Bojkot stacji benzynowych Statoil i BP. Nowy łańcuszek w internecie

2010-07-08 11:19

Nie będziemy tankować to zmusimy stacje do obniżenia cen paliw. Cel 3,50 zł za litr benzyny. Tak postawili internauci i przesyłają sobie łańcuszek maili z wezwaniem do bojkotu dwóch koncernów paliwowych: Statoil i BP. Czy ta akcja przyniesie spodziewane skutki? Eksperci twierdzą, że nie ma na to najmniejszych szans.

Maile z wezwaniem do omijania stacji Statoil i BP trafiają do coraz to większej ilości skrzynek pocztowych. Organizatorzy akcji twierdzą, że w ten sposób zmuszą firmy do obniżenia marży a co za tym idzie do spadku cen paliw.

Prawidłowość „na papierze” ma wyglądać bardzo prosto: Polacy przestaną tankować, BP i Statoil spuszczą z tonu i obniżą ceny, a za ich przykładem pójdą wtedy inne stacje. Pięknie brzmi również cel całej akcji: benzyna po 3,50 zł za litr.

Tylko czy ta akcja ma sens i przyniesie spodziewane skutki?

– Podobny bojkot miał już miejsce – przyznaje w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Krystyna Antoniewicz-Sas, rzecznik prasowy Statoil Poland. W Niemczech, Francji czy Holandii podobne akcje organizowano już w 2005 roku. Namawiano do bojkotu stacji Shell czy Total i... Każda z tych akcji zakończyła się spektakularną klapą.

Dlaczego miliony internautów nie jest w stanie nic zdziałać?


Eksperci zwracają uwagę przede wszystkim na fakt, że prawie 2/3 ceny paliwa to podatki. To państwo zgarnia większość zysków z obrotu detalicznego paliwami dlatego znaczące obniżki cen są po prostu niemożliwe.

Do tego dochodzi bardzo niekorzystna data rozpoczęcia akcji. W wakacje Polacy więcej podróżują i więcej tankują. Nawet jeśli część ludzi, która nie wybiera się na wakacje własnym pojazdem przyłączy się do akcji to i tak będzie ona miała dużo mniej dotkliwe skutki niż gdyby zapoczątkowano ją np. na początku września.

Najnowsze