7 listopada Rozporządzaniem w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii zamknięto galerie handlowe i sklepy różnych branż. Ofiarą padły sklepy RTV, AGD i IT. Dlaczego te sklepy w ogóle zamknięto? To przecież w czasach pandemii i ograniczonej mobilności dobro pierwszej potrzeby.
Jeden komputer to za mało
Potrzebujemy sprzętu do pracy zdalnej dla administracji i niemal wszystkich sektorów gospodarki, do nauki w szkołach i na uczelniach. W czasie epidemii więcej gotujemy w domu, choćby dlatego, że mamy mniej możliwości kupowania gotowych posiłków, a poza tym tak jest taniej. Sprzęt AGD jest nam do tego zwyczajnie niezbędny.
To częste obrazki z polskich domów – szkoły są zamknięte, więc dzieci wyrywają sobie jedyny domowy komputer. Albo rodzice udostępniają im do nauki swój służbowy laptop, a własną pracę zdalną wykonują dopiero w godzinach nocnych, gdy dzieci już uporają się z lekcjami.
Nawet rząd zauważył problem niedoboru sprzętu proponując bon dla nauczycieli w wysokości 500 zł na zakup elektroniki do prowadzenie lekcji zdalnych. Jednak oni także mogą mieć problem z realizacją bonu a muszą go zrealizować go jak naszybciej, gdyż z refundacji mogą skorzystać tylko do 7 grudnia. Zamknięcie sklepów stacjonarnych oznacza bowiem brak możliwości skorzystania z profesjonalnego wsparcia.
Sklepy internetowe nie wystarczą
Brak profesjonalnego wsparcia to także poważna bariera dla wielu kupujących, a grupa 55+ została wręcz po raz kolejny cyfrowo wykluczona. Niemal co trzeci klient nie wyobraża sobie bowiem zakupu elektroniki użytkowej bez bezpośredniego kontaktu z fachowym doradcą w stacjonarnym punkcie. A to pokazuje, że problemu nie rozwiążą zakupy online w klepach internetowych.
Zresztą sklepy internetowe mają właśnie kumulację zamówień – jest słynne święto polujących na promocyjne ceny, czyli Black Friday, a także zaczęło się już masowe kupowanie prezentów mikołajkowych i bożonarodzeniowych. To w normalnym roku powoduje trudności w obsłużeniu klientów przez firmy logistyczne i kurierskie. A obecny poziom ograniczeń, gdy większość zakupów przeniosła się do sieci, i tak powoduje wysokie ryzyko braku realizacji potrzeb klientów wynikających z nadchodzącego okresu świątecznego.
Branża AGD, RTV i IT jest zdominowana w ponad 80 proc. przez polskie firmy, które w większości nie wyprowadzają swoich dochodów za granicę i płacą podatki w całości do polskiego budżetu. Firmy apelują o jak najszybsze otwarcie sklepów.