Główny cel ustawy to uszczelnienie obowiązujących przepisów tak, aby sklepy nie wykorzystywały np. casusu placówki pocztowej do obchodzenia zakazu. Senator Adam Szejnfeld z KO tłumaczył, że złożył poprawkę, aby rozszerzyć katalog osób uprawnionych, z których nieodpłatnej pomocy w niehandlowe niedziele będzie mógł korzystać przedsiębiorca, o osoby we wspólnym pożyciu.
Nowela wskazuje w tym punkcie na osoby małżonka, dzieci, rodziców, macochy lub ojczyma, jak również rodzeństwa, wnuków i dziadków. Następna z poprawek pozwoli przedsiębiorcom na zatrudnianie w sklepach, które mogą pracować w niedziele, uczniów i studentów do 26. roku życia oraz emerytów i rencistów.
Pracodawca dopytuje pracowników o szczepienia na COVID-19. Czy ma do tego prawo?
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka pytała z kolei, dlaczego członkowie rodziny, którzy mogliby wyręczyć właściciela sklepu w niedziele, mieliby swoją pracę wykonywać nieodpłatnie. Zapowiadała poprawkę, która miałaby to zmienić. Pytała również, co się stanie, jeśli taki "nieodpłatny pomocnik" uległby wypadkowi w pracy.
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed, odpowiadając na ostatnie pytanie Morawskiej-Staneckiej, przyznał, że takie zdarzenie nie będzie traktowane jako wypadek przy pracy, gdyż osoba taka nie jest pracownikiem.
QUIZ: "Przeboje kinowe PRL". Pamiętasz te kultowe filmy? Sprawdź!
Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele przewiduje katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, a ponadto nie obowiązuje w: cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach.
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym łamaniu ustawy – kara ograniczenia wolności.