dla przeciętnego pracownika
  • Wiele mediów błędnie podaje stałe kwoty 400-640 zł miesięcznie, wprowadzając opinię publiczną w błąd
  • Senacka komisja prawdopodobnie rozpatrzy propozycję już we wrześniu tego roku
Super Biznes SE Google News

Medialne nieporozumienia wokół stawek

Kontrowersyjna propozycja podatku od wiary może już we wrześniu trafić pod obrady senackiej komisji. Pomysł wzoruje się na rozwiązaniach stosowanych w Niemczech, gdzie każdy wierzący płaci 8-9 proc. od swojego podatku dochodowego na rzecz swojego wyznania.

W wielu publikacjach pojawiają się błędne informacje o podatku kościelnym, sugerujące stałe kwoty 400-640 zł miesięcznie w zależności od zarobków. Rzeczywistość jest jednak inna - polska petycja proponuje system identyczny z niemieckim, gdzie podatek wynosi 8 proc. od wysokości podatku dochodowego, a nie od wynagrodzenia brutto. To oznacza znacznie niższe obciążenia niż sugerują niektóre doniesienia medialne.

Niemiecki wzór podatku kościelnego

System podatku kościelnego funkcjonujący w Niemczech od lat budzi zarówno podziw, jak i kontrowersje. O jego działaniu na własnej skórze przekonał się Tomasz Hajto, były reprezentant Polski, który przez lata grał w niemieckiej Bundeslidze.

Gdy polski piłkarz po raz pierwszy zjawił się w niemieckim urzędzie, urzędnik zapytał go o przynależność wyznaniową. Nie znając jeszcze dobrze niemieckiego, Hajto poprosił o pomoc kolegę z drużyny.

"Powiedz, że tak, jestem katolikiem" - relacjonował sportowiec. Jednak kolega ostrzegł go: "Posłuchaj, jak powiesz, że jesteś katolikiem, to płacisz 7 proc. od zarobków netto na Kościół w Niemczech, z którego w ogóle nie korzystasz, bo w Polsce chodzisz do kościoła".

Kłopotliwe konsekwencje ukrywania wiary

Hajto ostatecznie zdecydował się zadeklarować jako katolik, ale szybko zmienił zdanie i wrócił do urzędu, twierdząc, że wcześniejszego pytania nie zrozumiał. Problem pojawił się cztery lata później, gdy niemiecki urzędnik skarbowy zauważył piłkarza żegnającego się na murawie.

Konsekwencje były poważne - Hajto pojechał na stację benzynową i odkrył, że ma zablokowane karty i konto bankowe. Niemiecki urząd skarbowy zwrócił się do kurii warszawskiej z pytaniem, czy piłkarz został oficjalnie wypisany z Kościoła katolickiego.

Gdy okazało się, że nie, naliczono mu zaległe podatki kościelne w wysokości 100 tysięcy marek niemieckich, plus 50 tysięcy kary za próbę zatajenia przynależności wyznaniowej.

Jak faktycznie działa niemiecki podatek kościelny

W przeciwieństwie do relacji Hajto, niemiecki podatek kościelny nie wynosi 7 proc. od wynagrodzenia. System jest bardziej złożony - stawka wynosi 8 proc. w Bawarii i Badenii-Wirtembergii lub 9 proc. w pozostałych krajach związkowych, ale obliczana jest od wysokości podatku dochodowego, a nie od pensji.

Przykładowo: osoba zarabiająca 30 tysięcy euro rocznie, która odprowadza 3805 euro podatku dochodowego, zapłaci około 342 euro podatku kościelnego. To znacznie mniej niż sugerowała historia polskiego piłkarza, choć zapewne jego zarobki były wielokrotnie wyższe od rozpatrywanego przykładu, ale wciąż stanowi istotne obciążenie budżetu domowego.

W niemieckim systemie istnieje również kwota wolna od podatku - w 2025 roku wynosi 12 096 euro dla osób samotnych. Osoby o najniższych dochodach są zwolnione z płacenia daniny na rzecz Kościoła.

Polska petycja o podatek od wiary

Niemiecki system zainspirował polskiego obywatela, który złożył w Senacie petycję o wprowadzenie podobnych rozwiązań w Polsce. Petycja nr P11-89/25 prawdopodobnie już we wrześniu trafi pod obrady senackiej komisji.

Autor petycji, prosząc o anonimowość, argumentuje swoją propozycję doświadczeniami zza Odry. "Doświadczenia niemieckie jasno pokazują, że taki model finansowania nie tylko efektywnie zasila fundusze poszczególnych związków wyznaniowych, zapewniając im stabilność finansową i możliwość realizacji ich misji" - czytamy w dokumencie.

Danina na kościół miałaby być pobierana z wynagrodzenia otrzymywanego z tytułu:

  • umowy o pracę
  • umowy zlecenia
  • umowy o dzieło

Fiskus pobierałby podatek kościelny bezpośrednio od pracodawcy, który jest płatnikiem podatku dochodowego zatrudnionego podatnika. Urząd Skarbowy przesyłałby następnie środki na konto odpowiedniego Kościoła lub związku wyznaniowego wpisanego do rejestru prowadzonego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Konkretne stawki podatku kościelnego

Polska propozycja jest wierną kopią niemieckiego systemu podatku kościelnego. Jak w Niemczech, podatek wynosiłby 8 proc. od wysokości podatku dochodowego, a nie od wynagrodzenia brutto.

W praktyce oznacza to umiarkowane obciążenia finansowe:

  • Przy pensji 5000 zł → podatek kościelny około 24 zł miesięcznie (300 zł rocznie)
  • Przy pensji 8000 zł → podatek kościelny około 53 zł miesięcznie (630 zł rocznie)

System uwzględniałby polską kwotę wolną od podatku (30 000 zł rocznie), więc osoby o najniższych dochodach byłyby zwolnione z płacenia daniny na rzecz Kościoła. To znacznie łagodniejsze rozwiązanie niż sugerują niektóre błędne interpretacje proponujące stałe, wysokie stawki.

Transparentność z jednej strony, kontrowersje z drugiej

Zwolennicy podatku kościelnego wskazują na korzyści w postaci transparentnych danych o rzeczywistym poparciu dla poszczególnych wyznań. "To proste i klarowne rozwiązanie eliminuje domysły i niejasności dotyczące rzeczywistego poparcia dla poszczególnych Kościołów i wspólnot" - argumentuje autor petycji.

System miałby też zapewnić "usprawnienie obiegu pieniędzy" i stabilne finansowanie działalności religijnej. Dane te byłyby według petycji "nieocenione zarówno dla samych związków wyznaniowych, jak i dla państwa, planującego politykę społeczną i kulturalną".

Czy pomysł podatku kościelnego znajdzie poparcie w polskim parlamencie, okaże się już wkrótce. Jedna rzecz jest pewna - debata zapowiada się niezwykle gorąca.

Pieniądze to nie wszystko - dr Sławomir Dudek
QUIZ PRL. Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce
Pytanie 1 z 15
Jakie przedsiębiorstwa dominowały w gospodarce PRL?
QUIZ PRL: „Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce”

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki