![Super Biznes SE Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-b2RH-YnJp-Mda6_super-biznes-se-google-news-664x442-nocrop.jpg)
Tak zwalniają na Poczcie. "Bierze się siekierę i rąbie na oślep"
Piotr Moniuszko przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty w rozmowie z portalem innpoland.pl ocenia, że "najpierw trzeba zorganizować pracę w sposób prawidłowy. I potem zobaczyć, które stanowiska, którzy pracownicy na tych stanowiskach są zbędni. A teraz po prostu bierze się siekierę i rąbie na oślep".
Sami pracownicy Poczty Polskiej, z którymi rozmawiał RMF FM, mówią, że "to nie jest dobrowolny program odejść" a "przymuszenie i szantaż".
Moniuszko w rozmowie z portalem to potwierdza. Jak mówi "kierownictwo Poczty co chwilę zmienia zdanie. Czyli najpierw proponuje wytypowanym pracownikom skorzystanie z Programu Dobrowolnych Odejść. A jeżeli pracownik się nie zgodzi skorzystać z "łaskawości", zostaje objęty zwolnieniami grupowymi".
-W myśl starego powiedzenia: "jak nie kijem to cię pałą". Część pracowników się zgadza, część się nie zgadza. Powstał więc potężny chaos, bo okazuje się, że w większości przypadków ci, którzy otrzymali tę propozycję, nie są nią zainteresowani. A są zainteresowani ci, którzy jej nie otrzymali - opisuje przewodniczący.
Zdaniem Moniuszki "tak naprawdę nikt nie wie, jak został oceniony. To jest wielka tajemnica. Dodatkowo pracownicy byli oceniani jeszcze przed wprowadzeniem regulaminu programów dobrowolnych odejść i zwolnień grupowych. Do tych ocen pracownicy nie mają wglądu, nie mogą się od tej oceny odwołać".
W rozmowie z innpoland.pl, Moniuszko mówi, że "obecnie firma boryka się z bardzo dużymi brakami kadrowymi, a prezes podejmuje decyzje, by zatrudnienie jeszcze bardziej ograniczyć i zaczyna zwalniać."
-Czy w taki sposób można poprawić terminowość usług i ich jakość?-pyta związkowiec.
Jak wylicza w portalu, "listonosz w grudniu 2024 roku miał wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 4023 złote. Zatem rekompensatę, jaką otrzyma to 9 razy 4023 zł. Wynagrodzenie brutto listonosza z dodatkowymi świadczeniami typu dodatek stażowy, premia i tak dalej, mogło kształtować się okolicach 5,5 tysiąca złotych brutto. Zatem na ofercie planu dobrowolnych odejść pracownik będzie stratny około 1500 zł na jednym miesiącu".
Jest też oficjalne stanowisko Poczty Polskiej na te zarzuty stawiane przez związkowców. Joanna Drozd, wiceprezeska firmy ds. zasobów ludzkich, wyraziła rozczarowanie wobec stanowiska niektórych związków zawodowych, określając je jako bulwersujące. Oceniła, że program jest "bardzo atrakcyjny", a pracownicy Poczty Polskiej nigdy "nie mieli dostępu do tak bogatej oferty". Jak wyjaśniła, głównym kryterium doboru pracowników, z którymi Poczta Polska decydowała się rozstać, była ocena ich kompetencji. Przygotowano w tym celu "arkusz oceny pracownika".
"Program Dobrowolnych Odejść jest jedną z najbardziej łagodnych form redukcji zatrudnienia. Pracownicy mają jeszcze czas na składanie wniosków o przystąpienie do Programu. Jaka część pracowników przyjęła ofertę, będziemy mogli powiedzieć dopiero po zakończeniu procesu zawierania porozumień z tymi osobami" - czytamy w komunikacie spółki opublikowanym w innpoland.pl.
Przypomnijmy, że w ramach zwolnień grupowych ze spółki ma zostać zwolnionych 8,5 tys. osób. W ramach Programu Dobrowolnych Odejść, Poczta Polska zaproponowała pracownikom do wyboru dwa warianty odprawy finansowej. Albo pracownik otrzyma trzymiesięczną odprawę wraz z dziewięcioma pensjami w ratach miesięcznych (tylko wynagrodzenie podstawowe), albo trzymiesięczną odprawę plus jednorazowa rekompensata w wysokości pięciu wynagrodzeń.
Do tego zwolnieni mogą liczyć na przedłużenie dotychczasowego ubezpieczenia na życie wraz z opieką medyczną na kolejne trzy lata, możliwość dalszego korzystania z kart Benefit Systems.
Polecany artykuł: