Polski węgiel obecnie jest najdroższy w historii, ale mimo tego nie udało się w wystarczającym stopniu wzmocnić budżetów węglowych spółek, aby poradziły sobie bez państwowych dotacji w przypadku spadku cen w 2024 roku. Największy krajowy producent węgla, Polska Grupa Górnicza, będzie potrzebować wsparcia w przyszłym roku, co pierwszy zasygnalizował Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. W marcu, według informacji uzyskanych przez Business Insider, PGG straci płynność finansową, co może doprowadzić do upadłości, jeśli nie znajdzie się odpowiednie wsparcie w budżecie państwa zgodnie z umową społeczną. Zarząd PGG oczekuje dotacji w wysokości do 5,5 mld złotych w 2024 roku, choć pierwotne prognozy zakładały luki budżetowej nawet na poziomie 10 mld złotych.
Plan zakłada jednakże zredukowanie kosztów w poszczególnych kopalniach, takich jak zakupy materiałów czy planowane inwestycje. Grzegorz Onichimowski, ekspert Instytutu Obywatelskiego, ostrzega przed katastrofą w górnictwie węgla kamiennego i podkreśla potrzebę znalezienia rozwiązania. O swoich obawach mówił podczas konferencji "Energia, klimat po wyborach. Gdzie zacząć?" zorganizowanej przez Forum Energi
Górnictwo od lat pozostaje tematem trudnym do rozwiązania w polityce. Warto przypomnieć, że po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w 2015 roku, partia ta zastała śląskie spółki węglowe na skraju bankructwa. Wówczas podjęto pilną interwencję, tworząc Polską Grupę Górniczą (PGG), która przejęła kopalnie upadającej Kompanii Węglowej, a następnie Katowickiego Holdingu Węglowego. Na Śląsku mówiono wtedy, że nawet minimalne działania podejmowane przez PiS na rzecz górnictwa będą większym wsparciem niż to, co zrobił poprzedni rząd PO-PSL.
Niestety, mimo wstrzyknięcia miliardów złotych w kopalnie, branży nie udało się znaleźć stabilności. W latach 2016-2017 koncerny energetyczne kontrolowane przez państwo zainwestowały w PGG łącznie 3 mld złotych, a następnie sprzedały swoje udziały w spółce węglowej Skarbowi Państwa za symboliczną złotówkę. Dodatkowo, w 2016 roku, rząd PiS wynegocjował z Komisją Europejską możliwość finansowania z budżetu państwa procesu zamykania kopalń. Łączna kwota przeznaczona na działania związane z likwidacją zakładów górniczych oraz wsparcie finansowe dla odchodzących z pracy górników może sięgnąć aż 17 mld złotych do 2027 roku.
To jednak nie koniec finansowego zaangażowania. W ramach tzw. umowy społecznej z górnikami, przewidującej likwidację wszystkich kopalń węgla energetycznego do 2049 roku, rząd PiS zobowiązał się do wspierania kopalń aż do momentu ich zamknięcia. W latach 2022–2031 do spółek węglowych może trafić niemal 29 mld złotych, przekazywanych w miesięcznych transzach. Już w 2022 roku, w ramach tego programu, do koncernów górniczych wpłynęło 1,6 mld złotych. Z tej kwoty około 1,43 mld złotych otrzymała PGG, a 177,6 mln złotych przypadło Tauron Wydobycie.
Mimo że rok 2022 obfitował w gwałtowne wzrosty cen węgla na rodzimym rynku ze względu na embargo na surowiec z Rosji, które doprowadziło do niedoborów, wsparcie finansowe nadal okazało się niezbędne. Rząd do dzisiaj nie uzyskał jednak zgody Komisji Europejskiej na udzielenie takiej pomocy publicznej.