- Proszę pamiętać, że my nie jesteśmy gospodarzem, my odniesiemy się tylko do, jak to mówię, wad prawnych, które w tej ustawie występują, co do której "Solidarność" też mówi, że wycofa się np. z kar więzienia za naruszenie przepisów tej ustawy - tłumaczyła Rafalska w "Sygnałach dnia" na antenie radiowej Jedynki.
Zobacz również: Kolejna dymisja w rządzie Szydło. Z pracy zrezygnował Wiesław Jasiński
Nadal nie wiadomo, czy handel w niedziele będzie całkowicie zakazany, czy tylko ograniczany. - Ja też nie mogę dzisiaj zagwarantować, że jesteśmy za zakazem we wszystkie niedziele miesiąca, natomiast nie powiem że będzie dotyczyło to tylko jednej niedzieli - mówiła szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. - Postaramy się znaleźć jakiś mądry, rozsądny środek - dodała.
Wraz ze swoim stanowiskiem rząd ma zaprezentować koszty wprowadzenia takiego rozwiązania dla budżetu i gospodarki. Minister podkreśliła, że przepisy ograniczające handel w niedziele obowiązują też w innych państwach europejskich. W naszym kraju sprawy te szczególnie wymagają uregulowania, ponieważ Polacy pracują bardzo długo, często na umowach śmieciowych i za niskie wynagrodzenie. Dlatego nie można żądać, żeby jeszcze pracowali we wszystkie dni świąteczne - argumentowała Rafalska.
Wciąż nie jest znane dokładne stanowisko wicepremiera Mateusza Morawieckiego w kwestii niedzielnego handlu. Minister finansów i rozwoju - jak powiedziała szefowa resortu pracy - "opowiadał się za ograniczeniem handlu, w ostatecznej jakiej formule - tego nie precyzował".Rafalska dodała, że "z dużym zaciekawieniem" czeka na oficjalne ustosunkowanie się Mateusza Morawieckiego do projektu ustawy zakazującej handlu w niedziele.