Inflacja „zjadła”  już ok. połowę  wzrostu przeciętnego wynagrodzenia

i

Autor: Pixabay.com Inflacja „zjadła” już ok. połowę wzrostu przeciętnego wynagrodzenia

Podwyżki zjada inflacja. Drożyzna pustoszy portfele Polaków

2021-10-04 14:16

Nawet jeśli doczekaliśmy się podwyżki pensji, płacy minimalnej, albo emerytury czy renty, nasze portfele drenuje wciąż rosnąca inflacja, którą napędza m.in. drożejący gaz, prąd i paliwo. Wzrost cen uderza nie tylko w płace, lecz także w oszczędności Polaków.

To co niepokoi najbardziej zarówno Kowalskiego jak i przedsiębiorców to wciąż rosnące rachunki za prąd, gaz, paliwo, które bezpośrednio przekładają się na produkcję towarów i ceny usług, a te z kolei odczuwamy w naszych portfelach. W dodatku gaz to jeden z istotniejszych surowców dla branży chemicznej, ważny w produkcji choćby tworzyw sztucznych czy nawozów, a ceny energii i gazu rosną dla odbiorców biznesowych szybciej niż dla gospodarstw domowych. 

Jak uważają ekonomiści należy się też liczyć ze wzrostem innych opłat administracyjnych, w tym kosztów nie tylko ogrzewania, ale i odbioru ścieków. Nie można wykluczyć, że w pierwszym kwartale 2022 r. inflacja może wzrosnąć w okolice 6,5-7 proc. 

Zobacz: Inflacja rośnie, a PKB spada. GUS podał niepokojące dane

EKG 2021. Łukasz Czernicki. Czy czeka nas podwyżka podatków?

W sierpniu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wynosiła brutto 5844 złotych i netto 4165 złotych i była w ujęciu netto 361,32 złotych wyższa niż przed rokiem, ale z tego wzrostu 210 "zjadła" inflacja. Płaca minimalna wynosząca 2800 brutto złotych i 2018 złotych netto, była o 141 złotych netto wyższa niż przed rokiem, ale z owego wzrostu inflacja "zjadła" 103 złote. Tyle że to nie tylko w płacach jest kłopot, ale i w oszczędnościach. Bankowcy często mówią o jednym z typowych rodzajów oszczędzających - osobie mającej na rachunku około 20 tysięcy złotych "na czarną godzinę". Depozyt takiej osoby w sierpniu był o realnie o blisko 1200 złotych mniej wart niż dwanaście miesięcy wcześniej - wylicza Piotr Soroczyński główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG)

Adam Antoniak starszy ekonomista z  Departamentu Analiz Makroekonomicznych Pekao twierdzi, że inflacja „zjadła”  już ok. połowę  wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw które w pierwszych 8 miesiącach tego roku zwiększyło się o ok. 8 proc. Jego zdaniem wysoka inflacja może mieć negatywne konsekwencje dla konsumpcji. Jeżeli większa niż wcześniej część dochodów gospodarstw domowych będzie wydatkowana na utrzymanie mieszkania, w tym nośniki energii, to ogranicza to zasób środków, które konsumenci mogą wydatkować na inne cele.

W październiku koszt paliwa gazowego wzrośnie o 7,4 proc., co zwiększy rachunek „przeciętnego Kowalskiego” o ok. 3,6 proc. To oczywiście nie koniec podwyżek. Taryfa gazowa, który wchodzi w życie od października, będzie obowiązywała do końca tego roku, a z początkiem 2022 r. wejdą w życie nowe stawki. Spodziewam się, ze w 2022 r. rachunki gospodarstw domowych za gaz wzrosną o 9-10 proc. - prognozuje Antoniak z Pekao.

Jak dodaje ekonomista z Pekao, w przyszłym roku czekają nas także podwyżki cen energii elektrycznej, co jest pochodną rosnących praw do emisji dwutlenku węgla (CO2) przy silnie emisyjnej strukturze produkcji prądu w Polsce. 

Soroczyński z KIG dodaje, że podwyżki cen gazu na naszym rynku to głównie pokłosie trudnej sytuacji na rynkach światowych. Wzrost popytu, przy spadku podaży - w dodatku wykorzystywane w Europie przez Gazprom do intensyfikacji nacisków na kraje Starej Unii - by przyspieszyć proces certyfikacji ich gazociągu przez Bałtyk. 

Problem rosnących cen energii dotyczy całej Europy. Rząd Hiszpanii np. zdecydował się m.in. obniżyć podatek od energii elektrycznej z 5,1 proc. do 0,5 proc oraz zawiesić o 7 proc. podatku od wytwarzania energii. Francja z kolei ogłosiła jednorazową płatność w wysokości 100 euro dla prawie 6 milionów gospodarstw domowych, które już otrzymują od rządu bony energetyczne.  Rząd włoski przeznaczy 3 mld euro na dotacje dla obywateli najbardziej wrażliwych na wzrost cen. 

Według Antoniaka z Pekao, główny instrument jaki mają w rękach rządy to opodatkowanie źródeł energii, w szczególności podatkiem akcyzowym i podatkiem VAT. 

Czasowa redukcja obciążeń podatkowych może ograniczyć wzrost kosztów energii i skalę wzrostu inflacji z tytułu rosnących cen nośników energii. Decyzja o ewentualnej interwencji na tym rynku poprzez politykę podatkową jest decyzją polityczną. Rząd musi na jednej szali zważyć potencjalne koszty w postaci ubytku potencjalnych wpływów podatkowych, a z drugiej strony koszty wysokich kosztów energii dla gospodarki - uważa Antoniak z Pekao.

Sytuacja związana z rosnącymi cenami energii w całej Europie jest na tyle poważna, że ma być poruszana jeszcze w tym miesiącu na szczycie unijnych przywódców.

Sonda
Co w Twoim domu pochłania więcej pieniędzy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze