Czarne chmury nad branżą motoryzacyjną
Jak czytamy w raporcie Exact x Forestall "Motobarometr 2024" producenci aut patrzą z coraz większymi obawami w przyszłość. W 2022 roku w 9 na 11 krajów połowa przedstawicieli zakładów motoryzacyjnych prognozowała, że produkcja wzrośnie przez najbliższy rok. W 2023 roku grupa zmniejszyła się do pięciu krajów, a w 2024 roku już tylko Portugalia i Turcja patrzą optymistycznie w przyszłość.
W Polsce jedynie 32 proc. badanych liczy na wzrosty, co jest najniższym wynikiem od początków badania, czyli od 2016 roku. Również 38 proc. nie spodziewa się zmian, ale za to rośnie liczba pesymistów. Jeszcze w 2023 roku na spadek produkcji wskazywało 5 proc. badanych, obecnie to już 25 proc.
- Tak czarnych chmur nad branżą motoryzacyjną jeszcze kilka miesięcy temu się nie spodziewaliśmy. I nie chodzi tylko o polski rynek, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nasza branża jest w niemal stu procentach zglobalizowana. To europejski silnik redukuje biegi, powoli gaśnie. Główna gospodarka, czyli Niemcy, łapie zadyszki i zgodnie z przewidywaniami ekonomistów, ten rok zakończy z PKB pod kreską. Elektromobilność, która miała „dodać gazu” europejskiemu automotive, nie tylko nie zyskuje nowych kierowców, lecz jej udział w łącznej sprzedaży nowych samochodów spada w ujęciu rocznym. Do tego, za chwilę wejdą kolejne przepisy ograniczające redukcję emisji dwutlenku węgla przez produkowane pojazdy. A jakby tego było mało, za europejskimi drzwiami czai się chętny, żeby przejąć kierownicę i zdominować europejski rynek własną technologią [mowa o Chinach - dop. red.] - napisał w raporcie Prezes Zarządu Exact x Forestall Jacek Opala.
Branże motoryzacyjną czekają grupowe zwolnieniea?
Jak wynika z raportu 83 proc. przedstawicieli zakładów motoryzacyjnych uważa, że automatyzacja produkcji przyczyni się do zmniejszenia zatrudnienia. Ponadto 73 proc. twierdzi, że UE powinna podejmować kolejne kroki w celu zahamowania importu aut EV, oraz 53 proc. uważa, że do 2035 roku liderem sprzedaży aut elektrycznych w UE będzie chiński producent.
- Z wyliczeń Stowarzyszenia Dystrybutorów i Części Motoryzacyjnych wynika, że w ciągu ostatnich 5 lat w Unii Europejskiej w obszarze produkcji części utworzono jedynie 55 tys. nowych stanowisk pracy, podczas gdy zlikwidowano ich ponad dwa razy więcej (ok. 118 tys.) - czytamy w raporcie Exact x Forestall.
Co więcej nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec poprawie. W Polsce aż 32 proc. badanych twierdzi, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy zatrudnienie w firmie spadnie, gdy jeszcze w 2023 roku jedynie 4 proc. wskazywało na takie prognozy! Z kolei 21 proc. (najniższy wynik od początku realizacja badania) uważa, że wzrośnie a 3 proc. uważa, że pozostanie bez zmian. Aż 44 proc. badanych nie było w stanie wskazać odpowiedzi.
Zwolnienia grupowe już trwają. W ciągu 2 lat w Polsce straciło pracę 5200 osób
Jak wynika z danych KPMG i raportu PZPM „Branża motoryzacyjna. Podsumowanie danych za Q1-Q3/2024”, przez ostatnie dwa lata w 13 zakładach motoryzacyjnych pracę straciło ponad 5200 osób, z czego aż 2030 w regionie samego śląska. KPMG wskazuje, że w ciągu tego roku ta liczba może się powiększyć.
1500 osób zwolniono w fabryce Volvo Buses Wrocław ze względu na zmianę strategii Volvo i zaprzestanie produkcji autobusów. W fabryce Scania Production Słupsk S.A. zwolniono ok. 850 osób, z racji na decyzję o stopniowym wygaszaniu produkcji.
Szczególnie dużo zwalnia koncern Stellantis. W fabryce FCA Powertrain w Bielsko-Białej pracę straciło ok. 750 osób, co miało wynikać z ograniczeń unijnych dotyczących emisji spalin, a także spadku zamówień na silniki spalinowe. Koncert Stellantis przeprowadził także zwolnienia grupowe w fabryce w Gliwicach, gdzie zdecydował się na wprowadzenie dwuzmianowego trybu pracy, co przełożyło się na redukcje zatrudnienia o ok. 500 osób. Również zakład MA Polska S.A. zwolnił 250 osób ze względu na zakończenie produkcji części do Fiata 500 i Lancii, których produkcja skończy się w 2024 roku. Z tego samego powodu doszło do 120 zwolnień w BCUBE Poland Logistics i 140 zwolnień Marelli Bielsko-Biała.
Draexlmaier zwolniło także ok. 220 osób ze względu na decyzję jednego z klientów o wcześniejszym zakończeniu współpracy. Aptiv dostarczające rozwiązania IT dla samochodów dokonało zwolnień ok. 200 pracowników, a ABB Poand produkujące silniki niskich napięć ok. 400 osób.
Producent łożysk kulowych TOHO Poland zwolnił ok. 120 pracowników ze względu na spadek opłacalności produkcji, a producent wiązek elektrycznych Yazaki Automotive Products Poland Sp. z o.o. zredukował zatrudnienie o 230 osób.
To jednak nie koniec, bo zwolnienia może planować także FCA Poland S.A. w tyskiej fabryce, ze względu na nieuruchomienie planowanej linii produkcyjnej, która miała składać chińskie auta. Chińczycy mieli wstrzymać inwestycje motoryzacyjne Polski ze względu na unijne cła.
Nie można wykluczyć także zwolnień ze strony firmy Forvia (która planuje zwolnienie ok. 10 tys. pracowników w Europie i ma pięć zakładów produkcyjnych, oraz dwa centra R&D w Polsce), czy grupa Volkswagen, która już planuje zwolnienia w niemieckich zakładach. Nie można wykluczyć, że zwalniać będzie także Michelin, który zamknął dwie fabryki we Francji. Niedawno rzecznik fabryki podawał jednak, że mimo zamknięcia produkcji do opon ciężarowych nikt nie stracił pracy, a firma będzie wręcz zabiegać o pracowników.