Decyzja o zakończeniu procedury nadmiernego deficytu należy do unijnych komisarzy. Na swoim środowym spotkaniu przekażali oni zalecenie, aby Polskę zwolnić z tego mechanizmu. Takiej samej decyzji oczekiwał też minister finansów Mateusz Szczurek.
Zobacz koniecznie: Polska lepsza niż Austria i Belgia! Mamy coraz wyższe PKB!
- Na to liczę i stałyby za taką decyzją zarówno wyniki polskiej gospodarki, polskich finansów publicznych, jak i oczekiwania co do dalszego kształtu polskich finansów publicznych w najbliższych dwóch latach - podkreślił w środę rano w radiowej "Trójce" szef resortu finansów.
Sukces na dwie raty
Rekomendację KE musi jeszcze zatwierdzić Rada Unii Europejskiej. Stanie się to 19 czerwca w Luksemburgu, gdzie unijni ministrowie finansów oficjalnie zakończą procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Oznacza to, że Bruksela będzie nam bardziej ufała i nie będzie tak rygorystycznie jak dotychczas przyglądała się polskim finansom. Wiosenne prognozy Komisji Europejskiej przewidują, że w 2015 roku deficyt sektora finansów publicznych w Polsce spadnie do 2,8 proc. PKB w 2015 roku i do 2,6 proc. PKB w 2016 roku.
Premier Ewa Kopacz na konferencji prasowej podkreśliła, że "jest to potwierdzeniem wielkiego sukcesu naszego kraju". - Dzisiejsza decyzja jest konsekwencją naprawy finansów publicznych oraz osiągnięcia najwyższego w Europie wzrostu gospodarczego - powiedziała Kopacz.
Sprawdź również: Zarobki w Irlandii. Ile możesz zarobić na "zielonej wyspie"?
Co to oznacza?
Co dla przeciętnego Kowalskiego oznacza decyzja KE? Możliwa jest obniżka stawek VAT, wzrost płac w budżetówce, odmrożenie kwoty wolnej od podatku oraz wyższe koszty uzyskania przychodów z pracy. Rząd Tuska planował, że stawki VAT, podwyższone w 2011 r., wrócą do poprzednich poziomów w 2014 roku, o ile w 2013 roku zostanie z Polski zdjęta procedura nadmiernego deficytu. Stało się to dopiero teraz, ale resort finansów nadal rozważa zmniejszenie stawki VAT. Szef MF Mateusz Szczurek ocenił, że wyjście z procedury nadmiernego deficytu mogłoby też umożliwić zwiększenie w przyszłorocznym budżecie zamrożonego od wielu lat funduszu płac.
Dodatkowo Ludwik Kotecki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów ocenił, że po wyjściu z procedury nadmiernego deficytu możliwa będzie dyskusja o obniżeniu podatków i nie wykluczył, że w grę wchodzi podwyżka kwoty wolnej od podatku czy wyższe koszty uzyskania przychodów z pracy.
Czym jest procedura?
Prawo UE stanowi, że państwa członkowskie powinny unikać nadmiernych deficytów budżetowych. Członkowie wspólnoty, którzy nad nim nie panują, objęci są procedurą nadmiernego deficytu – która dyscyplinuje rządy nie prowadzące odpowiedniej polityki fiskalnej. Unia, na wniosek KE, może nałożyć procedurę, jeśli w danym kraju deficyt przekroczył 3 proc. PKB lub dług jest wyższy niż 60 proc. PKB.
Czytaj także: Polacy bez pracy lub z niskimi pensjami, a prezydent Komorowski radzi: zmmień pracę i weź kredyt
Wówczas objęte procedurą państwo powinno stosować się do zaleceń Rady UE. UE wyznacza terminy naprawy poziomu deficytu, a za ich niedotrzymywanie grozi kara - konieczność wpłacenia na nieoprocentowany depozyt kwoty odpowiadającej 0,2 proc. PKB danego państwa.
Obecnie procedurą, obok Polski, objęte są: Chorwacja, Malta, Cypr, Portugalia, Słowenia, Francja, Irlandia, Grecja, Hiszpania i Wielka Brytania. W przeszłości procedurą objęte były także inne kraje, a jedyne państwa UE, wobec których nie stosowano procedury, to Estonia i Szwecja. Polska trafiła to tej niechlubnej grupy w 2009 r.