Po spłacie rat masz 10 lat na decyzję o roszczeniach wobec banków. Wielu kredytobiorców zakłada, że całkowita spłata kredytu np. denominowanego we frankach szwajcarskich, oznacza zamknięcie sprawy. Pozbycie się uciążliwych rat to plus dla budżetu domowego, bo w wielu przypadkach spłata kosztowała wiele wyrzeczeń. Część kredytobiorców ma zastrzeżenia do wyliczeń banków, ale po spłacie gotowa jest „machnąć na nie ręką”, zakładając, że już po wszystkim. W rzeczywistości jest inaczej.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Podniesienie wieku emerytalnego, obniżenie emerytur i wyższe podatki! To już pewne [ANALIZA FOR]
- Całkowita spłata kredytu nie wpływa na możliwość wytoczenia powództwa bankowi i nie zamyka drogi do niego. Nawet po uregulowaniu ostatniej raty można występować z roszczeniami, powołując się na abuzywność klauzul umownych. W dodatku na podjęcie takich działań jest bardzo dużo czasu, bo okres przedawnienia to 10 lat, a każda rata przedawnia się osobno – mówi Piotr Maciągowski, Prezes Zarządu w e-Kancelaria.
W efekcie stwierdzenia nieważności umowa kredytowa rozumiana jest jak nigdy nie zawarta. Zostaje wykluczona z obrotu prawnego, tak jakby nigdy nie istniała. Jeśli zatem umowa kredytu CHF nie została skutecznie zawarta, każda ze stron takiej umowy powinna oddać drugiej to, co na podstawie porozumienia otrzymała. W przypadku kredytobiorcy chodzi o oddanie wypłaconego kapitału (bez odsetek). Bank powinien zwrócić uiszczone przez kredytobiorcę raty (w tym przypadku z odsetkami). Zwrotowi podlega także prowizja pobrana za udzielenie kredytu, składka ubezpieczenia niskiego wkładu własnego i ewentualnie inne opłaty, które na podstawie umowy kredytobiorca przekazał do banku.
Wcześniejsza spłata kredytu może oznaczać wzrost kwoty roszczenia. Wielkość roszczenia może wzrosnąć w sytuacji, jeśli kredytobiorca dokonywał nadpłat w okresie kredytowania. Oczywiście wpływa na nią również kurs franka, łączna kwota, okres na jaki została zawarta umowa kredytowa oraz data jej podpisania i spłaty. Przy rozpatrywaniu sprawy sąd ocenia przede wszystkim, czy umowa zawiera klauzule abuzywne, czy też nie. Jeśli takie klauzule występują, to sąd powinien uwzględnić powództwo.
Jest jednak sporo elementów wpływających na wygranie, bądź przegranie sprawy. Istotny jest np. status konsumenta czy wysokie wykształcenie kredytobiorcy. W sprawie znaczenie może mieć wiele czynników, dlatego warto zwrócić się do doświadczonych specjalistów, którzy przygotują argumentację nawiązująca do konkretnej umowy i statusu konsumenta.
- Konsumenci i kredytobiorcy są coraz bardziej świadomi swoich praw. Nie mają obaw przed złożeniem powództwa wobec banku, także w przypadku całkowitej spłaty kredytu. Szczególnie jeśli mają wsparcie profesjonalnych adwokatów. E-Kancelaria prowadzi aktualnie około 100 takich spraw. Wiele z nich dotyczy znacznych roszczeń – zwrot z tytułu nadpłaconych rat może dotyczyć kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy złotych - ocenia Piotr Maciągowski.
- W przypadku odrzucenia roszczenia kredytobiorca ponosi koszty sądowe oraz koszty zastępstwa procesowego pełnomocnika banku. Wysokość zależna jest od wartości przedmiotu sporu. Jednak już na etapie wstępnej analizy umowy w kancelarii można stwierdzić, czy w umowie z bankiem były klauzule abuzywne. Jeśli tak było, ryzyko przegrania istotnie zmniejsza się. Warto zatem wystąpić z takim roszczeniem – mówi Prezes Zarządu w e-Kancelaria.
Kredyty indeksowane lub denominowane do waluty franka szwajcarskiego (CHF) największą popularnością cieszyły się podczas boomu mieszkaniowego w latach 2005–2010. Banki udzieliły ich blisko 900 000 kredytobiorcom. Umowy kredytów frankowych zawierane były do 2012 r.