Zakaz handlu w niedzielę to za mało
W Polsce obowiązuje zakaz handlu w niedziele. Ustawowo jest kilka niedziel w roku, kiedy to sklepy wielkopowierzchniowe mogą być otwarte. W 2024 roku przed nami jeszcze dwie takie niedziele. W Sejmie trwają dyskusje nad handlem w niedziele w Polsce. O temacie zrobiło się wyjątkowo głośno, kiedy to parlamentarzyści rozpoczęli szybkie prace nad ustanowieniem wigilii Bożego Narodzenia dniem wolnym od pracy. - Zamiast dyskusji ciągłej o tym, jak zlikwidować handel w niedziele, chcę, żebyśmy rozmawiali o tym, co możemy zrobić, by zapewnić większej grupie pracowników komfort. Czyli np. o której godzinie sklepy wielkopowierzchniowe i handel powinny się kończyć w sobotę - zaproponowała podczas sejmowej komisji gospodarki posłanka Razem Marcelina Zawisza.
Zakaz handlu w sobotę?
Nie jest tajemnicą, że właśnie Razem oraz Lewica sprzeciwiają się pomysłom Polski 2050, która proponuje uwolnienie handlu w dwie niedziele w miesiącu. Jak podaje next.gazeta.pl Alfred Bujara ze związkowej "Solidarności" mówił podczas sejmowej komisji, że większość zatrudnionych w handlu chce mieć wolne w niedziele. - Pracownicy deklarują, że gdyby im przyszło pracować w niedzielę, podejmą protesty. Wiele kobiet powiedziało, że się zwolni, bo przecież żłobki są zamknięte, przedszkola, szkoły, co mają zrobić z dziećmi? Dzisiaj ustawa obroniła się sama - mówił. W rozmowie z "Wiadomościami Handlowymi" deklarował nawet poparcie dla krótszych godzin pracy w sobotę. Chodzi o skrócenie godzin pracy sklepów w soboty maksymalnie do godz. 19, a w pozostałe dni maksymalnie do godziny 21. W okresie pandemii sklepy wydłużyły godziny otwarcia i tak już zostało.